Nie tylko Villa Regia. Przestrzeń dworu polskich Wazów - wykład dr Anny Kalinowskiej
09/05/2024
Klasyfikacja praw autorskich
Transkrypcja
- Szanowni Państwo, witam serdecznie na wykładzie dr Anny Kalinowskiej "Nie tylko Villa Regia. Przestrzeń dworu polskich Wazów". Jest to pierwszy z dwóch wykładów, które towarzyszą finisarzowi naszej wystawy "Zaginiony w Potopie. Królewski pałac Villa Regia", który można było od kwietnia oglądać. Dzisiaj chcemy opowiedzieć nie tylko o samym samym dworze, ale o świecie, który jest wokół Villi Regii się wytworzył, wokół całej tej opowieści. Zaczynamy więc z dworem, o godzinie szesnastej będziemy mieli wykład o grabieżach szwedzkich. Mamy nadzieję, że ten wykład przybliży Państwu chociaż troszkę świat, w którym Villa Regia była taką perłą w koronie, a czy perłą w koronie to może tutaj pani doktor Anna Kalinowska zaraz nam przybliży?
- Bardzo. Bardzo dziękuję. No zobaczymy, czy rzeczywiście Państwa zainteresowanie Villą Regią zostanie usatysfakcjonowane, ponieważ tytuł nie jest przypadkowy. To znaczy nasza prezentacja w holu dotyczy Villi Regii i prezentuje obiekty związane bezpośrednio z tą rezydencją wazowską. A ja chciałam opowiedzieć o innych przestrzeniach, o innych rezydencjach polskich Wazów, o willi Regi też troszkę będzie. Zresztą ten obrazek tutaj na pierwszym slajdzie to jest właśnie rekonstrukcja willi Regi i o pewnych problemach związanych z tą rekonstrukcją też będzie. Ja nie jestem historykiem architektury, więc obawiam się, że nie będzie, jeżeli kogoś interesują tralki i boniowania, to dzisiaj o tym nie będzie. Jestem przynajmniej oficjalnie według profilu w bazie Ludzie nauki, oficjalnie jestem historykiem dyplomacji wczesno nowożytnej, a że dyplomacja no musiała się gdzieś rozgrywać wszystkie wydarzenia związane z dyplomacją musiały mieć swoją przestrzeń i tą przestrzenią najczęściej były rezydencje monarsze. W związku z tym to jest temat znacznie bliższy niż architektura, niż wymiar techniczny. Aczkolwiek trochę takich materiałów stricte technicznych też państwu pokażę. Mamy prezentację, gdzie będzie dużo obrazków, dużo ikonografii, bo pomyślałam, że to może być dla państwa interesujące.
Udało mi się wygrzebać różne wersje, trochę współczesne, trochę z trochę z epoki, ale będzie też odrobinę źródeł pisanych. I chciałabym zacząć właśnie od fragmentu źródła. Jest to cytat z pamiętnika Jerzego Ossolińskiego, który jako polski ambasador udał się w 1621 roku do Londynu. I ta data jest o tyle istotna, że to jest ten sam rok, w którym wybito monetę, którą można oglądać jeszcze dzisiaj na naszym pokazie. I też częściowo misja Ossolińskiego była związana z tymi samymi wydarzeniami, które według niektórych historyków sztuki numizmatyków stały za wybiciem tej monety, to znaczy wojną polsko turecką. Najpierw klęska pod cenzurą w 1620 roku, później zwycięstwo pod Chocimiem w 1621. Między tymi wydarzeniami Zygmunt III postanowił zaapelować do władców europejskich o pomoc. Wysłał kilka poselstw, w zasadzie tylko jedno, o dziwo do kraju protestanckiego, czyli do Anglii, przyniosło pewne efekty. Król Anglii nie dość, że wyraził zgodę na zaciągi wojskowe, to jeszcze udzielił całkiem sporej pożyczki Zygmuntowi III zresztą kwestia tych pieniędzy ciągnęła się później przez lata. No ale żeby to wszystko załatwić, Ossoliński musiał przez jakiś czas rezydować, przebywać w Londynie i tam między innymi zapewniono mu pewien program rozrywkowy.
Przynajmniej tak w moim egzemplarzu pamiętnika na marginesie sobie to zaznaczyłam. I tutaj właśnie macie Państwo cytat. Ambasador opisując oczekiwanie na odpowiedź z Warszawy na swoje listy, opisuje w ten sposób "Mnie zatem przez te wszystkie dni po różnych wożono przejażdżkach i rekreacji, jako to do Grunwigu, do Richmontu, do Hampton Courtu, do Windsoru, do Thiboles i innych pałaców i zwierzyńców, a mianowicie zażyłem rekreacji", jest posłem hiszpańskim, "przez kilka dni w pałacu królewskim najprzedniejszym. No nic, nazwanym jako bez porównania". Jest to siedemnastowieczna polszczyzna i to też pokazuje nam taka uwaga na marginesie, że angielski nie był wtedy szczególnie popularny, mimo tego, że Ossoliński był poliglotą, a jego łacina zrobiła niesamowite wrażenie. W Londynie wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem wykształcenia i umiejętności lingwistycznych polskiego posła. No to jak przyszło do zapisywania angielskich nazw, to dostaliśmy to co dostaliśmy. No i za chwilę wyjaśnię. Za chwilę wyjaśnię. Po pierwsze dlaczego zaczynam wykład o rezydencjach wazowskich od rezydencji zdecydowanie nie Wazowskich, bo angielskich.
No a po drugie właśnie za chwilę państwu pokażę te wymienione przez niego, a przynajmniej częściowo te wymienione przez niego obiekty. Ważna rzecz on nie wymienia tutaj głównej rezydencji Ossolińskich, nie wymienił głównej rezydencji brytyjskich brytyjskich monarchów, czyli pałacu White hall. I tutaj państwo widzicie w przedstawienie pałacu White hall, banqueting house. To jest ten centralny budynek i jego jeszcze nie było. Albo był właśnie wykańczany w czasach, kiedy Ossoliński był w Londynie, jego budowa skończyła się mniej więcej w tym samym czasie. To jest taka wielka sala. To jest budynek, który ma charakter reprezentacyjny. Tam jest wielka sala, która służyła jako miejsce uroczystości dworskich oraz przyjmowania obcych dyplomatów. White hall był takim gigantycznym kompleksem kilkudziesięciu albo nawet więcej drobnych, mniejszych lub większych budynków. Było tam sporo mieszkań dla służby, dla urzędników dworskich. I jak on wyglądał później? Był tam też na przykład cockpit, czyli specjalne miejsce dla... Przeznaczone na walki kogutów. Ponieważ była to jedna z ulubionych rozrywek dworu angielskiego jeszcze w XVI wieku.
To też jest White hall, więc właśnie widzicie państwo tutaj, że jest to taki kompleks właśnie bardzo różnych stylistycznie drobnych budowli, które razem tworzyły taką właściwie całą dzielnicę. Zresztą dzisiaj Whitehall to jest dzielnica rządowa w Londynie z tego pałacu praktycznie nic nie zostało. On spłonął pod koniec XVII wieku. No ale wracając do ossolińskiego. On wspomina tam między innymi o Grunwiku i ten Grunwik to jest Greenwich. W Greenwich w tej chwili nie ma śladu po tym, co państwo tutaj widzicie. To jest pałac, który sięga, którego historia sięgała XV wieku, później ulubiona rezydencja Henryka VIII, Elżbiety II i on w XVII wieku został zniszczony. Na jego miejscu w tej chwili jest jest szpital wybudowany w czasach Karola II, Ale w czasach, kiedy był Ossoliński, ten budynek jeszcze funkcjonował. Natomiast był też budynek, który dzisiaj można oglądać w Greenwich, czyli Queen's House, taki mały biały pałacyk, który jest na osi szpitala. To była rezydencja królowej angielskiej Anny, duńskiej żony Jakuba I, później przejęta przez jej synową, przez Henriette Marię.
I kolejnym pałacem, który wspominał Ossoliński, były i inne pozostałe pałace, które wspominał, to był Richmond. Ja tutaj nie mam dla państwa przedstawienia Richmond, ale wspominał o Tibbles. Czyli właściwie to jest rezydencja, tu są tylko graficzne przedstawienia, projekty, to jest rezydencja, która powstała pod koniec XVI wieku i Jakub po prostu wymienił się z jednym ze swoich ministrów w drodze do Londynu. Tak mu się spodobał dom, w którym się zatrzymał, że dogadał się z ministrem i wymienili się na rezydencję. Ten ostatni pałac, w którym przez kilka dni, jak wspominał Ossoliński, rezydował razem z ambasadorem hiszpańskim, czyli hrabią Gondomarem. Czyli ten pałac bez porównania "no such", to rzeczywiście jest ta nazwa mówiąca o tym, że niczego innego "there is no such thing like this place". Przechodzę na angielski, więc najogólniej. Najogólniej rzecz biorąc. Tutaj mamy przedstawienie graficzne. Po nim też nie ma śladu. On został rozebrany w czasach wojen, po wojnach domowych, w czasach Republiki i podejrzewam, że całkiem sporo domów w okolicy zostało wybudowane z kamienia i cegieł, które wcześniej wykorzystano w budowie tego pałacu.
No ale mamy też Hampton Court, który jest, stoi, można go zwiedzać. To jest w tej chwili część Historical Royal Palaces. Też bardzo ciekawy pałac wybudowany przez kardynała Wolseya w 1529 roku, przekazany w prezencie. Ale to był taki prezent, trochę łapówka, żeby poprawić swoje relacje z Henrykiem VIII przekazany Koronie. I rzeczywiście to jest. Wiem, że są tu wielbiciele Edwarda VI, to jest miejsce, w którym król Edward VI przyszedł na świat i został ochrzczony. No dobrze, ale jak państwo widzicie, ten trochę przydługi angielski wstęp nie jest związany tylko z moimi zainteresowaniami badawczymi, ale też opowiadałam o tych wszystkich rezydencjach po to, żeby pokazać państwu pewien kontekst i wyjaśnić, jak to w ogóle wyglądało, jeżeli chodzi o rezydencje monarsze, jak to wyglądało w Europie i ten przykład angielski. Ja mogłabym te przykłady mnożyć, bo to samo można by było powiedzieć na przykład o florenckich Medyceuszach czy o francuskich najpierw Walezjuszach, później Burbonach. Ten przykład pokazuje, że to nie było tak, że każdy monarcha miał jeden zamek, w którym siedział, nie ruszał się, a jeżeli już się ruszał, to tylko bardzo rzadko, okazjonalnie. Później rzeczywiście w przypadku hiszpańskich Habsburgów, w pewnym takim centrum władzy królewskiej został escorial. I rzeczywiście król spędzał tam większą część czasu, ale nadal też miał liczne rezydencje na terenie swojej swojej monarchii. Natomiast no, to jest po prostu standard, to jest po prostu standard europejski. Władca ma różne rezydencje. Zazwyczaj jest to główna rezydencja, taka, która skupia w sobie najważniejsze funkcje. Tam Whitehall, u nas... O tym właśnie za chwilę, bo mówimy o takim momencie, kiedy nastąpiła pewna pewna zmiana. Natomiast narracja, jeżeli chodzi o Wazów, jeżeli chodzi o rezydencję Wazowskie, jest właśnie zdominowana przez fakt, że Zygmunt III porzucił Wawel, przyjechał do Warszawy, wybudował zamek, no i w zasadzie mieszkał sobie w tym zamku. Natomiast to nie jest prawda. To znaczy już w ogóle abstrahując od całej dyskusji na temat tego, kiedy tak naprawdę Warszawa stała się, Zamek Warszawski stał się główną rezydencją monarszą, bo tutaj pojawiają się bardzo różne daty, też jest kwestia tego, czy... Co to jest, czy przeniesienie głównej rezydencji monarszej równocześnie oznacza przeniesienie stołeczności?
Nie, to jest znacznie bardziej skomplikowane. Ale ogólnie rzecz biorąc, narracja dotycząca Wazów jest taka dość monotonna właśnie. Przede wszystkim mówi się o tym, że król, nawet pamiętam taki bardzo irytujący cytat, że w marcu 1596 roku król zapakował cały dwór, w tym fraucymer swojej żony na barki i spławił Wisłą do Warszawy. I to był moment, w którym w zasadzie, no... No nie, to nie do końca tak było i mam nadzieję, że za chwilę państwu będę mogła trochę ten problem przybliżyć. No dobrze, ale zacznijmy teraz... No więc wychodzimy, naszym punktem wyjścia jest to, że normalny władca, przeciętny europejski władca, miał więcej niż jedną rezydencję. Zygmunt III był więcej niż przeciętnym europejskim władcą, więc zakładamy, że też powinien mieć i powinien mieć więcej rezydencji. I pierwsza rezydencja królewska, którą tak naprawdę poznał Zygmunt i która przez krótki czas była jego rezydencją, kiedy był już królem Polski, wcale nie znajdowała się w granicach Rzeczypospolitej, tylko znajdowała się w Szwecji. I to, co państwo tutaj widzicie, to jest zamek Trzy Korony.
On już nie istnieje. On spłonął dosłownie kilka miesięcy przed tym, jak spłonął White hall, więc lata 1697-1698 to nie były dobre lata dla królewskich pałaców. To jest widok bodajże z połowy lat 60. I to jest rezydencja w takiej formie. Rezydencja królów Szwecji, w takiej formie, jaką Zygmunt mógł znać najpierw jako królewicz, a później jako król Szwecji, bo po śmierci ojca Jana III dwukrotnie wyprawiał się do swojego szwedzkiego królestwa. Ta eskapada i w ogóle ten fragment biografii króla nie skończył się najlepiej, bo Szwedzi po prostu niespecjalnie dobrze zareagowali na jego politykę i wewnętrzną i przede wszystkim religijną. W związku z tym został oficjalnie zdetronizowany i stąd wieloletnie konflikty dynastyczne między obiema liniami Wazów. Natomiast to, co jest tutaj istotne, to jest pałac, który został w czasach ojca Zygmunta III, czyli w czasach Jana III Wazy, przebudowany w stylu renesansowym. No, można podejrzewać, że tutaj jakiś wpływ na to miała żona króla, a matka Zygmunta, czyli Katarzyna Jagiellonka, która wychowała się na Wawelu już w czasie, kiedy to była jedna z najwspanialszych rezydencji renesansowych na północ od na północ od Alp.
Więc to też trochę burzy taką narrację, że Szwecja była takim biednym krajem i że w czasach Potopu, kiedy Szwedzi przybyli do Polski, byli oniemiali na widok wspaniałości czy artystycznych, czy architektonicznych. Po pierwsze trzeba pamiętać, że wcześniej była wojna trzydziestoletnia i przez dobre kilkanaście lat Szwedzi krążyli sobie po Europie Środkowej i na przykład mieli okazję odwiedzić Pragę i tam przysposobić sobie co poniektóre atrakcje z kolekcji habsburskich i zobaczyć to, co tam było. Więc najogólniej rzecz biorąc, to nie jest tak, że Zygmunt III przyjeżdżając po raz pierwszy do Polski po swojej elekcji, kiedy w 1587 roku wjeżdżał na Wawel, a to była pierwsza rezydencja monarsza w Rzeczpospolitej, którą miał okazję zatrzymać, po prostu stanął oniemiały, bo on to już widział w rezydencji, w której wcześniej sam mieszkał. Skoro już mowa o Wawelu, to tutaj po pierwsze król musiał zostać koronowany. Koronację tradycyjnie odbywały się w Krakowie. Tam też odbywały się sejm koronacyjny na zamku, czyli podobnie jak później Zamek Warszawski.
Znaczy wcześniej również, ale ogólnie rzecz biorąc, podobnie jak Zamek Warszawski, Wawel pełnił taką podwójną funkcję z jednej strony rezydencji królewskiej, z drugiej strony miejsca obrad. I tak naprawdę Zygmunt III nie miał szczęścia z Wawelem, ponieważ takim bardzo ważnym wydarzeniem w dziejach Zamku i też stojącym za pewnymi decyzjami króla, przy czym był on po prostu przymuszony do ich przyjęcia, był pożar w styczniu 1595 roku. Były pewne teorie, krążyła legenda mówiąca o tym, że pożar wybuchł dlatego, że nie astrolog... Tylko czarownik. Michał Sędziwój, który był też astrologiem, parał się alchemią. Alchemik prowadził różne, tutaj macie państwo dziewiętnastowieczne przedstawienie, prowadził różne dziwne eksperymenty. Coś poszło nie tak, coś wybuchło i w efekcie skończyło się wielkim pożarem, który zniszczył apartamenty królewskie, dużą część jednego ze skrzydeł. A tutaj Państwo widzicie właśnie zamek. Zamek już w formie współczesnej. Jedną z tych wież też już dobudowano właśnie po po pożarze oraz widok Wawelu, tak jak widziano go w XVII wieku.
W każdym razie pożar był też... Z jednej strony komplikował zdecydowanie życie i króla, i jego rodziny. Jego niedawno poślubiona żona była w ciąży. Ogólnie rzecz biorąc, nie była to przyjemna sytuacja, bo praktycznie rodzina królewska została trochę bezdomna. Natomiast z drugiej strony był to jakiś, był to moment, w którym można było zdecydować, co dalej. No i właśnie i tu dochodzimy do tego, że zazwyczaj mówi się, że po tym pożarze król... Tym bardziej, że chciał mieć bliżej do Szwecji, przeniósł się do Warszawy. No nie do końca, ponieważ w momencie, kiedy odgruzowano tę część zamku, która spłonęła, przystąpiono do odbudowy. I ta odbudowa to nie było zabezpieczenie budynku, położenie nowego dachu, tylko rzeczywiście była to budowa, która zaowocowała stworzeniem całego kompleksu apartamentów, wspaniale dekorowanych apartamentów, możecie tutaj Państwo zobaczyć choćby kaplicę królewską i strop w jednym z pomieszczeń, bodajże w gabinecie Zygmunta III.
To były niewielkie... One w tej chwili są cały czas. Można je oglądać. To znaczy to są częściowo wnętrza zrekonstruowane, ale można je oglądać właśnie jako część ekspozycji apartamentów królewskich. To, co jest istotne, to też wprowadzono nowy układ pomieszczeń, który bardziej odpowiadał takiemu ceremoniałowi, który chciał kultywować na swoim dworze Zygmunt III. To znaczy bardziej sformalizowanego, nieco bardziej oddalającego króla od od poddanych, niż to było wcześniej. Po prostu Zygmunt chciał się wzorować na ceremoniale habsburskim. Natomiast, no, jak państwo widzicie, to są naprawdę wspaniałe wnętrza. Nie szczędzono wysiłku i nie szczędzono pieniędzy, więc to trochę już przeczy tej tezie o tym, że król w zasadzie zapomniał, zostawił Wawel i w zasadzie nie chciał tam nic robić. No bo inaczej, gdyby rzeczywiście skoncentrował się wyłącznie na Warszawie, gdyby już wtedy podjął decyzję, że przenosi cały dwór do Warszawy, no to trochę nie miałoby to sensu. Tutaj jeszcze współczesny, współczesny rysunek architektoniczny pokazujący wybrane elementy dekoracji. Więc, jak państwo widzicie, bardzo piękny, bardzo kunsztownie zdobione portale, kominki i element bardzo charakterystyczny, czyli dekoracje heraldyczne z herbem Snopek z herbem Wazów. Na naszej ekspozycji też znajduje się fragment kamieniarki właśnie dokładnie z tym herbem. Pożar spowodował, że dwór musiał bardzo szybko się gdzieś przenieść i wybór padł na Łobzów. Tutaj widzicie Państwo panoramę Krakowa. I tutaj na skraju po lewej stronie jest Łobzów. Tutaj jest zbliżenie. Możecie państwo zobaczyć. To jest bardzo ciekawa budowla, ponieważ przez... No właściwie od czasów Kazimierza Wielkiego istniała ta mała rezydencja królewska, przy czym ona miała taki charakter podmiejski. W czasach Zygmunta III, w latach 20., w latach 30., czyli ewidentnie pod wpływem królowej Bony przebudowano zamek, stary zamek na letnią willę w stylu włoskim. No i tutaj już widzimy właśnie tę prawidłowość, że król ma swoją główną rezydencję, ale też ma już kolejny mały pałac, w którym może w rodzinnej atmosferze, w lepszych warunkach, w nieco bardziej dziś powiedzielibyśmy bardziej zrelaksowany atmosferze przebywać wtedy, kiedy chce odpocząć od obowiązków.
To jest klasyczna włoska moda. Medyceusze mieli kilka pałaców w samej Florencji, ale na lato wybierali jedną chyba z 15 czy 16 willi, którymi dysponowali. Więc tutaj, tutaj dokładnie według tego, zgodnie z tym samym mechanizmem Jagiellonowie też wybudowali sobie małą rezydencję i w czasach Anny Jagiellonki i Stefana Batorego. Ta willa jagiellońska została rozbudowana. I to, co tutaj państwo widzicie, to jest właśnie zdaje się budynek w tej formie, jak Państwo widzicie. Otoczony ogrodem i rzeczywiście Łobzów leżał... Miał bardzo, bardzo dogodne ułożenie, bo znajdował się bardzo blisko Krakowa, ale równocześnie zapewniał taką wiejską atmosferę. Ale leżał też na trasie wjazdu od południa, więc w pewnym momencie stał się właściwie od północy. W każdym razie był na głównej trasie wjazdowej do Krakowa i w pewnym momencie zaczął pełnić dodatkowe funkcje. To znaczy tradycyjnie tam królowie witali swoje narzeczone. I dlatego teraz zobaczycie państwo trzy portrety dwóch sióstr Anny Habsburżanki i Konstancji Habsburżanki, kolejno żon Zygmunta III. I obie były witane w Łobzowie, co jest ciekawe w obu przypadkach, Zygmunt III witał nie tylko swoje narzeczone, ale również teściową, bo matka obu arcyksiężniczek stwierdziła, w ogóle miała taki zwyczaj, że odwoziła swoje córki na ślub, a że córek miała dużo i wydała je za mąż od Hiszpanii po Transylwanii, to sporo podróżowała, w tym przynajmniej dwa razy do Polski. Natomiast trzeci portret tutaj nade mną to jest Cecylia Renata, kolejna habsburżanka, równocześnie siostra cioteczna i żona Zygmunta Władysława IV. Ona z Łobzowem ma tyle wspólnego, że król tutaj spędził żałobę. Okres żałoby po jej śmierci. Więc to też pokazuje, to też pokazuje, że to była rezydencja o takim charakterze, mocno prywatnym, gdzie król mógł przebywać wyłącznie ze swoimi najbliższymi dworzanami w innej atmosferze. Ten pobyt odbywał się w innej atmosferze niż w czasie, kiedy rezydował na zamku czy warszawskim, czy krakowskim. Władysław IV bardzo lubił Łobzów, głównie dlatego, że tam się urodził. Wspomniałam, że w momencie, kiedy wybuchł pożar, Anna Habsburżanka była w ciąży i w czerwcu 1600, przepraszam, 1595 roku właśnie w Łobzowie urodziła królewicza Władysława Zygmunta.
To jest mój... Ja nie mogłam się powstrzymać przed pokazaniem państwu tego obrazka. To jest jeden z moich ulubionych portretów królewskich. Do pary. Jest jeszcze portret starszej starszej siostry, bo Władysław nie był najstarszym dzieckiem pary królewskiej. Jest jeszcze portret. Istnieje portret królewny Anny Marii, oba pędzla Marcina Kobera i oba są, zachowały się i są przechowywane w Madrycie, w klasztorze Descartes Reales. To jest karmelitański klasztor, który wybudowano dla Habsburżanek to był żeński klasztor, który był do pewnego stopnia rezydencją, monarchą, ale o tym na samym na samym końcu. No dobrze, ale ustaliliśmy już, że ustaliliśmy. A i co ciekawe, jeżeli mówimy o Łobzowie, to Zygmunt III także zlecił liczne prace w pałacu. I to wcale nie jest tak, że znowu po pożarze, po pożarze. Na Wawelu przestał. Przestał inwestować w drugą rezydencję, rezydencję małopolską, drugą rezydencję podkrakowską. Tak jak wspominałam, Władysław IV bardzo lubił ten pałac, więc w pewnym momencie kontynuował jego rozbudowę. Dobudował galerię, niewiele o niej wiemy, ale prawdopodobnie była to galeria przeznaczona na eksponowanie dzieł sztuki, ponieważ król był też kolekcjonerem.
No i pałac w Łobzowie. Pałac w Łobzowie miał pecha. To znaczy, podobnie jak wiele innych budowli, najpierw został zajęty przez Szwedów, przy czym na początku go nie zniszczono, ponieważ była... To on stał się rezydencją królewską, tylko rezydencją króla Szwecji, bo Karol Gustaw po prostu też musiał gdzieś mieszkać w czasie oblężenia Krakowa i wolał mieszkać w pałacu niż w namiocie. W związku z tym rezydował tam przez pewien czas do kapitulacji miasta. No a później kiedy losy wojny przestały toczyć się zgodnie z myślą Szwedów. Pałac został zniszczony i jeden ze świadków napisał, że posadzki ani pułapów nie ma, nie ma pieców, wyrąbana marmuru posadzka, drzwi, piece. Więc ogólnie rzecz biorąc, to był taki moment upadku tej rezydencji. Jan Kazimierz zlecił prace remontowe, ale to było raczej zabezpieczenie budynku. No i w zasadzie później ten pałac, te pozostałości pałacu pełniły różne funkcje. Obecnie jest to... Chyba Stanisław August, Stanisław August Poniatowski w ogóle przekazał cały ten kompleks uniwersytetowi, czyli Akademii Krakowskiej, czyli dzisiejszemu Uniwersytetowi Jagiellońskiego.
I z tego co wiem, to nawet niedawno podjęto prace związane z jakimiś inwestycjami właśnie w Łobzowie. No dobrze, ale dochodzimy w końcu do Warszawy, no bo jednak w pewnym momencie król wyprawił się na północ i raczej tutaj przeniósł się ciężar centrum zarządzania państwem. To jest bardzo słynny widok. My do niego jeszcze dzisiaj wrócimy. To jest bardzo słynny widok Warszawy, "Panorama Warszawy" Erika Dalberga jedna z nielicznych rzeczy, dobrych rzeczy związanych z wojną polsko-szwedzką, bo to jest naprawdę jedno z najlepszych przedstawień ikonograficznych, dzięki któremu wiemy, jak wyglądała Warszawa w połowie XVII wieku. I możecie tutaj państwo rozpoznać różne budowle. Dominuje oczywiście zamek, ale jest też Villa Regia. Są też pałace magnackie, pałac Radziwiłłów, czyli obecny Pałac Prezydencki, pałac Adama Kazanowskiego, który już nie istnieje. W każdym razie w oczywisty sposób najważniejszą rezydencją w Warszawie, rezydencją monarszą był zamek. Przy czym w momencie, kiedy tutaj pojawił się Zygmunt z swoim dworem po raz pierwszy, to zamek wyglądał zupełnie, zupełnie inaczej. Tak naprawdę istniała ta część tutaj, między wieżą na prawo od tej wieży, którą państwo widzicie wyżej.
To jest tak zwany dom wielki. To jest. To jest budynek jeszcze średniowieczny, tam odziedziczony po książętach mazowieckich. Tam między innymi znajdowały się sale sejmowe. Na dole sala poselska, na górze sala senatorska. Później, w czasach Jagiellonów, kiedy po inkorporacji Mazowsza, kiedy Jagiellonowie coraz częściej przybywali do Warszawy, dobudowano dom nowy króla jegomości. I to jest to drugie skrzydło. A poza tym był to kompleks różnych budynków, głównie wzdłuż Wisły. Tutaj rezydowała jako królowa wdowa Anna Jagiellonka. To była jej główna rezydencja, ale też miała swoją rezydencję podwarszawską, więc najogólniej rzecz biorąc, to nie było miejsce, które po pierwsze godne monarchy, który chciał w pewien sposób poprzez architekturę, poprzez swoją rezydencję też pokazać potęgę państwa, którym władał. A po drugie zwykła logistyka. Rodzina królewska się powiększała, było coraz więcej dzieci. Dwór królewski liczył około 400 osób. Dwór królowej liczył od stu do stu kilkudziesięciu osób. Do tego dochodzą jeszcze urzędnicy. Raz na dwa lata, przynajmniej raz na dwa lata odbywał się Sejm.
No, ogólnie rzecz biorąc, robiło się trochę ciasno. W związku z tym w momencie, kiedy Zygmunt stwierdził, że chciałby jednak, żeby Zamek Warszawski stał się jego główną rezydencją, no to trzeba było na nowo wymyślić całą tę przestrzeń. Ale równocześnie trzeba było włączyć te istniejące już części w nowy projekt i w efekcie otrzymaliśmy to, co widzimy teraz, czyli pięciobok wazowski, który powstawał prawdopodobnie zdaniem historyków, w takiej kolejności, że zaczęto dobudowywać najpierw to skrzydło tutaj od strony dziedzińca kuchennego, czyli od strony Pizza Hut. Jeżeli państwo się orientujecie w topografii Starówki. Następnie po kolei po prostu w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. W tym skrzydle, za tą tezą przemawia choćby to, że w tym skrzydle właśnie znajdowały się tak zwane pałace, pokoje królewiczowskie, czyli właśnie rezydencje dzieci. Dzieci Zygmunta III. On miał głównie synów, ale też pokoje jego córki. Przy budowie zamku pracowała grupa głównie włoskich architektów. I tak naprawdę nie wiemy szczególnie dużo jeżeli chodzi o to, jak te wnętrza wyglądały, takie najbardziej charakterystyczne przedstawienie, to jest sala senatorska. Tylko przypominam państwu, to jest ta część starego zamku. To jest grafika Tomasza Makowskiego prezentująca właśnie polskich senatorów króla. Więc jak widać, okna były po obu stronach od strony Wisły i od strony dziedzińca. Wiemy trochę o przebudowie wnętrz, którą przeprowadził Władysław IV. I nawet dzisiaj, w momencie, kiedy w Zamku tak naprawdę mamy przede wszystkim wnętrza stanisławowskie, to jest pewien ślad po tej epoce wazowskiej, właśnie po dekoracjach epoki wazowskiej w tzw. pokoju marmurowym, zaprojektowanym przez architektów Stanisława Augusta ze słynnym pocztem królów polskich Marcello Bacciarellego. Po pierwsze, zachowała się oryginalna płyta z czasów wazowskich w kominku. Jeżeli będziecie Państwo w zamku, będziecie państwo zwiedzać ten pokój, to zajrzyjcie tam Państwo. Co prawda jest to płyta z czasów Jana Kazimierza z jego inicjałem, ale ona w pewien sposób przypomina o tradycji wazowskiej. Natomiast sam program ideologiczny i program artystyczny też bazuje na pomyśle Władysława IV, który wpadł na plan, żeby przypomnieć, mimo tego, że jest władcą elekcyjnym, żeby przypomnieć osobom odwiedzającym zamek o swoich różnych powiązaniach rodzinnych.
Więc tam prezentowano tak zwaną familię Jagiellońską i to były portrety Jagiellonów oraz Habsburgów. Król po prostu przypominał, że ma bardzo silne związki rodzinne ze starymi, istotnymi, ważnymi w dziejach Europy dynastiami. Sporo o Zamku i też o innych rezydencjach warszawskich wiemy dzięki Adamowi Jarzębskiemu. To był człowiek, który był związany z dworem, pełnił tam różne funkcje pomocnicze, ale był też poetą amatorem i napisał dzieło o tytule "Gościniec" albo krótkie opisanie Warszawy, pochodzące z 1643 roku. No. Próbka, opis zamku "Teraz mamy jako nowy, bez wszelakiej próżnej mowy, z cudzoziemska murowany, wielkim kosztem budowany". No, jak państwo widzicie, Szekspir to to nie jest. Natomiast wartością Jarzębskiego jest to, że po pierwsze możemy pewne rzeczy datować, bo jeżeli on o czymś pisze, to znaczy, że to wybudowano albo stworzono wcześniej. Po drugie, no tam jest sporo różnych ciekawych szczegółów, przy czym też czasami trudno je interpretować, nie mając źródeł ikonograficznych. Inna sprawa, że akurat Jarzębski najwięcej pisał o pałacu Kazanowskiego, który był jego mecenasem, więc ogólnie rzecz biorąc, jakbyśmy chcieli mówić o pałacach magnackich, to tam trochę bardziej jest użyteczny. Oczywiście zamek został zniszczony w czasie potopu. No i sekretarz Ludwiki Marii Gonzagi zostawił takie naprawdę mocno dramatyczne opisy tego, jak wyglądały apartamenty zamkowe. Jest mowa o tym, że tam wprowadzano na przykład konie, więc było... W zasadzie urządzono stajnie w zdrapywano cenne złocenia. Poziom zniszczeń był rzeczywiście potworny, w związku z czym no, zamek trzeba było zrekonstruować, odbudować, między innymi dlatego, że była to siedziba parlamentu. No ale to nie była przestrzeń, do której król mógł się wprowadzić po powrocie do domu, po powrocie do Warszawy. I stąd właśnie, i stąd właśnie Villa Regia. Ale zanim przejdziemy do Villi Regii, to musicie państwo wiedzieć, że to nie była jedyna podwarszawska rezydencja Wazów. To, co tutaj państwo widzicie, to jest Jazdów. My znamy Zamek Ujazdowski w formie zrekonstruowanej, przy czym z lat bodajże 80, 70 i 80. XX wieku. Natomiast no tak naprawdę ta rekonstrukcja ma w pewien sposób przywracać zamek w formie z czasów wazowskich.
I tak naprawdę znowu pewien taki nielogiczny ruch ze strony, wydawałoby się nielogiczny ruch ze strony Zygmunta III, Dlatego, że tak jak w Krakowie po pożarze zaczyna mimo wszystko odbudowywać apartamenty królewskie i później również inwestuje w Łobzowie. To tutaj, po zakończeniu rozbudowy zamku, bo ona zakończyła się mniej więcej około 1619 roku. W 1624 król zleca zburzenie drewnianego dworu, który wcześniej pełnił taką funkcję podmiejskiej rezydencji królewskiej i wzniesienie murowanego, porządnego zamku z piano nobile, czyli właśnie z takimi oficjalnymi apartamentami, który państwo tutaj widzicie. To jest rysunek osiemnastowieczny z początku XVIII wieku, gdzie ponieważ wtedy zlecono przygotowanie pewnej dokumentacji. No ale jesteśmy niemal pewni, że nic się nie wydarzyło w międzyczasie tak zwanym. Więc ogólnie rzecz biorąc, to jest zamek w tej formie, w jakiej w jakiej został wybudowany. Dla Zygmunta III jest teza o tym, że to miała być siedziba królowej wdowy, czyli Konstancji. Było to przygotowanie na... Ponieważ król był sporo starszy od żony, więc spodziewano się, że Konstancja przeżyje męża.
No i po doświadczeniach z Anną Jagiellonką, która okupowała część zamku, ale też również właśnie Jazdów, no, postanowiono załatwić sprawę wcześniej nikt nie przewidział tego, że królowa umrze przed mężem i ogólnie rzecz biorąc ta funkcja nigdy nie zostanie wypełniona. Natomiast, no, najogólniej rzecz biorąc, to była znowu rezydencja, znowu wazowska, przeznaczona dla dworu, gdzie podobnie jak w Łobzowie. No chodziło o to, żeby król miał też takie miejsce, gdzie mógłby w nieco mniej formalnym, w mniej formalnym sposób funkcjonować. Budowa trwała do lat 30. Król zmarł w kwietniu 1632 roku i była kontynuowana przez Władysława IV. No i możemy, wiemy z opisów, że była tam w niektórych pomieszczeniach bieżąca woda, więc całkiem przyzwoity standard. Oprócz tego był zwierzyniec, więc wiemy, że były tam lamparty, tygrysy i żubry, które oczywiście bardzo chętnie pokazywano zagranicznym turystom czy dyplomatom, którzy odwiedzali króla polskiego. No i oczywiście tradycyjnie okres świetności Ujazdowa czy Jazdowa, jak go wtedy zwano, kończy się wraz z wizytą Karola Gustawa, który podobnie jak w Łobzowie, szukając jakiegoś wygodnego lokum w czasie oblężenia Warszawy, decyduje się właśnie na rezydencję swoich polskich kuzynów.
Bardzo ciekawa jest później rezydencja. W ogóle cały teren przeszedł w ręce Lubomirskich. W tej chwili, o ile mi dobrze wiadomo, w tej chwili w ogóle w Łazienkach jest bardzo ciekawa wystawa, która opowiada o historii tego terenu. I ten rysunek, który państwo tu widzicie, zdaje się w oryginale, też można tam oglądać. Ja jeszcze nie dotarłam, ale słyszałam od kolegów z Łazienek, więc bardzo chętnie zachęcam, więc bardzo zachęcam natomiast też, no w ogóle odbudowa, historia odbudowy. Już dzisiaj nie będę o tym mówić, ale zachęcam do tego, żebyście państwo pogrzebali i dowiedzieli się, jak wyglądała odbudowa Zamku Ujazdowskiego, bo ona miała bardzo długą historię. Jeszcze w okresie przedwojennym pojawiły się pierwsze pomysły i ten projekt był zaangażowany zarówno profesor Stanisław Lorenz, jak i Jan Zachwatowicz, czyli panowie, którzy, ludzie, którzy byli odpowiedzialni za, również za odbudowę Zamku Królewskiego, za doprowadzenie do podjęcia decyzji o odbudowie Zamku Królewskiego. No i dochodzimy do Villi Regii, czyli tak zwanego pałacu Pałacu Ogrodowego.
I znowu to jest mały dworek, który został kupiony dla Konstancji Habsburżanki, czyli trochę, jeżeli wracamy do tych porównań angielskich, to trochę takie Greenwich. Czyli rezydencja najpierw Anny Duńskiej, później Henrietty Marii, no i Władysław IV, kiedy zostaje wybrany na polski tron po śmierci ojca. Głównie uważa się, że to początek lat 40-tych, ale źródła sugerują, że to mogło być trochę wcześniej. Zaczyna mocną rozbudowę i istotną rozbudowę i właściwie stworzenie pałacu znacznie większego, znacznie, znacznie wspanialszego. Według "Gościńca", według Jarzębskiego może samo położenie nie było jakoś bardzo spektakularne, jeżeli chodzi o widok rezydencji od strony miasta, bo podobno od Krakowskiego Przedmieścia wszystko było zasłonięte stajniami, więc ogólnie rzecz biorąc, nikt nie spodziewał się, że jeżeli przebije się przez tę linię stajni, to znajdzie tam wspaniałą rezydencję. Natomiast od strony Wisły, ponieważ tutaj bardzo ważny był aspekt wizualny dla mieszkańców, można było pięknie panoramę Wisły podziwiać z między innymi z tarasu, który miał się tam znajdować. Jest też gdzieś przekaz, nie udało mi się niestety, przepraszam, nie udało mi się niestety dotrzeć do Źródła, ale pamiętam przekaz o tym, że pierwszy raz Jan Kazimierz i Ludwika Maria spróbowali, no i tego właśnie nie pamiętam, czy herbaty, czy czekolady. Pierwszy udokumentowany przypadek degustacji któregoś z tych napojów w Polsce to był właśnie taras w Villi. I podejrzewam, że bardziej chodziło o czekoladę, bo ona właśnie w tym okresie zyskała dużą popularność w Europie. Natomiast tak naprawdę znowu to było, to była rezydencja, gdzie król przeprowadzał się na lato. To była rezydencja, gdzie mógł uciec, gdzie mógł uciec z zamku. W związku z tym, że był to kompleks z ogrodem, psiarnią. I znowu była też między innymi Figarnia i Pomarańczarnia. Ewidentnie mieli słabość do cytrusów, ponieważ w Łobzowie też wybudowano tego typu budynek. No i tak naprawdę tu macie państwo Villę Regię z rysunku, z grafiki Dalberga. A tu macie Państwo rekonstrukcję. No i problem polega na tym, że tak naprawdę to my nie do końca wiemy jak ta Villa wyglądała. Bo są różne elementy, ale znowu nie ma takich dokładnych rysunków architektonicznych, jak choćby później ten saski rysunek Jazdowa, albo jak te rysunki Stibbles, które pokazywałam państwu na samym początku. Więc jest trochę elementów, trochę opisów, trochę elementów graficznych, ale też takich nie do końca. Trochę przedstawień ikonograficznych, ale też nie do końca precyzyjnych. No i w tej chwili jeszcze fragmenty, które udało się wyciągnąć z Wisły. No i właśnie, skoro już mówimy o tych fragmentach, no to jest dokładnie ten łuk, który możecie państwo oglądać. Znowu snopek, ulubiony motyw w architekturze wazowskiej. Mamy... I znowu to nie jest tak, że na Villi Regii i na Jazdowie kończyła się lista podwarszawskich rezydencji Wazów. Był jeszcze bardzo słynny w okresie Wazowskim dwór myśliwski w Nieporęcie. Jest opis zostawiony przez... No właśnie w złym... Slajd w złym miejscu. Jest opis zostawiony przez Jean Le Laboureur, to był Francuz towarzyszący Ludwice Marii Gonzadze do Polski i opisuje, po pierwsze mówi o tym, że jest to budynek drewniany, wybornej ciesiołki, czyli ewidentnie musiał zrobić spore wrażenie na Francuzach i sądząc z opisu jest, rozmiary były całkiem spore. Skoro jest mowa o tym, że może mieszkać, król może mieszkać tam wygodnie z częścią swojego dworu. Dowiadujemy się z tego opisu, że budynek powstał w czasach Zygmunta III, a później został przejęty przez kardynała Kazimierza, czyli króla Jana Kazimierza, który zanim został królem, był jezuitą i kardynałem. Miał takie dwa epizody w swojej biografii i najogólniej rzecz biorąc, to jest w zasadzie wszystko, co my wiemy o Nieporęcie, poza tym, że chyba udało się ustalić jego lokalizację. Ta lokalizacja dzisiaj, mówiąc w najkrótszy sposób, to obecne boisko szkolne przy Szkole Podstawowej w Nieporęcie. Przez kilka lat były prowadzone bardzo, bardzo szczegółowe prace. No ale ponieważ budynek był drewniany, no to w zasadzie zostały pewne relikty archeologiczne. Znaleziono między innymi bardzo piękne i bardzo ciekawe kafle potwierdzające, że rzeczywiście te wnętrza musiały robić duże wrażenie. Bo to było duże wrażenie, bo poziom wykonania tych obiektów, które znaleziono, był porównywalny z tym, co znamy na przykład z wykopalisk na Zamku Warszawskim, z tego samego, w których odnajdywano obiekty z tego samego okresu.
No ale nie zmienia to, że w zasadzie no, po obecności Wazów w Nieporęcie, poza pamięcią o tym, że gdzieś tam pod boiskiem są pewnie jakieś pozostałości, których jeszcze nie odkryto, jest w zasadzie kościół, który ufundował, którzy ufundowali Wazowie. No dobrze, i teraz pomyliły mi się slajdy, ale... Więc się cofniemy. Proszę państwa, to z kolei musimy jednak pamiętać, że Wazowie to byli władcy Rzeczypospolitej Obojga Narodów, więc na razie byliśmy w Małopolsce, byliśmy, byliśmy na Mazowszu, ale było jeszcze Wielkie Księstwo Litewskie i Wazowie też tam bywali i też gdzieś musieli mieszkać. I to, co państwo widzicie, to jest fragment panoramy Wilna, Znowu Tomasz Makowski, może niezbyt udana. Chyba jednak wolę Dalberga, ale nie powinnam chyba tego mówić. Nie jest to do końca poprawnie polityczne, ale najogólniej rzecz biorąc, daje państwu ta ilustracja pewne wyobrażenie. Mamy zamek górny na górce i zamek dolny. Przy czym zamek górny miał funkcje militarne, a dolny rezydencjonalny. No i znowu w 1610 roku, w bardzo nieszczęśliwym momencie, bo dokładnie w momencie, kiedy król, że tak powiem, wyrusza, za moment wyruszy na Wschód w związku z działaniami wojennymi przeciwko Moskwie, a zanim ruszy jego żona, bo przez pewien czas właśnie w tym w tym okresie Konstancja Habsburżanka, też rezydowała w Wilnie. No, w każdym razie znowu mamy pożar. W związku z tym trzeba było ten zamek dolny zacząć odbudowywać. I znowu mamy kolejną przebudowę. W początkach panowania, a właściwie w połowie panowania Władysława IV. I jak ten zamek wyglądał na tle miasta? Tutaj będzie bardzo trudno zobaczyć. Ale też nad rzeką widzicie państwo górkę. Czyli to jest właśnie zamek górny i cały ten taki kompleks z dziedzińcami, z kilkoma dziedzińcami to jest zamek dolny, czyli rezydencja królewska, obok katedra, w której Władysław IV też ufundował kaplicę Świętego Kazimierza. No, w zasadzie możemy podejrzewać, że... Możemy podejrzewać, że styl tej odbudowy to bardzo przypominał styl odbudowy wnętrz zarówno na Wawelu, jak i dekoracji w zamku w Zamku Warszawskim. No i to jest w zasadzie budynek, który ma chyba najtragiczniejsze historie, jeżeli chodzi o sam XVII wiek, jeżeli chodzi o rezydencje królewskie, no bo jednak Villa Regia nawet po tych zniszczeniach czy zamek w jakiś sposób, no może nie przywrócono oryginalnej świetności, ale próbowano przynajmniej. O tyle tutaj z Zamkiem Wileńskim pojawił się ten problem, że on został naprawdę splądrowany i zdewastowany w 1655 roku, ale dla odmiany nie przez Szwedów, tylko przez wojska moskiewskie, które zajęły Wilno.
No i ponownie w czasie kolejnych działań wojennych w latach 60 tych i przez lata w zasadzie pojawiają się postulaty szlachty litewskiej, która się upomina o to, żeby odbudować rezydencję w Wilnie, rezydencję królewską, ale tak naprawdę dopiero w XX wieku niepodległa Litwa podjęła wysiłek odbudowania pałacu. Teraz to się nazywa Pałacu Wielkich Książąt Litewskich. I to, co państwo tutaj widzicie, to jest właśnie katedra z przyległym pałacem, który jest bardzo ładny, ale trudno powiedzieć w zasadzie, co ma przedstawiać. No ale tutaj na obronę litewskich kolegów no znowu bardzo mało źródeł, bardzo mało informacji, więc trochę jak z Zamkiem Warszawskim, jeżeli chodzi o wnętrza. Tutaj no trzeba było bardzo dużo, trzeba było zrobić bardzo dużo badań, przeprowadzić bardzo dużo badań, żeby móc wymyśleć, jak ta bryła ma wyglądać. Natomiast no nikt nie udaje, że jest to dokładnie tak, jak było przed zniszczeniem w połowie XVII wieku. No dobrze, ale Wilno nie było jedyną rezydencją. Jeżeli Wazowie się już wyprawili na Litwę, to znowu chcieli mieć jakąś rezydencję, w której mogli złapać oddech, mogli w mniej oficjalnej atmosferze spędzić czas.
I takim miejscem, ulubionym miejscem Władysława IV, bo on przede wszystkim, on chyba częściej niż ojciec jeździł na Litwę, to ojciec, jeżeli jechał, to jechał głównie w związku z działaniami wojennymi, więc też nie było specjalnie dużo okazji ani czasu dla relaksu pod miastem. Władysław, tutaj troszkę lepiej, był trochę lepszej sytuacji i w 1626 roku został właścicielem dóbr w Mereczu. I w tej chwili w Mereczu znajduje się budynek przypominający dokładnie nic, to znaczy niemający żadnych wyróżników wyróżniających cech architektonicznych. Nazywany jest domem wazy, dlatego, że to było miejsce, gdzie Władysław IV dokonał żywota. On pojechał na Litwę, z Wilna pojechał na polowanie i z tego polowania już nigdy nie wrócił. W maju 1648 roku zmarł. Jeżeli wierzyć relacjom angielskiej prasy, bo tym się ostatnio zajmuje, jeżeli chodzi o badania, to zmarł na czkawkę. I ogólnie rzecz biorąc agonia króla nie była... No ja mam do niego ogromną słabość, w związku z tym, no bardzo poruszający jest dla mnie ten opis. Żeby już tak straszliwie nie wychwalać Władysława IV, to z Mereczem wiąże się pewien, no, nie do końca chwalebny fragment jego biografii.
Otóż już po ślubie ze swoją pierwszą żoną Cecylią Renatą, wtedy kiedy królowa zorientowała się, że najogólniej rzecz biorąc, król chyba ma kogoś na boku, władca stwierdził, że no chyba jednak wypadałoby się pozbyć kochanki. W związku z tym zastosował starą, sprawdzoną metodę, to znaczy znalazł dla niej męża. I w ten sposób Jadwiga Łukowska i jego wieloletnia przyjaciółka i matka jego nieślubnego syna, córka lwowskiego mieszczanina, została wydana za Jana Wypyskiego, który z kolei został starostą mereckim. Więc najogólniej król z jednej strony pozbył się kochanki, a z drugiej strony w momencie, kiedy był na Litwie i jechał na polowanie, mógł z nią spędzać czas, więc plan w sumie całkiem sprawny. Tak jak powiedziałam, nie pokazuję państwu żadnego elementu architektonicznego związanego z Mereczem, bo po prostu nie ma za bardzo czego pokazywać. Ale możecie Państwo zobaczyć jak wyglądają okolice Merecza. I to by wyjaśniało chyba dlaczego Wazowie lubili tam bywać. Poza tym Władysław był rzeczywiście zapalonym myśliwym i te tereny na pewno obfitowały w zwierzynę. No i w zasadzie już kończymy.
Zostały nam dwa miejsca. Miejsca absolutnie nietypowe. To znaczy wracamy do Dalberga. Jeżeli Państwo widzicie dominujący zamek, to tutaj na dole pod zamkiem jest takie duże, kwadratowe coś. Te duże, kwadratowe. Coś tutaj próbowałam zrobić, zoomować, ale uznałam, że chyba jednak lepiej to pokazać też właśnie na tle zamku. Tam jest podpis, który jednoznacznie identyfikuje tę budowlę, która jest obok ogrodów. Stoi w zasadzie w ogrodach zamkowych jako pałac Karola Ferdynanda. Karol Ferdynand był jednym z licznych synów Zygmunta III z jego drugiego małżeństwa z Konstancją Habsburżanką, czyli przyrodnim bratem Władysława IV, a rodzonym bratem Jana Kazimierza. I dość młodo, ponieważ król... Fakt, że Polska była monarchią elekcyjną powodowało, że dzieci królewskie miały bardzo dziwną pozycję. No bo niby były dziećmi krwi królewskiej, ale z drugiej strony nie dziedziczyły tronu. To zawsze wywoływało różne tarcia i różne, różne problemy. No i też problemy finansowe, bo trzeba było jakoś zabezpieczyć dla nich środki do życia. I Zygmunt III zrobił to. Robił to głównie w ten sposób, że załatwiał swoim synom nominacje biskupie.
No więc Karol Ferdynand dokładnie tym tropem miał najwięcej szczęścia, bo nie dość, że przeżył, bo większość synów bardzo krótko po śmierci króla też pożegnała się z życiem, bo jakaś taka klęska demograficzna po prostu dosłownie w ciągu kilku lat. To młode pokolenie zostało zdziesiątkowane. W każdym razie Karol Ferdynand przeżył. Co więcej, dostał chyba najlepsze możliwe apanaże, bo został biskupem wrocławskim, czyli w Cesarstwie, ale był w końcu ciotecznym bratem cesarza. Więc ogólnie rzecz biorąc, to uzasadniało taką nominację. Co więcej, w pewnym momencie nawet startował w elekcji, po śmierci Władysława IV Karol Ferdynand był brany pod uwagę. Oczywiście wymagałoby to zrzucenia szat duchownych. No ale skoro Jan Kazimierz, który również startował i wygrał, był wcześniej i jezuitą, i kardynałem, no to w zasadzie wszystko było wykonalne. Doszło do tego, doszło do różnych, że tak powiem, ustaleń politycznych i w efekcie, i w efekcie Karol Ferdynand zrezygnował z kandydowania. Ale jeszcze zanim zaczął odgrywać istotną rolę polityczną, właśnie w czasie lekcji, gdzieś tam około 1640 roku stworzono dla niego, wybudowano dla niego taką właśnie małą willę na terenie bastionów zamkowych, ponieważ musimy pamiętać, że zamek w pewnym momencie też został przygotowany niejako na... Do pełnienia funkcji obronnych. I wiemy, że ten budynek rzeczywiście powstał przed 1643 roku, ponieważ jest wymieniany przez Jarzębskiego. Więc mamy taką rezydencję królewską, ale nie do końca królewską, bo ona była rezydencją członka rodziny królewskiej. Znajdowała się w zasadzie na terenie głównej rezydencji królewskiej, ale tak naprawdę nigdy nie należała do monarchy. I ostatnie miejsce znowu nietypowe, aczkolwiek do pewnego stopnia może dla nas nietypowe, natomiast dość typowe dla epoki. Wspominałam Państwu, kiedy pokazywałam portret Kobera, portret małego, dwuletniego bodajże Władysława Zygmunta, że ten portret zachował się w klasztorze w Madrycie, w klasztorze Descalzas Reales. To była taka rezydencja, gdzie głównie wysyłano habsburżanki, z którymi nie było co zrobić. Ale albo one same się tam udawały. Ale zdarzało się też tak, że czasami królowe żony następców tronu udawały się tam, udawały się tam na krótkie rekolekcje. Ogólnie rzecz biorąc, to był taki klasztor, który miał bardzo silne związki z kobiecymi dworami habsburskimi, hiszpańskimi i podobne praktyki też były bardzo popularne we Francji.
Anna Austriaczka z Trzech muszkieterów, zresztą bliska kuzynka naszych Wazów, bo z tego co pamiętam, jej matka i właśnie matki i Jana Kazimierza i Władysława IV były siostrami. Chyba już. Tak, wydaje mi się, że to jest ten stopień, ten stopień pokrewieństwa. Mimo tych pięknych, wspaniałych koronek, dekoltów i admiracji ze strony Księcia Buckingham opisanych przez przez Aleksandra Dumas też od czasu do czasu zamykała się w klasztorze. I Ludwika Maria, która przybyła do Warszawy, przywiozła ze sobą niejako ten ten zwyczaj. A że fundowała dość intensywnie różne instytucje kościelne, między innymi te żeńskie klasztory, to nie powinno dziwić, że w jednym z klasztorów w klasztorze sióstr wizytek miała własny apartament. No i znowu wiecie państwo, gdzie są wizytki? Wiecie państwo, gdzie jest Villa Regia, czyli obecnie Pałac Kazimierzowski? To nie jest daleki dystans, więc królowa miała blisko. I rzeczywiście bardzo często było tak, że wraz z częścią swojego fraucymeru, z kilkoma ze swoich panien, po prostu na kilka dni zamykała się w swoim apartamencie.
To jest inny klasztor niż ten, który istnieje dzisiaj. To była pierwsza drewniana fundacja, Klasztor... Kościół, który dzisiaj, dzisiaj widzimy. To jest początek XVIII wieku. Natomiast rzeczywiście te związki Ludwiki Marii z klasztorem Wizytek były bardzo żywe i do dziś dnia siostry są w posiadaniu bardzo licznych czy obiektów ufundowanych przez królową, czy nawet prywatnych, pamiątek po niej. Między innymi jest też tam maska pośmiertna królowej. No tutaj królowa w wersji zdecydowanie nie klasztornej. Jeden z moich ulubionych portretów z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie. I w zasadzie dochodzimy już do samego końca. I nie pozostaje mi nic innego jak jak tylko podsumować możliwie szybko i możliwie krótko to, o czym Państwu teraz opowiadałam. Jak Państwo widzicie, dwór królewski w epoce nowożytnej zazwyczaj funkcjonuje w bardzo różnych przestrzeniach. I tak jak wspominałam i jak mam nadzieję, też było to widać przy omawianiu poszczególnych rezydencji. W zasadzie normą w Europie było to, że rezydencje... Istniało kilka rezydencji. Monarcha miał do dyspozycji kilka rezydencji, które pełniły bardzo różne funkcje.
Musimy też pamiętać o tym, że tak naprawdę, jeżeli mówimy o dworze, to taki dwór, w zależności oczywiście od danej sytuacji, w danym momencie, w danym kraju tak naprawdę obejmował bardzo liczne elementy, bo to był dwór króla, to był dwór królowej, dwór dzieci królewskich. No ale z drugiej strony potrzebna była też przestrzeń właśnie na modlitwę, kontemplację, odpoczynek, relaks czy też nawet pewna przestrzeń do pewnych działań nieoficjalnych. I tutaj choćby dwory myśliwskie były świetnym miejscem, bo pewne rzeczy można było na przykład zaprosić obcego dyplomatę na łowy. On był szczęśliwy, bo to była forma wyróżnienia, ale równocześnie można było w mniej oficjalnych okolicznościach powiedzieć więcej, niż można by to było zrobić w oficjalnej rezydencji. To, co jest istotne z polskiego punktu widzenia, z punktu widzenia Rzeczpospolitej, to to, że król dzieli się swoją rezydencją, swoją przestrzenią, również z Sejmem. I to z kolei też wpływa na przestrzeń miejską. Bo to, że Krakowskie Przedmieście dzisiaj wygląda tak, jak wygląda, to nie ma tutaj najmniejszych wątpliwości, że to jest efekt tego, że co 2 lata do Warszawy, przynajmniej formalnie, co 2 lata do Warszawy zjeżdżano na Sejm.
I przyjeżdżali senatorowie, którzy w pewnym momencie wpadli na pomysł, że zamiast wynajmować, zamiast szukać w mieście, w którym jest ciasno i tak naprawdę od momentu zwołania Sejmu do jego rozpoczęcia to było kilka, to było kilkanaście tygodni. Bardzo często więc w przypadku Sejmów nadzwyczajnych nawet mniej, więc cała logistyka była bardzo skomplikowana, więc łatwiej było, jeżeli było mnie na to stać, to łatwiej było coś kupić. Ci najbogatsi mogli kupić sobie jakąś parcelę albo wybudować albo kupić pałac właśnie przy Krakowskim Przedmieściu. Ci nieco ubożsi, nieco dalej, jeżeli jesteście państwo wielbicielami Sienkiewicza, no to Ketling w dworku na Mokotowie i pan Michał. Więc najogólniej rzecz biorąc, do dziś dnia to, jak wygląda Warszawa, częściowo jest efektem pewnych wydarzeń, procesów jeszcze cofających się do epoki, bardzo często właśnie wazowskim. Jeżeli chodzi o Wazów, to też trzeba im oddać sprawiedliwość, że byli chyba w zasadzie rodem, który... Było ich trzech, więc mieli też większe możliwości, ale byli bardzo aktywni, są na tle innych władców Polski, byli bardzo aktywni, jeżeli chodzi o rozwój rezydencji królewskich.
Można ich porównać oczywiście z Zygmuntem Starym, który wybudował Wawel w tej formie renesansowej, formie, w jakiej go znamy. Ale najogólniej rzecz biorąc jednak chyba od czasów Zygmunta III właściwie porównywalny jest tylko Stanisław August Poniatowski, przy czym on się koncentrował na Warszawie, on miał łazienki jako prywatną rezydencję, ale taką prywatną, prywatną rezydencję. Wnętrza Zamku Królewskiego, który w międzyczasie został jeszcze przebudowany w czasach saskich, bo to skrzydło, to, co widzicie państwo od Wisły, to jest pozostałość przebudowy z czasów Wettinów i też chciał stworzyć rezydencję, zanim zdecydował się na Łazienki też planował przebudowę Jazdowa i są plany, są... Tutaj akurat stosunkowo dużo wiemy o projekcie, który nigdy nie został tak naprawdę sfinalizowany. Natomiast no trudno, trudno odmówić władzom tego, że jeżeli chodzi o rozwój polskiego dworu, ale też rozwój przestrzeni polskiego dworu, to byli absolutnie, byli dla niego absolutnie kluczowi. I znowu mamy pewne kompleksy, takie pewne całe kompleksy rezydencji, mimo pożaru w 1595 roku mamy Wawel, a obok niego, a obok niego Łobzów i znowu: Warszawa, Jazdów, Villa Regia, dodatkowo Nieporęt.
Czyli mamy podobnie... W Wilnie tak jak państwu mówiłem, była odbudowa po pożarze w początkach XVII wieku i były cały czas prowadzone prace, ale już te zniszczenia z okresu wojny moskiewskiej były rzeczywiście tak istotne, że... A później zresztą wydarzenia lat 50. i 60. Spowodowały, że ten projekt nigdy nie został, nigdy zamek nie został odbudowany, odbudowany w tym stopniu, żeby mógł na nowo pełnić funkcję rezydencji królewskiej. Więc tak naprawdę mam wrażenie, że... I mam nadzieję, że państwo się ze mną zgodzicie. Po tym, co państwu pokazałam, że jeżeli chodzi o tło europejskie, no to wcale nie jest tak źle. To nie jest wcale tak, że znowu ten biedny Zygmunt spalił mu się Wawel, więc spławił wszystkich do Warszawy i siedział w tej Warszawie i... Nie na tle europejskim to jest taka bardzo przyzwoita europejska, bardzo przyzwoita europejska norma. Jedyny problem polega na tym, że w przypadku rezydencji monarszych w innych krajach bardzo często, nawet jeżeli one już nie istnieją, tak jak część tych rezydencji, które pokazywałam państwu na początku rezydencji Stewardów, a wcześniej Tudorów, nawet jeżeli one już nie istnieją, to tam jest bardzo, bardzo dużo różnych materiałów, które pozwalają na ustalenie, jak one wyglądały, jak one funkcjonowały, że już nie wspomnę, że zachowały się na przykład takie rezydencje jak Hampton Court, gdzie ta część z czasów Henryka VIII została później tylko powiększona o część z czasów królowej Marii i króla Wilhelma, przygotowaną przez Christophera.
A więc tam są, to jest taki konglomerat z jednej strony barokowego pałacu, właśnie z taką typową architekturą Tudorów z początków XVI wieku. Natomiast w przypadku rezydencji wazowskich my wiemy bardzo mało, jeżeli coś się nie zachowało w stanie oryginalnym, a zachowało się bardzo niewiele, to tak naprawdę musimy zgadywać. To jest znowu taka wielka układanka i to, co możecie Państwo oglądać dzisiaj u nas w holu, czyli te pozostałości prawdopodobnie Villi Regii, no to są takie drobniutkie elementy, które to są takie drobniutkie elementy, które z jednej strony coś nam mówią, ale z drugiej strony wcale nie rozwiązują problemu. Więc zresztą podobnie jak w ogóle w badaniach czy historyków, czy historyków sztuki można mieć jedynie nadzieję na to, że pojawią się jakieś nowe materiały źródłowe, pojawią się jakieś nowe obiekty i dzięki temu będziemy wiedzieć coś więcej. I ten obraz wydaje mi się, że całkiem fascynujący będzie jednak pełniejszy, bo w tej chwili cały czas mamy bardzo dużo takich białych plam. No więc miejmy nadzieję, że uda się je z czasem w jakiś sposób zapełnić. Bardzo dziękuję.
- Koniec wykładu, ale mam nadzieję, że Państwo mają jakieś pytania do naszej prelegentki Pani doktor Anny Kalinowskiej. Jeżeli Państwo chcielibyście o coś zapytać, to zapraszam, Bardzo proszę.
- Pani doktor, a czy... Wspominała Pani o Madrycie czy portrecie Władysława IV? Czy jest on dostępny dla publiki do oglądania?
- Tak, tylko trzeba bardzo uważnie zwiedzając klasztor przyglądać się, a najlepiej zapytać przewodnika, ponieważ oba portrety Władysława IV i portret Anny Marii dyskretnie wiszą sobie w malutkim korytarzyku pomiędzy różnymi pomieszczeniami. W związku z tym bardzo łatwo je po prostu ominąć. Natomiast jest też dobra strona tego. Dzięki temu umiejscowieniu tam jest po prostu ciemno. W związku z tym one i tak są po konserwacji, bo bodajże gdzieś w okolicach 2010 roku, nie pamiętam dokładnie, była wielka wystawa prezentująca zbiory hiszpańskie, również Polonica w zbiorach hiszpańskich na Wawelu, skarby Habsburgów. I te obrazy udało się sprowadzić. W związku z tym były poddane konserwacji, więc jest im dobrze. Jest im ciemno, są bezpieczne. No, tyle tylko, że tak trochę dyskretnie umiejscowione. Ale naprawdę, jeżeli macie Państwo okazję zwiedzić kiedyś klasztor, to warto się im przyjrzeć na żywo, bo są bardzo piękne.
- Dziękuję. Ja mam takie pytanie dotyczące tego dworu w Nieporęcie. Czy my w ogóle wiemy, jak on wyglądał? Zachowały się jakiekolwiek rysunki czy takie bardziej szczegółowe opisy?
- Tylko ten Leboureur, którego państwu prezentowałam. Natomiast nie dotarłam do żadnej ikonografii. I tutaj niestety tak jak mówię, nie jestem, tak jak powiedziałam, nie jestem historykiem architektury, więc pewnie jeżeli coś jest gdzieś w literaturze. Ale nie udało mi się znaleźć nic poza opisami, więc wiemy, że był piękny i wiemy, że był drewniany i wiemy, że był całkiem spory. I sądząc z tych wykopalisk, z tego, co się udało znaleźć w trakcie wykopalisk, to rzeczywiście poziom dekoracji był porównywalny z dekoracjami, przynajmniej pewnymi elementami dekoracji wykorzystywanych w Zamku Królewskim. Czyli to rzeczywiście musiało być duże, musiało robić duże wrażenie. Natomiast nie dotarłam do żadnych źródeł ikonograficznych.
- To jeszcze jedno pytanie czy wiadomo, kiedy on został zniszczony, czy też w czasie potopu szwedzkiego, czy...
- Już sprawdzam w notatkach... Dobrze, Jazdów, ponieważ aż takim specjalistą jeżeli chodzi o Nieporęt... Nie, mam niestety informacji. To znaczy to, o czym Państwu nie powiedziałam, natomiast to, o czym państwu nie powiedziałam, ale to może być odpowiedź częściowo na Pani pytanie. Musiałabym sprawdzić. To ja się teraz zajmuję gazetami, czytam dużo o tym, co się działo w Rzeczpospolitej, o czym pisały gazety na Zachodzie, w wydarzeniach w Rzeczypospolitej i jeżeli pisały o tym, co się dzieje na polskim dworze typu król z królową pojechali na polowanie, to Nieporęt bardzo często się pojawia i na pewno pojawia się w pierwszej połowie lat 50-tych, więc na pewno myślę, że do czasu Potopu na pewno istniał. Natomiast nie pamiętam, nie pamiętam, nie zapisałam sobie po prostu jak, jak wyglądały jego losy, czy on został? Czy on został zniszczony w tym okresie? Bardzo chętnie sprawdzę i przekażę kontakt i postaram się odpowiedzieć na Pani pytanie mailowo.
- Dziękuję bardzo. Jeszcze mam takie pytanie co do tego pałacu Karola Ferdynanda. Czy my wiemy, gdzie on w stosunku do obecnego układu, na przykład ogrodów, stał?
- To znaczy obecny układ ogrodów jest zupełnie inny, bo to się wszystko przesunęło. Znaczy jest dla insiderów zamkowych wiele, wiele mówi termin villa to jest taki mały żółty budyneczek stojący na dole przy parkingu, gdzie znajduje się administracja zamkowa. Kiedyś żartowaliśmy właśnie wśród kolegów zamkowiczów, że no nie da się lepiej. Nie dało się lepiej administracji usadowić niż na miejscu pałacu. To jest ten kierunek. Natomiast cały ten teren został kilkakrotnie, że tak powiem, przebudowany. Te bastiony już nie istnieją. Ogród też wygląda inaczej niż wyglądał, ale to jest mniej więcej ta lokalizacja, to znaczy w stronę miasta, znaczy w stronę Starego Miasta na Bastionie, czyli raczej wyżej. Ale ogólnie rzecz biorąc nie jestem w stanie wskazać dokładnego miejsca.
- Ale dziękuję bardzo. To mniej więcej przynajmniej wiadomo gdzie. Dziękuję.
- Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania? No dobrze, to pani doktor, bardzo dziękujemy za ten fascynujący wykład o XX-wiecznych. Bardzo dużo się z niego dowiedziałem. Ja mam jeszcze na koniec jeszcze takie małe pytanko jakby Pani dzisiaj mogła wybrać jeden z tych pałaców do odbudowy, który? W wersji takiej powiedzmy tej takiej z czasów wazowskich.
- Mówimy o tych, które mogę sobie wybrać dowolną rezydencję i chcemy ją odbudować w wersji wazowskiej.
- Z tych, o których dzisiaj rozmawialiśmy.
- Hmm. No na to nie byłam, na to nie byłam przygotowana. No chyba Merecz. No ale to moja słabość do Władysława. Łobzów... Dobrze, Łobzów albo Merecz, ale to wyłącznie ze względu na moją ogromną słabość do Władysława IV, całkowicie nieuzasadnioną zresztą, ale jakoś tak.
- No dobrze, no niestety, chyba żadnego z tych pałaców już nie zdążymy, nie damy rady w takim kształcie odbudować. Też mam wrażenie, że ta opowieść o pałacach, o dworach wazowskich jest no, wiele, wiele, wiele bardziej wielowątkowa. Tak jak chociażby całe to życie dworskie, teatry. Bo przecież jak się czasem czyta w tych opracowaniach, to mówi się o tym, że ten Teatr Wazowski był taki rzeczywiście...
- Była na zamku wielka, wielka sala, która rzeczywiście w czasach Władysława IV, który był wielkim fanem opery, w zasadzie jest chyba osobą odpowiedzialną za upowszechnienie opery w Europie Środkowej, bo już pod koniec lat dwudziestych urządził, czyli jeszcze jako królewicz, urządził pierwsze przedstawienie operowe w Warszawie, ściągnął, ściągał muzyków. W ogóle dwór Wazowski był centrum kultury muzycznej, o czym nie zawsze się pamięta. Ale w Zamku też Władysław IV urządził salę teatralną, która służyła zarówno jako miejsce przedstawień teatralnych, jak i przedstawień operowych. No i znowu problem. Też nie do końca wiemy, gdzie ona była, mimo tego, że zamek jednak był w miarę dobrze udokumentowany. Ale znowu kolejne przebudowy, przebudowa Saska, przebudowa Stanisława Augusta, a później przebudowy w XIX wieku powodują, że bryłę wazowską, natomiast tak naprawdę tych pozostałości po wazach w rezydencji najbardziej z nimi kojarzonych, w rezydencji najbardziej z nimi kojarzonej, no jest jakby trochę za mało, przynajmniej z punktu widzenia siedemnastowiecznika. Ja zawsze będę się dopominać. Niestety siedemnastowiecznicy są pokrzywdzeni, bo mamy za mało.
- Dwudziestowiecznicy mają za dużo. Tak, Szanowni Państwo, tak, żadnego pałacu nie odbudujemy. Natomiast na naszej wystawie stałej za 2 lata odbudujemy fragment Villi Regii. Już Państwa serdecznie zapraszam. To będzie wielkie wydarzenie. Tymczasem raz jeszcze bardzo dziękujemy. A o szesnastej, jeżeli ktoś z Państwa będzie miał jeszcze czas i ochotę, zapraszamy na wykład pani dr Katarzyny Wagner o grabieżach szwedzkich. Czyli zobaczymy jak to co zbudowali zostało rozgrabione, zniszczone. Bardzo Państwu dziękujemy.
Dane o obiekcie
-
Nazwa / Tytuł
Nie tylko Villa Regia. Przestrzeń dworu polskich Wazów - wykład dr Anny Kalinowskiej -
Rodzaj
-
Kategoria
-
Zakres chronologiczny
-
Data wykonania
09/05/2024 -
Czas trwania
1h 18min 31sek -
Osoby występujące
-
Numer inwentarzowy
MHP-04-4734 -
Klasyfikacja praw autorskich
-
Permalink
Słowa kluczowe
- wykład |
- Villa Regia |
- Zygmunt III Waza |
- Jan II Kazimierz Waza |
- rezydencje królewskie |
- Ossoliński, Jerzy (1595-1650) |
- Whitehall (Londyn) |
- Queen's House (Greenwich) |
- Hampton Court (Molesey) |
- pałace |
- Zamek Królewski na Wawelu |
- Łobzów |
- Zamek Królewski w Warszawie |
- Zamek Ujazdowski |
- Pałac Wielkich Książąt Litewskich