Kontusz czy frak? Moda - symbol czy manipulacja w kulturze polskiej? - wykład prof. Agaty Roćko - Mediateka - Muzeum Historii Polski w Warszawie SKIP_TO
Wizyta w muzeum Przejdź do sklepu
Wykłady i debaty
Audiovideo

Kontusz czy frak? Moda - symbol czy manipulacja w kulturze polskiej? - wykład prof. Agaty Roćko

22/02/2024

Transkrypcja

- Dobry wieczór państwu "Otwórz się na historię", pod takim hasłem organizujemy w Muzeum Historii Polski cykl wykładów otwartych. Obecnie są to wykłady, które towarzyszą rozwijając pewne wątki pojawiające się na naszej wystawie czasowej inauguracyjnej. Jest to wystawa "Wielkie i małe historie". I na tej ekspozycji pokazujemy ponad, grubo ponad 500 eksponatów ze zbiorów naszego muzeum. Z naszej kolekcji i wśród nich znajdują się pasy kontuszowe. Jest to zaledwie część kolekcji pasów kontuszowych, które udało się w muzeum zgromadzić. Mamy ich bowiem 30 i to już jest jedna z większych kolekcji tego rodzaju eksponatów w zbiorach polskich. Oprócz tego na tej samej wystawie, bardzo blisko pasów kontuszowych, pokazujemy osiemnastowieczny frak męski w stylu francuskim. Tuż obok jest suknia z tego samego stulecia, ale w stylu angielskim. I to zestawienie eksponatów aż prowokuje do zadania pytania o obecność na terenie nowożytnej Rzeczypospolitej różnych mód, mody narodowej, a także mody w stylu cudzoziemskim i zadać pytanie o to, jak te mody ze sobą współ egzystowały, jakie konteksty kulturowe za sobą niosły. I te pytania zadajemy dzisiaj, pani profesor Agacie Roćko, która pracuje w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.

 

Zajmuje się historią literatury, przede wszystkim wieku XVIII i tu takimi zagadnieniami, jak chociażby pamiętnikarstwo, podróże, pisarstwo, rola kobiet w kulturze i w tworzeniu literatury w tej w tej epoce, czy wreszcie, Pani profesor zajmuje się też właśnie kulturową historią stroju. I tymi kontekstami, o których dzisiaj będziemy rozmawiać. Drugą taką pasją badawczą naszej dzisiejszej wykładowczyni jest glottodydaktyka, czyli nauczanie języka polskiego jako języka obcego i drugiego. Pani profesor prowadzi specjalny zespół zajmujący się właśnie tą dziedziną, także w Instytucie Badań Literackich. Zapraszam Panią profesor do wygłoszenia wykładu.

 

- Dziękuję bardzo. Witam Państwa bardzo serdecznie. Może powiem o sobie, że jestem historykiem literatury XVIII wieku i badam literaturę oświecenia w kontekście europejskim, ale zajmuję się też nauczaniem języka polskiego jako obcego, drugiego i odziedziczonego. I to jest moja taka pasja. Od czasów studiów i obecnie w wielu krajach prowadzę wykłady dotyczące historii kultury polskiej, popularnonaukowe. Stąd może moje duże doświadczenie w tym względzie, dlatego że krzewienie kultury polskiej, szczególnie w szkołach polonijnych, jest niezmiernie istotne w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci prawie nie mówią po polsku, dzieci emigrantów, jest to bardzo trudna sprawa. Na dzisiejsze spotkanie przygotowałam wykład "Moda - symbol czy manipulacja w kulturze polskiej" i chciałabym Państwu pokazać moją wizytę w ubiegłym tygodniu w Muzeum Historii Polski Pan tutaj, który zapowiadał mnie zajmujący się historią w muzeum, oprowadził mnie i zobaczmy. Jest to gablota, o której pan właśnie wspominał. Jest żupan, po lewej na górze mamy ten frak w stylu francuskim, suknie powiedzmy w stylu angielskim. Niech będzie, prawda? I dość słabo widać mamy stroje, mamy mundury, mamy też XIX wieczne suknie poniżej. Próbowałam założyć kontusz, ale kontusz pogrubia, więc nie bardzo chciałabym Państwu pokazywać więcej zdjęć, prawda? Pogrubia zdecydowanie. Nie pogrubia? Mnie pogrubia jak widać mocno, więc szybko go zdjęłam, ale próbowaliśmy. Wcale nie jest to łatwe, wcale nie jest to łatwe. Może źle uszyty? No właśnie, a przede wszystkim na pewno z innego materiału, bo powinien być z materiału słusznego, jednak słusznego, prawda? Ten jest dość gruby, może dlatego. Dziękuję bardzo za zaproszenie Muzeum Historii Polski i tutaj mamy Pana dyrektora, kłaniam się. Na dzisiejsze spotkanie przyniosłam też taki rekwizyt, jako że mówię o kontuszu i fraku. To jest figurka holenderska, która przedstawia właśnie frak i taniec, ale ta suknia to jest widać z początku XIX wieku, więc troszeczkę późniejsza, oczywiście współczesna wersja. I tutaj widać mój wizerunek, który zrobiła sztuczna inteligencja, kiedy napisałam, że chciałabym być w sukni osiemnastowiecznej, w sukni francuskiej, nie do końca jest to taka, jaką sobie wymarzyłam, ale nie jest źle mówiąc szczerze, nie jest źle. Są te piękne pióra mające symbolizować wiele i jest moja książka "Kontusz i frak o symbolice strojów, XVIII wiecznej literaturze polskiej", którą napisałam już parę dobrych lat temu.

 

Też ją tutaj przyniosłam. Wydało Muzeum Wilanowskie, z którym współpracowałam w tym czasie, także bardzo miło ta współpraca przebiegała i też jest wiele tekstów silva rerum w tym muzeum moich. Tutaj tylko dla przypomnienia parę obrazków, parę zdjęć, żeby pokazać, jak wyglądał szlachcic polski. I jak prezentowali się nasi panowie magnaci, szlachta. Tutaj mamy zielony podobny, prawda? Chociaż nie widać, tych rękawów. Tu u pana zdecydowanie lepiej. Jest też piękny pas i po prawej stronie jest ciemnozielony, też ze złotymi, widać żupan. Tutaj mamy dla przypomnienia taki obrazek pokazujący jak bawiło się towarzystwo. No myślę, że to jest gdzieś połowa XVIII wieku, może troszkę później, ale, no może druga połowa XVIII wieku. Mamy poloneski, te suknie, już zupełnie inne i mamy kontusze jest fraczek, ale fraczek jest u muzyka, prawda? I dla przypomnienia żupan i kontusz. Jaka jest różnica? Żupan długi męski kaftan z kołnierzykiem, stójką, dopasowany górą. Tutaj pan może zaprezentować w tym momencie myślę, co byłoby bardzo wspaniałe z pana strony.

 

Tak, bo jest to ten spodni, prawda, ubiór. Dołem jest rozkloszowany. Czy to prawda? Tu nie. Od XVI wieku stanowi podstawowy element polskiego ubioru narodowego. W XVIII wieku noszony był przez szlachtę pod kontuszem i jako ubiór spodni szyty z lżejszych, zwykle jedwabnych tkanin. Dlatego mówiłam, że słuszny materiał powinien być. Plecy były wykonywane na ogół z płótna tzw. fałsz. Zapinano go od pasa w górę na rząd drobnych, pasmanteryjnych bądź biżuteryjnych guzów lub na haftki. Widać guziczki, prawda? Prawa poła żupana zachodziła na lewą. Rękawy były u góry szersze, zwężały się do dłoni i w XVIII wieku były wykończone wywijanym wąskim mankietem. Jest mankiecik. Pięknie dziękujemy. Wspaniale! Cieszymy się. Mamy też kontusz opisany "długi wierzchni ubiór męski pojawił się w XVII, a w XVIII wieku stanowił wraz z żupanem jedną z podstawowych części polskiego ubioru narodowego i charakteryzował go jednolity krój pleców z tak zwanym słupem" widać słup? Może się pan obrócić? Za słupem, "czyli wydłużonym prostokątnym pasem biegnącym od linii stanu przez środek tyłu do samej ziemi z doszywanymi ułożonymi w fałdy, kloszowo skrojonymi bokami i tak dalej, i tak dalej.

 

Nie będziemy zajmować się opisem tego stroju, bo możemy o tym przeczytać chociażby w Silva Rerum w Wilanowie. Świetny słownik, który polecam. Tutaj dla przypomnienia tylko szybciutko. Po lewej mamy żupan, po prawej opisy czapka, kontusz, buty, karabela, pas kontuszowy. I teraz przechodzimy do fraka. Dziękujemy bardzo, że Pan zechciał wstać i nam zaprezentować kontusz. Habit a la Français to wytworny wierzchni ubiór męski, który przecież też jest w muzeum, w tej gablocie, prawda? Według mody francuskiej szyty z tkanin jedwabnych, aksamitu lub delikatnego sukna, bogato zdobiony przy brzegach haftem, często o motywach kwiatowych. Od połowy XVIII wieku wykształcił się z noszonego wcześniej szustokora. Sięgał do kolan, miał kołnierzyk, stójkę i łukowato ścięte poły, nie stykające się ze sobą na piersiach, które dekorowano płaskimi, ozdobnymi guzikami i dziurkami oraz trapezowanymi klapami od kieszeni. To jest też rodzaj takiego wierzchniego jakby kaftana czy fraka. Z tego się wykształcił właśnie ten frak. I Habit a la Français wyglądał w ten sposób. Tu są ryciny, ale też mamy frak w stylu angielskim, bowiem w XVIII wieku były fraki w stylu francuskim, a pod koniec wieku przyszła moda angielska i pojawiły się fraki w stylu angielskim.

 

Wydłużony z tyłu wierzchni ubiór męski pochodzenia angielskiego, charakteryzujący się połami ściętymi z przodu na wysokości talii. Początkowo pełnił w Anglii rolę wygodnego stroju do konnej jazdy, a w połowie XVIII wieku przeszedł do mody codziennej i na fali anglomanii został spopularyzowany też we Francji i w innych krajach. Tu mamy przykłady. No i coś, co jest bardzo istotne, a mianowicie suknie kobiece. Oczywiście, gdy będę mówiła o symbolice stroju, to będzie to symbolika stroju męskiego, ale jakże ważne były suknie i moda kobieca. Kobiety nie pozwoliłyby się przebrać, nie pozwoliłyby sobie na to, aby manipulować strojem, więc one musiały podążać za strojem. I nawet Kitowicz pisał, że niestety nie można im niczego narzucić. Nie można narzucić, aby założyły kontusik, aby założyły poloneskę, czyli suknię w stylu polskim, a zakładają to, co w danym okresie jest modne i na co mają ochotę. I z paniami nikt nie wygra. I tu mamy właśnie przykład sukni francuskiej i sukni angielskiej. Suknia francuska to jeden z najbardziej charakterystycznych kobiecych kobiecych strojów okresu rokoka. Zakładana na bardziej eleganckie okazje niż swobodne ubiory w typie desabille.

 

W latach 1848-1886 noszona była również jako galowy strój dworski, a angielska była zdecydowanie swobodniejsza i wygodniejsza niż francuska. Przejęta z mody angielskiej, noszona w latach 80-70 jeszcze XVIII wieku na oficjalne okazje. I tu jest właśnie francuska suknia, która też jest w zbiorach. Akurat znalazłam taką, która mi się bardzo podobała z muzeum, które... Z Brooklyn Museum. Natomiast mamy tutaj taki wizerunek, który oddaje jeszcze te mankiety niesamowite, koronkowe, o których jeszcze sobie powiemy. A tu mamy angielską, która jest spokojniejsza. Która jest bardziej zakryta z angielskiego, z muzeum w Londynie z 1760 i 1770 roku. Tu mamy poloneskę bardzo znaną, słynną. Tutaj jest ta suknia z 1765 roku i też z Philadelphia Museum of Art. Tu są przykłady jak to wyglądało. Ona miała tak bardziej z tyłu rozkloszowany podniesiony tył. Poloneska była noszona na niewielkiej rogówce, suknia kobieca z dopasowaną górą, otwarta z przodu, a z tyłu i po bokach podpinana i drapowana na spódnicy w formie trzech charakterystycznych pukli. W modzie francuskiej popularna w latach 70-80 w Polsce nieco dłużej.

 

Jej nazwa pochodzi od francuskiego określenia "robe a la polonaise" i suknia w stylu polskim, choć w rzeczywistości wcale nie wywodziła się z Polski. Jak pisał Łukasz Gołębiowski był to gatunek damskiej sukni narodowej. Na pozór nie u nas wszakże wynaleziony, lecz od Francuzów przejętej. Ale tak się przyjęło. I mamy tutaj scenę parkową z lat 80. I widać poloneski. Widać też ubiór panów. Tutaj mamy XIX wieczne już suknie i też sztuczna inteligencja, gdy poprosiłam o to, żeby mnie ubrała, to ubrała mnie troszeczkę, jakby przełom XVIII i XIX wieku to były podróże w stylu Grand Tour do Włoch. I wtedy panie tak się ubierały, bo jeszcze troszeczkę niżej jest ten pas. Dopiero w XIX wieku ten pas znacznie wyżej podchodzi, aż pod biust. I teraz możemy już przejść do tematu, który mnie najbardziej interesuje, a mianowicie czy kontusz i frak jest to ubiór, strój czy moda, czy to tylko moda? Jeżeli powiemy, że jest to ubiór, to musielibyśmy nosić to na co dzień. Tak, tak jak dzisiaj jeansy, koszulkę jakąś, zwykłą kurtkę. Czy kontusz był noszony na co dzień?

 

Trzeba by było się zastanowić. Nie wszędzie, to zależy gdzie i w jakich regionach. Zależy, kto jaką pozycję sprawował. Słucham? No oczywiście. Wiek XVIII, dlatego zadałam takie pytanie... badanie "frakowi czy kontuszowi Polacy?", a może Sarmaci czy Europejczycy? Bo takie pojawiały się pytania. Wiek XVIII to ostatnia epoka, w której dominowała moda dworska promieniująca z Wersalu. W ostatnim dwudziestoleciu XVIII wieku za pośrednictwem ogarniętej anglomanią Francji, na kontynencie, a także w Polsce, zaznaczył się wpływ ubiorów angielskich już. A wraz z rewolucją francuską ton europejskiej modzie zaczęła nadawać oczywiście burżuazja. Strój dworski w formie wykształconej w trzeciej ćwierci XVIII wieku przetrwał w ceremoniale do około 1820 roku. W Polsce zauroczenie modą francuską stało się jeszcze bardziej widoczne za władców saskich Augusta II i Augusta III. I widzimy, że August III w stroju polskim koronował się, choć oczywiście potem zdjął sobie ten strój polski, ale jednak było to mile widziane. I tu już nastąpiła manipulacja polityczna. Dlatego zadałam takie pytanie. I na początku panowania Augusta II, według Kitowicza większość magnatów nosiła się po sarmacku.

 

Jeszcze podczas koronacji Augusta III wszyscy polscy panowie, a także sam monarcha, choć cudzoziemiec, wystąpił w strojach polskich, ale po ceremonii król na powrót przywdział ubiór według kroju niemieckiego. Niemieckiego to nie znaczy, że saskiego, tylko francuskiego, dlatego że do Polski przez dwór saski przyszedł habit a la Français, a panowie poszli w jego ślady, a za ich przykładem inni coraz częściej z czasem poczęli się przebierać po niemiecku, czyli po francusku, tak iż ku końcu panowania Augusta III ledwo dziesiąta część urzędników i senatorów została się przy polskiej sukni. Nareszcie połowa narodu okryła się niemiecką suknią. Na wszystkich zjazdach publicznych prezentowały się oczom dwa narody jeden polski, drugi niemiecki, polski, czyli kontuszowy i drugi frakowy. Jednak nawet właściciele ubioru według mody zachodni zawsze posiadali i to w większej liczbie żupany i kontusze dziedziczone i pielęgnowane po swoich przodkach. Każdy szlachcic, każdy magnat miał pełne skrzynie kontuszy i dzięki temu, kiedy była taka potrzeba, mógł wyjąć z szafy czy ze skrzyni i przebrać się w strój polski, kontuszowy, jeśli była taka potrzeba. Wstąpienie na tron Stanisława Augusta Poniatowskiego stanowiło taką umowną cezurę między sarmatyzmem a oświeceniem, oczywiście upraszczając. A początek jego panowania przyniósł zaostrzenie rywalizacji między ubiorem sarmackim a cudzoziemskim. Stanisław August odmówił noszenia stroju polskiego, choć oczywiście próbowano wprowadzić ten warunek do pacta conventa. Posiedzenie Sejmu Edukacyjnego poświęcono roztrząsaniu tego, jak miałby się nosić przyszły król. Ale król nie chciał wcale ubrać się po sarmacku i unikał stroju polskiego. W odróżnieniu od swego poprzednika nawet koronował się w stroju cudzoziemskim. Jak wspominał Kitowicz, miał na sobie kamizelkę opiętą i pluderki, takież białe atłasowe pończochy i trzewiki białe na plecach paludament aksamitny, ponsowy, złotem podszyty. I to jest jakby opis tego obrazu, choć może mało przypomina. Prawdopodobnie był to strój ceremonialny w stylu hiszpańskim. W Krakowie czy kontuszowi Polacy, a może Sarmaci czy Europejczycy? Powinniśmy zadać sobie to pytanie W jakim celu Stanisław August Poniatowski zaczął wprowadzać jednak europeizację, zaczął wprowadzać myśl oświeceniową i dlaczego nastąpiła taka, a nie inna, jeśli można tego słowa współczesnego użyć, chociaż może ono negatywnie nam się kojarzy - propaganda, prawda? Za Stanisława Augusta zaczęła się właśnie walka ideologiczna z sarmackim stylem życia i to znalazło odzwierciedlenie w konflikcie między frakowymi a kontuszowymi.

 

Frakowi uznawali strój polski za symbol wad sarmackich: zacofania, ciemnoty, warcholstwa, ksenofobii. Kontuszowi widzieli w stroju narodowym symbol patriotyzmu, równości wewnątrzklasowej szlachty oraz wolności politycznej, mając w pogardzie dziwaczne i zniewieściałe cudzoziemskie mody. Oczywiście uważano, że te wszystkie pończoszki, obcisłe pluderki są mocno zniewieściałe i często to podkreślano. Były poza tym figury w literaturze, w komedii, a na komedie chodzili wszyscy, gdzie pojawiła się postać Galanta Fircyka. Wszystkim nam znana. I przygotowałam taką anegdotę. Pewnego razu, gdy pewnego razu książę Karol Radziwiłł, Panie Kochanku, pojawił się na dworze Stanisława Augusta w kontuszu tak zniszczonym, że zwrócił uwagę króla, Radziwiłł odparł, że nosi ów szacowny zabytek jako kolejny w rodzie wojewoda wileński, czyniąc aluzję do mniej świetnych przodków królewskich. I tak wyglądały te potyczki w wielkim skrócie. Tu mamy bal u Karola Radziwiłła, Jana Czesława Moniuszki około 1908 rok, ale świetnie oddaje, jak w tym okresie byli jeszcze ubrani nasi sarmaci. Proszę zobaczyć. Radziwiłł oczywiście ubrany jest w kontusz. Panie mają zwykle poloneski, mnóstwo kontuszy, ale tutaj z przodu, też po prawej stronie widzimy frak, ale jest to chyba jedyny frak.

 

Z tego co zdążyłam zauważyć w perukach jest orkiestra, są muzycy, a tak mamy same kontusze. Ale to u Radziwiłła, który kultywował sarmackie tradycje. Strój zachodni rozpowszechnił się w Rzeczypospolitej w latach 70.  XVIII wieku. Jak pisał Koźmian, wiele lat później, analizując i interpretując polską historię majętna młodzież hurmem przebierać się po francusku i cudze kraje zwiedzać zaczęła. Słowem dawna Polska przeistoczyła się spiesznie. Odgrywanie roli trzpiotowatego Francuza z najeżoną czupryną dobrze wychodziło bogatemu Polakowi wychowanemu przez francuskich guwernerów, który za młodu nawykł do podróży zagranicznych i który większą część swego życia spędzał poza krajem, a po francusku mówił jak rodowity Francuz. Oczywiście wiemy z literatury, z kultury polskiej, że nie zawsze tak było. Były też i wyjątki. Jako że polscy guwernerzy francuscy, którzy przyjeżdżali do Polski, byli różnego pochodzenia i czasami uczyli francuszczyzny nieco innej, plebejskiej i wtedy okazywało się, że nie mówi tak pięknie młodzian magnacki, jak powinien. Potężnym sprzymierzeńcem cudzoziemskiej mody oczywiście była płeć niewieścia. Zauroczona francuską kulturą salonową, z jej atmosferą wyrafinowanego flirtu i gry miłosnej, w której kobieta odgrywała rolę znacznie ważniejsza, niż dopuszczała tradycyjnie obyczajowość sarmacka.

 

Jest to trochę stereotyp, jako że polskie magnacki nieźle kręciły, nieźle kręciły, co widać, co widać w okresie Sejmu Czteroletniego. Jak na balkonach stały czy siedziały, a panowie z dołu przybiegali i konsultowali wszystko, więc... A nawet jak Viridianna Fischerowa pisała przemowy, więc trudno mówić, że tak było ogólnie, ale na pewn miały może trochę zakulisową działalność, mniej otwarcie niż może we Francji. Poza tym językiem flirtu był język francuski. I to jest druga rzecz, że jednak język francuski dominował w salonie i dlatego tamten sarmata w tym kontuszu, związkami z ogoloną głową, mówiący po polsku i łacinie, niezbyt pasował do tego salonu rokokowego, gdzie jednak głównym językiem był język francuski. I co tu dużo ukrywać. No były te bon moty, były anegdoty i głównie chodziło o dobry flirt, oczywiście też o pewne polityczne działania, ale one były ładnie ukryte. Szulc zauważył, że "wedle nowych pojęć o piękności i smaku, wąsy równie są do odrzucenia jak ogolone głowy, bo oboje razem wzięte stanowią odrażającą mieszaninę mnicha i żołnierza". I oczywiście Szulc, który był bacznym obserwatorem polskich podróżując po Polsce, często miał takie ciekawe spostrzeżenia. Ja tylko przytaczam pewne smaczki. Natomiast jeśli chodzi o wymowę tego, jak dobrze wiemy, jeśli chodzi o symbolikę stroju, zarówno kontusza, jak i fraka, była ona i pozytywna, i negatywna. I o tym jeszcze powiemy. W obliczu rosnącego zagrożenia państwa obóz reformatorów Stanisława Augusta odwołał się do chlubnej przeszłości Rzeczypospolitej i patriotyzmu mas szlacheckich, które nosiły się z Polska, podejmując próbę połączenia tradycji z nowoczesnością. Doprowadziło to do zmiany stosunku do stroju polskiego i wówczas zaczęto przebierać się po polsku, po sarmacku. Proszę zobaczyć na tym rysunku Amaliusa z Biblioteki Narodowej, że mamy na dole panów przebranych w kontusze. Tam na górze widać panie, które siedzą na balkonie mają takie wysokie kapelusze. Na tych kapeluszach były specjalne napisy, taśmy. Jeszcze o tym powiemy, które miały napisane różne hasła patriotyczne. W każdym razie w kotuszach i żupanach pojawiła się część posłów obozu reform na Sejmie Wielkim, a w 1776 roku Sejm uchwalił wprowadzenie opartych na stroju kontuszowym mundurów województw. Co było bardzo istotne, kontuszowy reformator stał się wzorem do naśladowania, a więc nie był to już sarmata wyśmiany, sarmata, który był krytykowany, a pojawił się sarmata jako dawny wódz, jako wielki człowiek, jako patriota. I nawiązywano do czasów, kiedy Polska była wielka w XVII wieku, na przykład do Sobieskiego. "Nadzieje związane z Sejmem czteroletnim sprawiły, że odżył dawny staropolski patriotyzm, przybrano dawne stroje, młodzież polska zrzuciła fraki, przybrała żupany, kontusze i czamary wynalazły się starożytne korale i pasy, i czapki kwadratowe z zielonego aksamitu. Kolor czapek oznaczał nadzieję pomyślności". Oczywiście miały być zielone. Tutaj mamy te mundury wojewódzkie, oparte na stroju kontuszowym widzimy, że jest województwo trockie, żmudzkie, jest kolorystyka. I te mundury wojewódzkie zaraz po uchwaleniu ustawy o mundurach wojewódzkich z 1776 roku te sejmiki uchwaliły barwy dla swoich województw i powiatów na Sejm. 1778 roku posłowie przyjechali ubrani w mundury wojewódzkie. I tak barwy dla województwa mazowieckiego to kontusz ciemnoszafirowy wyłogi i żupan koloru słomianego i tak dalej. Tu jeszcze chciałam pokazać uchwalenie Konstytucji 3 Maja, żebyście państwo spojrzeli na to, czy mamy więcej głów w perukach, czy też podgolonych czupryn, podgolonych głów.

 

Na górze siedzą panie, oczywiście w strojach już w tym okresie. To są suknie bardziej w stylu angielskim, no może jeszcze w Polsce też i francuskie były. Chociaż jak wielu pamiętnikarzy wspomina, polskie magnatki sprowadzały w ciągu tygodnia najwyżej dwóch najpiękniejsze suknie, najmodniejsze z Paryża. Widzimy, jak są ubrani posłowie. Na pierwszym planie jest kontusz. I o to chodziło. I to też, do czego chciałam nawiązać, to wstęga pamiątkowa z napisem "Król z narodem, - Vivat Król/Naród z Królem, Vivat Naród! Warszawska drukarnia Michała Grela drukowała takie jedwabne taśmy i według redaktor naukowej katalogu wystawy Angeli Sołtys, wstęga ta należy do akcesoriów stroju demonstrujących uczucia patriotyczne. Początkowo mówiło się, że one były noszone, przewieszane, a pani doktor Angela Sołtys odkryła, że one były na tych kapeluszach właśnie zaczepiane i pojawiały się w parkach, pojawiały się w Warszawie na przechadzkach w Ogrodzie Saskim, właśnie w kapeluszach, ze wstęgami ozdobionymi tym napisem. I zauważył to oczywiście też Eryk Biester, stąd mamy dowody. Także damy wyrażały entuzjazm dla sejmowych reform, używając na kokardy i szarfy wstążek z drukowanymi hasłami na cześć konstytucji króla i narodu.

 

W patriotycznym zapale ścinano pudrowane kędziory. Jeśli to były naturalne włosy, to były budowane, a więc ostentacyjnie ścinano. I to robiły właśnie panie polskie magnatki. Swobodne fryzury ze średnio długich włosów, modne u schyłku XVIII wieku, uważano za zgodne z tradycją. Krążyło mnóstwo anegdot mówiących o tym, że polskie magnatki, które w zasadzie wyglądały jak cudzoziemki i ubierały się w stroje cudzoziemskie, w tym zapale strzygły głowy i żądały, aby panowie pojawiali się w kontussach. Mało tego, też chciały, aby panowie mieli wąsy. Ale skąd wziąć wąsy, kiedy gęba wódkami zlana i ogolona, prawda? Oczywiście wódkami też cudzoziemskimi. Wcześniej panie w ogóle nie chciały słyszeć o tym, żeby pojawił się sarmata nie zlany wódkami, czyli nie zlane na przykład wodą kolońską czy francuskimi perfumami. A tutaj raptem gdzie te? Skąd wziąć te wąsy? No i też przypomina mi się taka anegdota z Teatru Polskiego z Teatru Narodowego. Kiedy aktorzy, gdy grali na przykład Fircyka i musieli przebrać się po francusku, mieli wąsy, ale nie pozwalali tych wąsów zgolić. Te wąsy były przypudrowane tak mocno na biało, żeby z daleka nie było widać.

 

No i nie pozwalali nigdy sobie na to, żeby właśnie ucharakteryzować się do roli. To przeczytałam w takich badaniach teatru i bardzo mnie to zainteresowało. Dlaczego tak było? No bo wychodził aktor i przebierał się w kontusz. No i jakby wyglądał bez tych wąsów, prawda? Więc to była też charakterystyczna sytuacja. To jest z naszej wystawy tutaj w muzeum. To też jest ten obraz, który poprzednio pokazywałam z ryciny, a tutaj jest namalowany. I też przedstawia kontusze i frak. Tutaj widzimy już w stylu angielskim, który się pojawia na pierwszym planie frak angielski, zwycięża powrót stroju kontuszowego. Ale dlaczego tak się stało? Jednak powrót do stroju narodowego nie był masowy. No bo było to... Był to rodzaj manipulacji politycznej, patriotycznej na czas Sejmu Czteroletniego. Taki powrót do kontusza i do tego sarmaty dawnego stanowił rodzaj patriotycznej propagandy. Młodzi w latach 90. nadal chętnie nosili się po cudzoziemsku. Był to symbolizujący nowego ducha w polityce strój wzorowany na paryskiej modzie okresu rewolucji, czyli frak w stylu angielskim z objętymi pantalonami, które nawiązywały do popularnych od połowy XVIII wieku mundurów węgierskich huzarów z dopasowanymi spodniami wsuwanymi w wysokie buty.

 

W pamiętnikach Szulc pisał "Eleganci najnowszej mody noszą teraz" to był 1793 rok, "mały okrągły kapelusik z wysokim szpiczastym denkiem. Włosy dookoła głowy w lokach ułożone, pstrą chustką na szyi z ogromnymi końcami, które pod brodą są nastawione i do pół ją okrywają, w najosobliwszy sposób haftowaną lub malowaną kamizelkę po biodra tylko sięgającą, długi, ogoniasty, ostro zakończony z tyłu między nogami frak z wysoką, krótką talią i płasko na ramionach leżącym kołnierzem, spodnie aż do kostek, obcisłe trzewiki, pantofle owe bez sprzączek". Należałoby zadać pytanie dlaczego więc, skoro podzielony był, można powiedzieć naród polski na frakowych i kontuszowych? I te batalie ciągle trwały w różnych województwach, z różnym nasileniem? Można powiedzieć, że w stolicy oczywiście była ta moda bardziej cudzoziemska, natomiast na przykład w województwie, na Litwie jeszcze najczęściej kontuszowa. I patriotyczna moda kontuszowa zaczęła przemijać pod koniec XVIII wieku. Mimo że współcześni rozważali kwestię stroju narodowego i cudzoziemskiego w kontekście politycznym, obyczajowym czy estetycznym, to jednak czynnikiem, który sprawił, że kontusz stał się anachronizmem, były zmiany w sytuacji społecznej, gospodarczej szlachty, która odchodziła jednak od zajęć związanych z gospodarstwem wiejskim do administracji państwowej, inteligenckich zawodów miejskiego, stylu życia.

 

Kontusz przegrał z modą zachodnioeuropejską pod koniec wieku. Zdominowaną przez powściągliwe i praktyczne ubiory angielskie, lepiej dostosowane do wymogów nadchodzącej epoki industrialnej. Dlaczego kontusz przegrywa pod koniec XVIII wieku? Frak był nie tylko wygodniejszy, ale i tańszy od kontusza. Na kontusz i żupan potrzebne było około 19 metrów tkaniny, a na frak z kamizelką tylko 4,5 metra. Choć zwolennicy kondusza pogardliwie mawiali, że obleczeni w trzy łokcie sukna, frakowi łatwo mogą być wzięci za własnych służących. To jednak w czasach Królestwa Polskiego frak stał się ubiorem noszonym powszechnie. Szerzej o kontuszowo-frakowych potyczkach zapraszam do przeczytania w mojej książce. Ta książka ma charakter interdyscyplinarny i taki dychotomiczny. Pierwsze dwa rozdziały ukazują pozytywną symbolikę zarówno kontusza w literaturze. Kontusz jako polski ubiór narodowy dawnego Polaka oraz sarmaty oświeconego. Proszę zobaczyć, jest to pozytywna symbolika. Jak i fraka, frak jako strój Polaka-Europejczyka też pozytywnie jest odbierany. Następne dwa przywołują pejoratywne znaczenia rozpatrywanych strojów. Kontuszowy Sarmata ośmieszony, a więc tego pierwszego okresu czasów oświecenia oraz zniewieściały fircyk i zdrajca. Proszę sobie wyobrazić, że na wielu rycinach z tego okresu często we fraku był diabeł czy Rosjanin, czy prawda, czy zaborcy, by w ostatnim rozdziale podjąć problematykę przenikania i interferowania sporów o fraki, kontusz czy fircyka i dawnego Polaka.

 

Były też ambiwalencje w symbolice stroju kontuszowych i frakowych Polaków. Czyli w tych czasach sarmaci również widzieli, że nie jest to takie oczywiste, że jak się przebiorę strój kontuszowy, to będę uznawany za kogoś, kto jest zacofany czy jest przywiązany do dawnej tradycji. Ale były też różne sytuacje, a więc strój nosił ze sobą znaczenie. Miał ogromne znaczenie, symbolizował coś, co miało nie tylko w kręgu dworskim charakter jakiś, czy magnackim. Ale przecież musimy pamiętać, że poeci, satyrycy, pamiętnikarze często pracowali na rzecz danego dworu magnackiego i byli opłacani, a więc w ten sposób również dany strój w danym okresie mógł być opłacany. I tak pisano w utworach wierszowanych. Trzeba też pamiętać, że wiele różnych symboli pojawiało się na przestrzeni całego XVIII wieku, a i tak w wieku XIX przecież to wszystko się zmieniło, bo zmieniła się moda. Czyli tak jak zmieniała się moda, zmieniała się symbolika stroju. Nie możemy powiedzieć o tym, że kontusz był tylko negatywnie postrzegany w czasach oświecenia. Nie dlatego, że był kontusz, który był ośmieszany na przykład w komedii teatru, ale był też kontusz Polaka, który magnata, który wyjeżdżał do krajów cudzoziemskich, tam studiował na przykład melioracje w Holandii, w Leidzie.

 

Potem wracał we fraku i nadal był sarmatą oświeconym. Po czym zakładał w okresie Sejmu Czteroletniego kontusz i stawiał się dalej sarmatom w kontuszu. Ale to już było pozytywne znaczenie. A więc ta symbolika była bardzo zmienna. I tak jak powiedziałam, było mnóstwo ambiwalencji w tym. A tutaj ja już jestem w XIX-wiecznej według inteligencji sztucznej, sukni z początku XIX wieku. To widać również tam w tle jest frak angielski wyraźnie. I dziękuję państwu za uwagę. Oczywiście, jeśli Państwo mają ochotę, mogę jeszcze długo opowiadać na temat kontusza, kontusza i fraka. Może na koniec tylko przygotowałam sobie tak na szybko takie zestawienie z moich badań, a mianowicie, kiedy stwierdzimy już z pewnością, że strój jest symbolem, bo może być też kostiumem, pamiętajmy teatralnym. To badając literaturę całego XVIII wieku zauważyłam, że mamy, jeśli chodzi o pozytywne konotacje stroju polskiego, jest sarmata poświęcony w kontuszu, taki na przykład jak pan podstoli, mamy wypolerowanego Polaka. Jest to Sarmata już we fraku, jest Europejczykiem, człowiekiem oświecenia, kosmopolitą. Ale mamy też kontuszowego Polaka, patriotę, który reprezentuje ideał rycerski.

 

Jest bitny, dumny, cnotliwy. Mamy też patriotę w mundurze wojskowym. Tu jest na przykład konfederatka, czamara. Jeśli chodzi o negatywne, pejoratywne symbole, pejoratywną symbolikę, mamy sarmatę ośmieszonego. Czyli to ten zacofany z początku panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, głównie z komedii, bo to komedia jednak nadawała ton. W kontuszu, taki pieniacz, pijak, zawadiaka. Mamy drugą postać negatywną fircykowaty z niewieściuch, galant we fraku, rozrzutnik, utracjusz, hazardzista, oszust, kobieciarz, gardzący tradycją, religią, przesadzony paryżanin polski. To oczywiście z komedii. I mamy też frakowego zdrajcę z okresu konfederacji barskiej Sejmu Czteroletniego. Jeśli państwo zechcą jeszcze posłuchać, to chciałabym może przeczytać kilka zagadek, które są bardzo interesujące i ciekawe z okresu Sejmu Czteroletniego, które sobie przygotowałam. Nie wiem, czy mam jeszcze chwilkę. Tak? Dobrze. Właśnie, bardzo interesujące było to golenie głów przez polskie magnatki, które w ten sposób starały się zjednać sobie zwolenników i w zagadkach Sejmu Czteroletniego odnajdujemy ślady całej dyskusji politycznej podjętej przez stronnictwo patriotyczne, które na Sejm Czteroletni przebrało się po sarmacku. W tym czasie oświecony polityk wyróżniał się kontuszem i karabelą u boku, wąsami i podgoloną czupryną, choć te wąsy to nie zawsze, fraczek europejskiego szlachcica został zaś ośmieszony i otoczony pogardą. Atrybutem tego oświeconego sarmaty stał się w tym okresie nie tylko strój kontusz, ale też odpowiednia fryzura musiała być podgolona, choć trudne było szybkie zapuszczenie wąsów, jeśli ktoś ich nie miał. Dlatego w anonimowych żartach i zagadkach pojawia się takie zdanie "Co w polskiej sukni chodzi, ma serce Polaka, a w kusej podłe zdanie, przeciwna oznaka". Oczywiście już wówczas wszyscy wiedzieli o kogo chodzi, o jakich posłów, z jakich obozów politycznych, a największą admiratorką oraz inicjatorką mody sarmackiej w okresie przed sejmowym oraz podczas Sejmu Czteroletniego była Izabela Czartoryska, która ostentacyjnie goliła głowy na przykład księcia Sapiehy i prosiła synów, aby powrócił z zagranicy przebrany po polsku. O Izabeli Czartoryskiej właśnie tak pisano w tych zagadkach "mówią, że polską niedawno ma duszę, głowy dziś goli, przebiera w kontusze. Chce naród, by się zapalał dla niej i z nią szalał". Peruka stała się oczywiście atrybutem przeciwników politycznych obozu patriotycznego, jak na przykład Władysława Górowskiego, marszałka wielkiego litewskiego, który tak był określany "Przyjemną głowę zdobi peruka, w ręku zaś laska rangę oznacza wszyscy go stronią, chociaż nie fuka, bo się bździnami wkoło otacza".

 

No nie pęknie, nie pęknie. Podobnie negatywnie postrzegano podskarbiego wielkiego koronnego Stanisława Poniatowskiego, który "Niemiec z figury, nosi loki jak rury, wszyscy mówią i udają, że szlachtę nazwał zgrają". Ostre były zagadki. Jeszcze ostrzej krytykowano w tych żartach, w tych zagadkach kasztelana gnieźnieńskiego Franciszka Salezego Miaskowskiego, który według anonimowych autorów zagadek przekupiony był przez Rosję i oczywiście "perukę nosi zrobioną podług twarzy uszczuploną, głos chrapliwy, ton zmyślony na kształt z patriotów strony, lecz pensja z Moskwy brana, plamę głosi kasztelana". A więc widzimy, że jednak peruka była symbolem brania pensji z Moskwy. Jednak i w zagadkach Sejmu Czteroletniego pojawiają się przebierańcy, którzy mimo sarmackiego stroju należą do zdrajców, jak "Szymon Szydłowski, kasztelan Żarnowski, chodzi jak stary Polak, lecz Moskalem śmierdzi, a że Polska bez Moskwy stać nie może twierdzi i gdy rada ostatnie wyziewała tchnienie, on radzi Stachelberga prosić zezwolenia". W tym okresie atrybuty stroju, takie jak peruka czy podgolona czupryna, stały się również symboliczne i znaczące, tak jak muszki u kobiet noszących przecież francuskie suknie. I tak na przykład pisał Krasicki w Panu Podstoli "strój nie czyni męża, ale częstokroć oznacza, co się wewnątrz dzieje.

 

Dlatego mimo że damy pod koniec XVIII wieku bardziej kochały mężczyzn ubranych według zachodniej mody, to jednak polscy patrioci nosili się po polsku". Wśród nich był poeta Franciszek Jaksa Machulski, który pisał z dumą w pobudce w takim utworze krótkim, okolicznościowym, że Polacy obudzili się z letargu politycznego, a widać to w powrocie do dawnego sarmackiego kontusza. Pisał tak "odmienił Polak strój zniewieściały patriotyzmem, wzbił się do chwały, a strojem razem w sposób myślenia godny, w potomkach wiekach wielbienia". Dziękuję bardzo.

 

- Szanowni Państwo, otwieram dyskusję. Kto chciałby zabrać głos, zadać pytanie, zgłosić komentarz? Zapraszam serdecznie.

 

- Chciałam zapytać tylko, ja chciałam zapytać o te rękawy zewnętrzne. Czy one stanowiły tylko element estetyczny?

 

- Czy mówi pani o francuskiej sukni?

 

- Nie, nie.

 

- A tutaj.

 

- Proszę.

 

- Tak, proszę pokazać.

 

- A pan ma krótkie te rękawy. Pana kolega ma takie dłuższe.

 

- One są długie.

 

- To są wyloty. I to polegało na tym, że kiedy się było na dworze, czy w chłodniejsze dni, to jest po prostu taki rękaw. I to jest zresztą element mody zachodniej z XVI wieku, bo jeżeli obejrzymy sobie ikonografię strojów XVI nawet XV wiecznych, to tam pojawiają się te, tam pojawiają się w strojach, powiedzmy, zachodnich właśnie wyloty. Także to jest powiedzmy patent być może kongenialny, być może zapożyczony, bo jeszcze jest taka odmiana stroju polskiego, jednego z ubiorów narodowych, to jest czechman i to jest strój identyczny, wierzchni, identyczny z kontuszem, natomiast on nie ma tych wylotów. Ale ktoś w pewnym momencie wpadł na ten praktyczny pomysł wylotów. Jeśli chodzi o takie zasady dobrego wychowania, to w kontuszu wypadało wejść na pokoje w delii nie, w ferezji nie, ale w kontuszu można było wchodzić na pokoje tak, że... Jednak strój tak, tak, także...

 

- Niezwykły ubiór.

 

- Też mają znaczenie estetyczne.

 

- Oczywiście.

 

- Dobieranie tej podszewki bardzo często kontrastowej miało też taki element ozdobny i tutaj u Pana akurat jest czarna podszewka pod spodem. A bardzo często było tak, że mamy kontusz zielony, podszewka czerwona czy tam niebieska. I w tym momencie, kiedy odwijamy ten rękaw, to tak naprawdę uzyskujemy taki efekt bardzo dekoracyjny i twarzowy.

 

- To jest specyficzny kontusz okolicznościowy, bo to jest po prostu kontusz żałobny, tak?

 

- To był strój całoroczny?

 

- To był strój całoroczny, to był strój całoroczny. I początkowo kontusze były w zasadzie strojem zimowym, bo pierwsze inwentarze no, znane nam z połowy XVII wieku, bo to się mniej więcej ten kontusz jest do uchwycenia w źródłach w inwentarzach. Te wszystkie kontusze XVII-wieczne wczesne, one są podbijane futrami tak, że jest to strój i jest to strój ewidentnie raczej zimowy, a nie letni. Tym takim całorocznym strojem. Jest ten strój dolny, czyli, czyli żupan i on ma jakby dłuższą, dłuższą tradycję niż z trój kontuszowy. Jeśli coś mogę dodać, jeśli chodzi o komentarz, to właściwie tak mamy ten podział na fraki, kontusz i mówimy o tym, że kontusz zanika. Ale z drugiej strony taka nasza narracja najbardziej znana to jest ta narracja Warszawy doby Sejmu Czteroletniego, czy tych wszystkich wydarzeń epoki stanisławowskiej, które się rozgrywały w Warszawie. Natomiast musimy pamiętać, że ten kontusz i długo wcześniej, i długo potem on powszechnie funkcjonował na tak zwanej prowincji. Dlatego z jednego, nawet nie tylko z politycznego czy patriotycznego powodu, ale ubiory były drogie, więc jeżeli miało się ten ubiór, to się go nosiło przez całe życie, czy też dziedziczyło nie tylko w domach magnackich, ale i zwykłych domach szlacheckich.

 

Przy czym nadmieniam właśnie strój narodowy. No często dzięki literaturze, dzięki filmowi ten strój jest stereotypowo kojarzony ze strojem szlacheckim. Natomiast pamiętajmy, że jest to strój. Nie było żadnych nakazów czy przepisów stanowych ograniczających noszenie stroju narodowego. Jest to powszechny strój narodowy, żupany w XVI wieku nosili Żydzi. Żydzi na Podolu również nosili broń. Żeby było ciekawiej, miejsce niebezpieczne, natomiast kontusz i żupan jest to powszechny strój wszystkich warstw społecznych. I oczywiście kwestia materiału, z którego to było wykonywane. No, to też zależało od zamożności czy też okazji, na którą strój był szyty. To tyle ad vocem. Przekazuję mikrofon.

 

- I jeszcze jedna, ostatnia, tak. O kolor butów chciałam zapytać.

 

- O kolor butów.

 

- Czerwone?

 

- Czerwone. Proszę bardzo.

 

- Ale czarne też.

 

- Tak, najczęściej były buty właśnie albo czerwone, albo żółte, ale mogły być też czarne. Te żółte i czerwone. To też wynikało z tego, że były trochę droższe. Chyba bodajże były... Czarne były trochę tańsze, więc ci bogatsi chcieli się wyróżnić i stąd ubierali inne buty. Natomiast oczywiście mogły być różnych kolorów.

 

- Znaczy zdaje się, że istniał jeden, jeden ten przepis taki przeciw zbytkowny, dotyczący właśnie tych żółtych butów, że podobno miały być zastrzeżone dla szlachty. No ale jak to w Polsce to był martwy przepis także...

 

- Miała być barania skórka.

 

- To jest...To jest barania. Tak.

 

- Przepraszam, może ja coś powiem jeszcze w sprawie tych... Właśnie zaczął pan mówić o tych ustawach przeciwko zbytkom. Rzeczywiście to było tak, że to miały być regulacje prawne, które prowadziły jednak do rozróżnień stanowych, więc pozwolę sobie nie zgodzić się z tym, że jednak to było tak do końca, że żupany noszone były przez wszystkich i kontusze, dlatego że rzeczywiście był taki moment, a potem próbowano to regulować w momencie, kiedy okazało się, że mieszczanie się w tym noszą i nagle się okazało, że nie ma różnicy między stanami, nie ma różnicy pomiędzy szlachtą a mieszczaństwem, które ubierało się potem z zasady bardziej od strony północnej. Więc albo to było taka stonowana czerń, no to zależy. Więc ustalono na przykład rozmiar kołnierza u delii. No bo delia ma ten ozdobny kołnierz wyszywany futrem i jak to Kitowicz pisał, nie wiadomo, czy to delia u kołnierza, czy to kołnierz u delii, prawda? Więc trzeba było to też regulować. Więc były faktycznie takie ustawy, ale zgadzam się z pana zdaniem, to znaczy te ustawy były martwe, bo tak naprawdę oczywiście każdy nosił, co chciał i jak chciał, aczkolwiek starano się to zabezpieczać także ze względów na taką pewną estetykę.

 

I faktycznie, jeżeli ktoś był biedny nie wiem, czy państwo pamiętacie w filmie "Zemsta" tym najnowszym Dyndalski chodzi w takim żupanie, bo on chodzi tam po domu, a ma tylko żupan, kontusza nie ma. I ten żupan ma inny przód, a inny tył, to znaczy, bo tak naprawdę, kiedy zakładamy kontusz, no to tyłu nie widać żupanu.

 

- To jest ten fałsz.

 

- Ale to jest ten fałsz właśnie, o którym mówiłam.

 

- No właśnie, no więc tak naprawdę wystarczyło to, więc jakby ta ubogość czy właśnie mamy czarne buty, czy te safianowe z tej lepszej skóry, żółte czy czerwone, to też jakby pokazywało pewien poziom i odpowiednią przynależność do warstwy społecznej, ale jednak te ustawy, no, starano się jednak tym regulować.

 

- Próbowano, ale to było...

 

- W 1750 roku w satyrze "Małpa - człowiek". Była taka piękna satyra w czasach saskich. Autor wyraźnie gani to, że takie ubogie szlachcianki i szlachta przesadzają się na bogatych szlachciców i pan gołym zadkiem świeci, a ona posłała po kitajską materię. Pamiętam takie zapisy i bardzo to było krytykowane. A więc to nie tylko jakieś ustawy mogły zmienić, ale przecież obowiązywało jednak jakieś wewnętrzne prawo wśród szlachty. I kiedy pojawiały się uroczystości imieninowe, ślubne, pogrzebowe, to przecież każdy musiał być odpowiednio ubrany, odpowiednio do swojego stanu. Tylko panie pozwalały sobie na to owo przesadzanie się nad swój stan i nie były za to ganione. To było widać szczególnie na komedii w teatrze. No bo chodziło się na teatrum? Nie, na komedię się chodziło, bo głównie grano komedię i to panie były ubrane według najnowszych wzorców francuskich, angielskich. A panowie różnie i w kontuszach, i we frakach. Ale jak pisał pan Podstoli, gdy pojechał na komedię do Warszawy, jedyny był z podgoloną czupryną. Ale to nieprawda oczywiście, to tylko tak troszeczkę przesadzone. Krasicki przesadzał, aby pokazać ten wzór tego dobrego gospodarza w kontuszu.

 

- Dobrze, mamy kolejne pytanie. Jeszcze tylko mikrofon. Tak. Mam dwa mikrofony, więc zaraz będziemy puszczać dalej. Tylko jeszcze dopowiem a propos tego przenikania wzorców, jeśli chodzi o strój pomiędzy stanami. Ciekawym przykładem jest tradycyjny mieszczański strój żywiecki, który rzeczywiście był szyty na wzór stroju szlacheckiego. I jak ktoś będzie na wakacjach w okolicy Beskidu Śląskiego i Żywieckiego można zajechać do Żywca, do Muzeum Regionalnego i tam właśnie taki strój mieszczański kopiujący wzory szlacheckie można obejrzeć. Tak, tu pan się zgłaszał.

 

- Ad vocem tego, co pan mówił, o stroju żywieckim. Natomiast można spojrzeć, jak ubrany jest bractwo kurkowe krakowskie. Także nie trzeba jakoś w muzeum szukać. Bractwo kurkowe, przypomnę, to nie są żadne szlacheckie stowarzyszenia, tylko właśnie mieszczańskie. To właśnie mieszczanie zachowali ten strój kontuszowy do naszych czasów i z niego korzystają.

 

- Ja chciałam podpytać o sposób wiązania pasa kontuszowego, bo panowie mają różne. A jeszcze ta instrukcja na wystawie. Jeszcze inny sposób pokazuje, czy to miało jakieś znaczenie w ogóle, czy po prostu też tak jak każdy.

 

- Każdy miał swój jakiś sposób, każdy miał jakiś swój pomysł na zawiązywanie pasa. Tam jest chyba taka najciekawsza instrukcja takiego dobrego zawiązania pasa, żeby on trzymał. To działało jak gorset. Jak pas ciężarowca, zabezpieczało w razie zwady jednak tutaj trzewia, bo to nie tak łatwo jest przeciąć. Ta szabla się mogła omsknąć czy zatrzymać, nie wejść głębiej. Tak, że no ale to w tych najdroższych, to ta sama materia. Trzyma tutaj także wiele, wiele sposobów. Co jest ciekawe, że właśnie czasy stanisławowskie to jest moment, kiedy produkcja pasów kontuszowych startuje w Polsce. I to jest tradycja ormiańska. Ale to może Karol Tobie jako przedstawicielowi oddam głos. Powiesz coś do tego?

 

- Tak, mi jako przedstawicielowi... Tak, moja babcia była Ormianką lwowską, więc tradycje ormiańskie są mi bliskie. W dużej mierze właśnie te pasy były początkowo sprowadzane przez Ormian czy z Persji, czy z Turcji. Przy czym tam w tej Persji czy Turcji ci rzemieślnicy często wytwarzali te pasy, to byli Ormianie. W związku z powyższym, jak szła karawana Rzeczpospolitej, to ona po kolei spotykała różnych Ormian, którzy mieszkali na terenach dzisiejszej Rumunii czy w Konstantynopolu i z nimi handlowała. Natomiast pod koniec XVIII wieku Ormianie wpadli na pomysł, że zamiast jechać do Konstantynopola i sprowadzać stamtąd pasy, można pojechać do Konstantynopola i sprowadzić tych rzemieślników, którzy te pasy robili. I tak zrobiono.

 

- Ale najpierw przywieźli krosna, Karol. A potem dopiero przywieźli rzemieślników. Tak, tak.

 

- Proszę bardzo.

 

- Nie no, Karol niech mówi, dobrze. Ja swoje potem powiem.

 

- W ten sposób powstały te pierwsze persjarnie, w których wytwarzano pasy kontuszowe.

 

- Bo dzisiaj... Tak, właśnie. Bo to przeszło jakby z poezją. I to była ta największa manufaktura radziwiłłowska w Słucku. I w tej chwili wszyscy pytają, czy to jest pas słucki, ja zawsze odpowiadam, że to jest pas zambrzycki, no bo mamy dzisiaj jedną funkcjonującą persjarnie właśnie, gdzie można się zaopatrzyć w pasy i całą tą galanterię. Także cieszymy się, że to działa, że jest ta nić tradycji kontynuowana w Polsce, bo jedyna konkurencja jest tylko na Białorusi na zamku w Mirze. Tam też jest persjarnia, ale tam są bardzo, bardzo drogie, bo czysto jedwabne pasy i ceny tych pasów są od 5-6 tysięcy w przeliczeniu. Tak, znaczy kitajskie w sensie jedwabiu w sensie jedwabiu. No właśnie jedwab, przędza jedwabna jest bardzo droga. Nie, nie, nie, to są to są na Białorusi wytwarzane. I też jest pytanie częste czy to jest ręcznie robione. Te pasy zawsze były robione maszynowo na żakardach, no i właściwie technika się nie zmieniła, poza tym, że w tej chwili to zasila prąd, a nie koło wodne tak jak kiedyś. Także, no może... Tradycja przetrwała.

 

- W XIX wieku, XX wieku, przecież cały czas mamy.

 

- Potem ten wiek XIX też żeśmy troszkę zapomnieli, bo to były bractwa kurkowe. To był Kraków, to było też ożywienie patriotyczne przed powstaniem styczniowym. Z tym, że tutaj częstsza była czamara niż kontusz. Natomiast później, jeszcze w międzywojniu, ale to powiedzmy w takich rodzinach ziemiańskich jeszcze do ślubów przystępowano właśnie w kontuszach, jeszcze to od czasu do czasu funkcjonowało. Natomiast oczywiście mamy cały czas tą czarną legendę sarmatyzmu i nawet pojęcie to chyba stworzone przez świętej pamięci profesora Mariusza Karpowicza - sarmatyzm oświecony. Zawsze miałem mocno ambiwalentne podejście do tego pojęcia, dlatego że sarmatyzm sam jak gdyby wyrasta z tradycji renesansowej, z tradycji bardzo europejskiej poszukiwania swoich korzeni mitu genealogicznego. Tak że nie ma w tym nic złego, ale w pewnym momencie jest ten zakręt i ten czarny PR oświeceniowy właśnie komedia Zabłockiego, sarmatyzm...

 

- Ale powstały już trzy książki "Oświecenie nie oświecone", których byłam redaktorem. To był taki projekt, gdzie pokazujemy właśnie, jak to oświecenie Polski wygląda, bo nie jest ono jednakowe z oświeceniem na Zachodzie, więc myślę, że badania już daleko poszły, daleko, tak jak o czasach saskich. I dzisiaj mówimy tak samo, inaczej mówimy o oświeceniu czy o sarmatyzmie.

 

- To ja może tak. Ja bym chciała się zapytać pani, dlaczego pani używała wielokrotnie słowa "przebrali się w kontusz", a nie "ubrali się w kontusz".

 

- Ale to ja cytowałam w tym momencie

 

- Może mnie nie było, tak. Ale nie, Pani też sama używa tego słowa "przebrała", a nie "ubrała".

 

- [...] Z kontusza jako ubiór w tym momencie tylko jako strój, który był nośnikiem znaczeń, jako symbol. I przebierali się, można powiedzieć ubierali się w strój, ale wtedy, kiedy on miał jakieś znaczenie. Tak jak pan mówił, przecież chodzili w żupanach. Mieli też specjalne takie narzutki domowe, dzisiejsze szlafroki, można powiedzieć. A gdy były uroczystości, gdy witali gości, gdy ktoś przyjeżdżał, wtedy ubierali. Można powiedzieć współcześnie ubierali. Ja tego używałam za pamiętnikarzami, za poetami, którzy zwykle używali czasownika przebrać się w kontusz, przebrać się w frak dlatego że to niosło za sobą jakieś znaczenie symboliczne.

 

- Ale nie było ono negatywne? Bo dla mnie odbiór jest negatywny, że jak się przebieramy, to...

 

- Różnie, bo było i były i pozytywne i negatywne, zarówno kontusz jak i frak. Kontusz jak frak niosły ze sobą różne znaczenia, symbole. Symbolika była różnorodna w zależności od potrzeby polityki, ekonomii, estetyki i znaczenia. Jakie na przykład w literaturze czy satyrze było nadane na przykład w okresie konfederacji barskiej. Krótkie kontusiki coś oznaczały, kolory tam się pojawiały. Więc tak symbolika, alegoria i za każdym razem niosło to inne znaczenie. Oczywiście, że kiedy mówiłam, przebierali się w kontusz, czy frak, to nie miałam żadnego pejoratywnego znaczenia, tylko używałam słowa z epoki.

 

- To tylko pozwolę sobie zadać pytanie panom, czy panowie się przebierają, czy ubierają?

 

- Super.

 

- Ja zacznę. No więc tutaj bardzo, bardzo dobre pytanie pani zadała, dlatego że w ogóle cała kwestia zakładania jakiegokolwiek kostiumu dzisiaj w Polsce to przebierańcy, prawda? Przebierańcy - ma to znaczenie pejoratywne. Natomiast ja traktuje ubiór kontuszowy jako jako ubiór. Ja się ubieram w kontusz dlatego, że jest to wyraz mojej tożsamości, tudzież łączności nie tylko z Polakami, bo ten strój kontuszowy to jest jakby jakaś nasza część wspólna. My mówimy o tym, że to jest nasz strój narodowy i to jest prawda. I na szczęście chyba my najbardziej ten strój teraz hołubimy i on wraca do nas. Natomiast ja absolutnie nie traktuję tego jako przebrania, tylko właśnie jako ubranie.

 

- Odpowiem tutaj w związku z Pani pytaniem bardzo interesującym. Musimy pamiętać, że jednak język XVIII-wieczny, chociaż to już jest próg do naszej współczesności czy trakt do współczesności, jeśli chodzi o język, to jednak jeszcze pojawiały się inne określenia i to widać w poezji, widać w listach, widać w pamiętnikarstwie i to, że mówiono, że się ktoś przebrał w kontusz czy frak. To nie niosło wtedy żadnego pejoratywnego znaczenia. To nabierało dopiero w określonej sytuacji, okoliczności. To okoliczność była najważniejsza, gdzie pojawiał się ktoś ubrany po francusku czy po sarmacku, czy był frakowy, czy był kontuszowy, czy był fircykiem i tak dalej, i tak dalej.

 

- Chodzi mi o manipulację czy manifestację. Wydaje mi się jednak, że ten strój, który się pojawiał podczas podczas Sejmu Czteroletniego, był manifestacją patriotyzmu, a niekoniecznie manipulacją.

 

- Myślę, że jeżeli wchodzi polityka, to jest to manipulacja. Oczywiście trzeba by się zastanowić, czy samo słowo manipulacja będziemy odbierać współcześnie negatywnie, bo nie musimy odbierać go negatywnie, bo to współczesność nadała temu słowu takie znaczenie. Słucham?

 

-Ten termin dawniej też był używany?

 

- Manipulacja? Nie. Później, to było późniejsze znaczenie zdecydowanie. Dlatego oczywiście manifestowanie pewnej postawy, tak można też powiedzieć manifestowanie, ale ja użyłam współczesnego, ale na pewno nie negatywnego, tak jak dzisiaj my to określamy. Chodziło o rozszerzenie do współczesnej epoki.

 

- Przepraszam, ja jeszcze mam jedną...

 

- Tak, tylko dam Karolowi mikrofon, bo on musi powiedzieć czy się ubiera się, przebiera.

 

- Raczej ubieram, raczej ubieram. Nie przebieram. Częściej jestem w kontuszu niż w garniturze.

 

- Witam w klubie.

 

- Czyli chyba jednak częściej ubieram. Są takie okazje jak taka jak tu. Jak się tutaj spotkaliśmy, ale są też inne. Na przykład już od dłuższego czasu w Łomiankach, gdzie mieszkam w gminie Łomianki, mieszkam na 11 listopada. Od iluś już lat tańczy się poloneza na ulicach miasta. I nie jestem jedyny w kontuszu, jest zawsze kilka par kontuszowych i poloneza naprawdę, zupełnie inaczej się tańczy w stroju do tego przeznaczonym, także ubieram.

 

- Przepraszam jeżeli mogę. Ja bym się chciała za to upomnieć o kobiety, dlatego, że dużo rozmawiamy o mężczyznach, a wydaje mi się, że nie było takiej sukni, którą jednak chyba nazwałabym ją suknią, strojem narodowym, kobiecym. Znaczy chodzi mi o kształt albo kształtciczek, bo taka wersja też istnieje nazwy tej sukni. To jest taka suknia, która wygląda jak dzisiejsza princeska. To znaczy ona nie ma rękawów, z tyłu jest sznurówka, tzn. gorset, którym się dopasowywało suknię do kształtu figury kobiety. Dalej jest puszczona lekko w dół, lekko rozszerzana, nie za bardzo i pod spodem jest biała koszula z długimi rękawami zapinana pod szyję. I to było bardzo istotne, że tak naprawdę kobiety w kulturze staropolskiej kształtowały taką bardzo obyczajną modę. I dopiero te suknie francuskie, które pani profesor pokazywała, spowodowały niejaki szok kulturowy, bo się okazało, że trzeba było dekolt odsłonić czasami bardzo nisko. I mężczyźni, mężowie tych kobiet, które musiały się zacząć ubierać na przykład na modę francuską, w momencie, kiedy przyjechała Maria Kazimiera i przywiozła tą modę na dwór, oni byli troszkę tak mówiąc krótko, zbulwersowani tą sytuacją.

 

Pisano nawet do króla, że może jednak warto było zwrócić na to uwagę, bo nasza polska moda to jednak właśnie ta biała koszula. Ona była też takim symbolem bardzo... Pani mówiła o znaczeniu symboliki. Ona była też symbolem czystości, też takiej czystości moralnej tutaj. I bardzo często właśnie bardzo dbano o te koszule spodnią, te białe rękawy wystające spod tej sukni w typie kształt. Wydaje mi się, że to był taki strój, który mógłby uchodzić za narodowy, jeżeli chodzi o kobiety i na to, to, co pani mówi, czyli kontusik tak zwany, czyli po prostu krótsza wersja kontusza też czasami z wylotami, żeby tę białą koszulę zawsze pokazywać, która była bardzo, bardzo wysoko tak zapinana. Więc wydaje mi się, że to chyba byłaby taka narodowa suknia.

 

- Trzeba wziąć pod uwagę, czy magnatka, czy drobna szlachcianka to nosiła, bo magnatka nie założyła kontusika i nie założyła takiej nie bawełnianej, tylko lnianej raczej koszuli. Ale Krasicki w "Panu Podstolim" czy Krajewski w "Pani Podczaszynie" pisze o tym, że właśnie polskie szlachcianki powinny ubierać się w ten sposób, powinny ubierać się zgodnie i z tym, jaką mamy pogodę i nie powinny nosić tych koronek, tych cieniutkich pończoszek, tych bucików na obcasikach zakrzywionych i była preferowana, to jest druga połowa XVIII wieku, właśnie tego typu mowa. Z tym, że nie mówiono o kontusiku, tylko raczej o wykorzystywaniu polskiego lnu. I bardzo często też w wielu powieściach z tego okresu, z drugiej połowy XVIII wieku pojawiał się motyw, że należy jednak zająć się lnem polskim, który jest doskonały do ubiorów polskich. I wtedy tak, ale to w zależności, o kim mówimy, prawda? Jeżeli bogata magnateria, jeżeli szlachta średnia czy drobna, czy mieszczaństwo no, tutaj trzeba to odróżnić, bo nie ubierano się jednakowo, prawda? Chociaż na komedię, panie, tak jak powiedziałam, takie piękne słowo, które przesadzały się i zakładały te suknie w stylu zachodnioeuropejskim, nawet jeżeli były mieszczankami czy drobnymi szlachciankami, a pan gołym zadkiem świecił, jak pisał u mojej ulubionej satyrze "Małpa - człowiek" satyryk.

 

- Ja jeszcze wpadnę w słowo, bo koleżanka... Do pani profesor. Te kobiece stroje, takie nawiązujące do kontusza, czyli jakby odpowiedź kontusiki. One zniknęły faktycznie pod wpływem naszych królowych, czy tutaj przywołanej Marysieńki, czy wcześniej Gonzagi, czy jednak szlachcianki się dalej ubierały? No bo tu mamy poloneskę, prawda? A ta postać, którą Pani przywołała, Pani profesor przywołała - Izabela Czartoryska to była z Flemmingów, z Błękitnego Pałacu. To o nią chodziło, że ona tak tej modzie polskiej jednak zwracała się.

 

- W tym czasie manifestowały zgodnie.

 

- I ona faktycznie golił głowę?

 

- Tak, tak, oczywiście.

 

- Dzisiaj w pamiętnikach to gdzieś można...

 

- Jest w pamiętnikach, jest w listach, w zagadkach właśnie, które czytałam w zagadkach okresu Sejmu Czteroletniego. Jeśli chodzi o ten strój, to na przykład na Litwie w pamiętnikach z tego rejonu tak naprawdę do końca XIX wieku był głównie kontusz. Natomiast gdy panie ubrały się po francusku, czy w angielskim stylu już później to były uważane za osoby, które są nie z tego świata, nie były dobrze traktowane, więc tam obowiązywał kontusz, czyli jakby szlachecka prowincja preferowała kontusz. Tak, preferowała kontusz. Więc to zależy też od regionu. Znam pamiętniki z wielu regionów i tak naprawdę Warszawa, Kraków, Poznań był bardzo zachodnioeuropejski, tak? Ale Litwa to był kontusz. Oczywiście mamy też bogatych magnatów, ogromnie bogatych i tu w zależności od potrzeb politycznych manifestowali swoim strojem. Na przykład wyjeżdżali za granicę, to zakładali paradny kontusz, tak to było nazwane w pamiętnikarstwie. Bardzo ozdobny, właśnie z jedwabiu. I tak dalej, i tak dalej. Czyli też w zasadzie chcieli pokazać tym strojem jakąś mieli... Mieli ukryty cel polityczny czy gospodarczy, co chcieli osiągnąć, albo przebierali się po cudzoziemsku.

 

Zresztą sam Stanisław August Poniatowski, kiedy występował we fraku, też różnie był przyjmowany na salonach, bo czasami ten frak nie był odpowiedni na danym salonie i był wyśmiewany. Też jest to w pamiętnikach, nawet jego.

 

- Może dlatego lubił chodzić w stroju kadetów, tak? Miał ich kilkanaście sztuk.

 

- No możliwe, ale sam wspomina właśnie taką sytuację, że miał nieodpowiedni frak. No i tutaj było mu przykro, że kobiety zwróciły mu uwagę. Tak, we Francji.

 

- Czy ktoś jeszcze z Państwa chciałby zabrać głos? Tu jeszcze na końcu sali.

 

- Jaka była funkcja tych wylotów właśnie w pojedynkach? Bo wiem, że to jakiś był specjalny... Specjalny ruch, który tam unieszkodliwiał wroga w pojedynkach właśnie tym wylotem, że to był właśnie ten turecki czy jakiś tam jeszcze właśnie taki chwyt specjalny. I te wyloty do tego służyły. Czy panowie coś o tym wiedzą?

 

- Moim zdaniem to jest raczej, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, legenda miejska, dlatego że kontusz był za drogim strojem, żeby używać go w pojedynku, do pojedynku. Jeżeli, to stawiano w żupanach albo po prostu w koszulach białych. Jeżeli do pierwszej krwi, no to od razu było widać to trafienie. Natomiast nikt nie ryzykował zniszczenia tak cennego, mniej lub bardziej cennego stroju. W pojedynku, tak, to musiała być swoboda ruchu, tak jak w sporcie. Także to jest myślę i dalsza... Oczywiście, że no można coś było zrobić, ale no w sytuacji może jeżeli ktoś był napadnięty, ale raczej nikt tego nie ćwiczył, nie trenował, bo wystarczyło dobrze szablą obracać, żeby sobie dać radę.

 

- To jeszcze na koniec zapewne jeszcze ja. Mieliśmy tutaj taki ładny portret Radziwiłła, jeśli można byłoby go jeszcze na sekundkę tutaj pokazać. Bo to, o czym chciałbym wspomnieć, tak trochę właśnie jeszcze ad vocem, to jest styk mody cywilnej i wojskowej i tego, jak po tej modzie wojskowej widać właśnie to powolne zamieranie kontusza, a także jego przyczyny. O, był. No, tu mamy akurat właśnie kontusz mundurowy, wojskowy, prawda, który reprezentuje, prezentuje Radziwiłła jako oficera kawalerii. Taka zresztą ciekawostka. W Polsce wykształcił się specyficzny rodzaj epoletu, naramiennika, który był zaczepiony tylko z jednej strony. Właśnie dlatego przez te poły odwijane, bo jak się odbijało poły, to ten naramiennik spadał cały po jednej stronie i można było swobodnie w ten sposób chodzić i nadal prezentować się jako oficer. Ale to, co chciałem powiedzieć, to to, że kontusz w Wojsku Polskim tak naprawdę jest wycofywany z użytku w latach 70. W końcu lat 70. Po pierwszym rozbiorze. On tak naprawdę zostaje jeszcze jako pewien element taki dobrowolny dla oficerów. Zwykle właśnie w kawalerii i oficerów wyższej rangi zazwyczaj. Zastępuje go w latach 70. i 80. strój węgierski, który jest przede wszystkim właśnie dużo krótszy i w czasie Sejmu Czteroletniego toczą się o tym debaty na samym Sejmie, bo posłowie trochę mają pewne wątpliwości. Właśnie, dlaczego wojsko jest ubrane ni to z angielska, ni to z węgierska, ni to z niemiecka. Te mundury są dla nich takie trochę dziwne. Właśnie często jak przyjeżdżali z tej prowincji, widzieli tych żołnierzy i nie wiedzieli, co tu się dzieje. Ale tego kontusza w wojsku nigdy już nie przywrócono z prostej przyczyny - właśnie cena. Ten mundur musiał być jak najtańszy, żeby podczas aukcji wojska tych żołnierzy można było jak najwięcej umundurować. Stąd właśnie wybrano krój raczej zagraniczny, właśnie bardziej węgierski, możliwie jak najkrótszy, kończący się maksymalnie w pasie. Natomiast to, co zostało ze stroju narodowego tutaj właśnie widoczne, to jest konfederatka, która tak naprawdę zamiast kontusza najpierw wspólnie z kontuszem, a potem zamiast kontusza staje się tym właśnie elementem reprezentującym polskość w tym stroju i konfederatka za insurekcji kościuszkowskiej jest już noszona uniwersalnie przez absolutnie wszystkich regulaminowo, nie tylko właśnie przez szlachecką kawalerię, ale też przez oddziały chłopskie. Tak jest, formalnie rzecz biorąc. A jak nie było, no to zwykłym suknem. Dziękuję bardzo.

 

- Ale tu jeszcze mamy pytanie od Pani, proszę.

 

- Być może na to pytanie odpowiedź padła już wcześniej, ale czy panie z kręgu oświeconego sarmatyzmu sięgały także po stroje sarmackie, czy tylko poprzestawiały na ewentualnym goleniu głowy? Ścinaniu włosów?

 

- Nie wiem, co Pani ma na myśli mówiąc oświeconego sarmatyzmu. Jakiego kręgu, czy magnackiego, czy z jakiej familii i tak dalej, prawda? To wszystko zależy od pochodzenia, od tego, gdzie przebywały. Często wyjeżdżały po całej Europie i tam obowiązywał strój europejski, oczywiście najmodniejszy strój podróżny. Więc jeżeli chodzi o to, jak przebywały w Polsce, no to w zależności od okoliczności, w zależności od okoliczności, a okoliczności były różne. Były imieniny, były pogrzeby, były spotkania najróżniejsze. Były też spotkania w kręgu kobiet i wtedy mogły ubierać się według danego klucza, bo spotykały się, pisały wiersze, czytały wiersze, więc wtedy ubierały się tak, jak sobie zechciały. Więc tutaj bardzo różnorodne widziałam opisy, ale najczęściej jednak według nowoczesnej mody. Mówimy o kręgu magnackim. Szlachcianki różnie, mieszczanki też, ale magnateria według najnowszej mody. Branicka boazerie rokokową ściągnęła z Paryża w dwa tygodnie najmodniejszą. Cóż to było suknie ściągnąć, prawda? Więc to w zależności od tego jaki krąg magnacki i jakie pieniądze. Ale zwykle kobiety, tak jak pisali pamiętnikarze, ubierały się bardzo modnie i nikt nie mógł im powiedzieć, co mają założyć. A one same przecież mówiły synom, mężom, jak mają się ubrać na daną okoliczność.

 

- Tylko, Pani profesor, bo ja to pytanie zrozumiałem w ten sposób, że na fali tej patriotycznej manifestacji w dobie Sejmu Wielkiego. Jeśli, powiedzmy, Czartoryska goliła włosy, to czy właśnie ta manifestacja patriotyczna dotyczyła tylko fryzury, czy też stroju.

 

- W stylu angielskim miały na kapeluszach te szarfy albo zapinały kotyliony, albo miały szarfy przewieszone. Ale też były różne manifestacje, właśnie takie, powiedziałabym dzisiejsze, podobne do dzisiejszych współczesnych, kiedy chciały coś zamanifestować, jakiś patriotyzm, jakieś stronnictwo. Wtedy były teatralne sceny odgrywane, wiły wianki przebierały się w pasterki, więc tutaj troszkę inne, można powiedzieć, konotacje pojawiają się, prawda, ale zwykle były ubrane akurat w okresie Sejmu Czteroletniego, to były w stylu w stylu angielskim. Pamiętnikarze w ogóle tego nie dotykają, dlatego, że mówią, że się boją, więc nawet nie opisują jak jest kobieta ubrana szczególnie. Tylko Kitowicz dał największy opis, stąd go cytowałam, chociaż jest bardzo znany, ale mamy wiele pamiętników.

 

- A czego się bali?

 

- Bali się, że kobiety będą złe.

 

- A, po prostu, czyli taka figura literacka, rozumiem.

 

- Bali się kobiet, że kobiety będą złe na to, że będą chcieli im coś nakazać. A kobiety jednak rządziły w Polsce i to bardzo dobrze sobie radziły.

 

- Szanowni Państwo, nie widzę więcej uniesionych rąk. Dobrze. Dobrze. To dajmy szansę Pani zadać pytanie, a później będzie odpowiedź. Pan jeszcze głos końcowy i powoli będziemy zmierzali do końca naszego spotkania.

 

- Ja mam takie pytanie czy wzory, czy kolorystyka kontuszy obowiązywała w zależności od rejonu Rzeczypospolitej... Było, tak? Mhm.

 

- W przypadku munduru...

 

- Munduru, tak. Nie, nie. To były mundury. Natomiast samego... Bo tutaj jest taki slajd, gdzie napisane jest powiat oszmiański, i ten oszmiański też był? Nie, bo tutaj są. Tutaj są mundury, ale jest też jest taki slajd, gdzie jest pokazany kontusz jako taki i podpis jest powiat oszmiański.

 

- No bo akurat prawdopodobnie rysownik w tym powiecie taki zauważył i uwiecznił, tak? Więc były takie rysunki, które faktycznie... Chodzi o to? Powiat oszmiański.

 

- To jest też z książeczki o mundurach.

 

- O mundurach wojewódzkich. Także tutaj już widzimy te wyższe stójki.

 

- Dobrze, bo tak, bo mundury wojewódzkie to jest jedno i próba takiego XVIII-wiecznego uporządkowania i pewnej kreacji, takiej państwowej też, politycznej jak najbardziej. Natomiast tak kontynuując pytanie, które Pani zadała czy były regionalne zróżnicowania, jakby niezależnie od tego, co dekretowano, na co umówili się posłowie z danych województw?

 

- Podejrzewam, że nie. Biorąc pod uwagę indywidualizm panów braci, to każdy starał się być jak najbardziej oryginalny. I to zresztą jest wiele anegdot. Jak tam pan wojewoda ubrał się jakiś tam biały kontusz, to wszyscy się w białe kontusze ubierali. On to zrzucał, wszyscy te białe kontusze zrzucali, więc to było bardzo modowe z jednej strony, a co ciekawe, co mnie bardzo zadziwiło, kiedyś trafiłem na takie inwentarze litewskie, że w XVIII wieku również funkcjonowały kontusze, uwaga - pomarańczowe. Pomarańczowe. To jest rzadki, rzadki barwnik, ale tak jest to opisane. Jest to inwentarz XVII-wieczny, więc nawet takie barwy były stosowane.

 

- Ale możliwe, że to było źle opisane też, ten kolor.

 

- Znaczy pomarańcze były znane, pomarańcze były znane.

 

- No tak, ale może to był żółty właśnie tak naprawdę.

 

- Niemożliwe. Nie, nie, nie, właśnie to jest wyraźnie opisane jako właśnie kolor...

 

- Pamiętnikarze niektórzy po prostu nie rozróżniali kolorów.

 

- No, panowie mają z tym kłopoty czasem, ale myślę, że to nie był ktoś, kto spisywał inwentarz.

 

- Że tak się domyślam, że ten pomarańcz to bardzo trudny był.

 

- Trudny, ale możliwy do osiągnięcia. Co jeszcze...

 

- Czy mogę jeszcze coś powiedzieć? Chciałbym Państwa zachęcić do ubierania stroju kontuszowego. Naprawdę człowiek się w tym czuje bardzo dobrze, godnie, dostojnie. W przypadku niektórych uroczystości, jak na przykład tańczenie poloneza. Ten strój się bardzo przydaje i warto go ubierać. Wbrew pozorom to nie jest tak, że to trzeba jakichś bajońskich sum. Nie, nie, nie, nie. Jeżeli ktoś chce mieć bardzo elegancki garnitur, to może nawet więcej wydać niż na ten kontusz. Tak że to nie jest tak, że to jest strój dla bogatych. Tylko naprawdę wszyscy możemy sobie na to pozwolić.

 

- Podobno można uszyć w Wietnamie.

 

- To tak jak wszystko. Tak jak wszystko. Tutaj była mowa, że w XVIII wieku młodzi Polacy jechali za granicę i przywozili stroje zagraniczne. Ja chciałem powiedzieć, że ja się zainteresowałem strojem kontuszowym właśnie jak mieszkałem w Londynie. I dla mnie to było bardzo charakterystyczne jak widziałem, czy rano, czy popołudniu, jak Szkoci szli do swojej korporacji, do swojego biura, ubrani w swoje stroje narodowe. I tak sobie pomyślałem, czy ten strój szkocki jest naprawdę bardziej męski od tego naszego polskiego? Tak że... I tym się  zainteresowałem, że może jednak my w Polsce też moglibyśmy pokazywać strój polski.

 

- Ja wiem z czego się Panie śmieją i tutaj muszę dwie rzeczy dodać a propos tego, że w różnych ościennych krajach jest powrót do tradycji. W Bawarii w piątki młodzież szkolna w szkołach podstawowych musi chodzić do szkoły w strojach ludowych. W tych słynnych Drindl ichniejszych.

 

Nie są to szlacheckie stroje, ale są równie bogate i strojne, czyli jest taki obowiązek wręcz narzucony. Natomiast oczywiście, jak pan zaczął mówić, że wygodnie się w tym chodzi, a panie się roześmiały, to narzuca mi się cytat z "Wesela". Wiem, że to dotyczy stroju chłopskiego, a nie kontusza, ale Olbrychski, pan młody mówił "Pod spód więcej nic nie wzięłam, od razu się lepiej miewam". I teraz jest pytanie czy... Jak wyglądała spodnia bielizna pod tym, bo o tym nie było mowy.

 

- Czy będzie demonstracja także, a może manifestacja? Proszę bardzo.

 

- To jest oczywiście jeden z takich dylematów kostiumologicznych, co sarmaci nosili pod spodem i oczywiście bardzo różnie. Jeśli chodzi o spodnie -  co kto miał to zakładał i to też są inwentarze. Były to spodnie skórzane i szarawary najrozmaitszego autoramentu spodnie. Co do koszul to jest kwestia chyba taka jak dzisiaj, że dzisiaj ja z kolei widziałem sobie tutaj taki T-shirt z długim rękawem, bo też chodzę po ulicy w tym stroju dzisiaj. Natomiast z pewnością wdziewano lub nie wdziewano koszule. Ewidentnie w okresie stanisławowskim, kiedy pojawiają się te właśnie wysokie kołnierze i wyższe stójki w żupanach, to widzimy na portretach, mają nieduże kołnierzyki od koszuli, są wykładane tudzież na rękawach, więc to wtedy na pewno do dobrego tonu należało noszenie koszuli, natomiast wcześniej różnie z tym mogło być. Jeśli chodzi o to, jak ten strój narodowy, jak on się długo utrzymał i gdzie zawędrował, to ciekawostką jest, że w końcówce pamiętników Kitowicza, Kitowicz opisuje jak gdyby strój ludowy z Mazowsza. I opisuje, że jest to granatowy żupan przepasany pasem z krajką. Bardzo pięknie, dowcipnie to opisuje. Czarne buty i jak on napisał "czapka słomą wypchana, w razie potrzeby za szyszak służąca". I chyba to jest pierwszy opis, no powiedzmy stroju ludowego, bo strój ludowy się kształtuje troszeczkę później w Polsce regionalny, tak. A ciekawostką jest i to jest zachowane w Muzeum Narodowym w Krakowie, jest damski żupan, który był tradycyjnie jeszcze do początków XX wieku dawany w wyprawie pannie młodej. Jest to taki męski żupan z guziczkami, taki do figury właśnie i to jeszcze funkcjonowało. Natomiast no jakby to zginęło w tym, w tym przepięknym, barwnym stroju krakowskim, ale jest to żywe. To, co kolega mówił o Żywcu tutaj, czy ktoś z sali. No to tam wręcz ten strój żywiecki jest nazywany kontuszem. Oni noszą kontusze, prawda? To samo jest z Podlasiem. Już nie gadam. Przekazuję.

 

- Pani profesor. Czy chce pani coś jeszcze dodać do Jako puentę dyskusji?

 

- Pan powiedział przecież właśnie w posagu otrzymywano, otrzymywano ubrania po przodkach i było to pielęgnowane. A więc jeżeli po dziadku był kontusz żupan, no to panna była szczęśliwa, prawda, że może potem jej mąż założyć coś takiego w zależności od tego, jaką żenił się rodzinę, czy bogatsze, czy mniej bogatą. Oczywiście to były różne, że tak powiem, ustawienia rodzinne. Natomiast ja chciałam powiedzieć, że ja nie jestem historykiem ubioru, tylko jestem historykiem literatury i kultury, więc trochę patrzę na to inaczej, więc patrzę właśnie na to, jakie znaczenie niesie to, że zakładamy kontusz czy żupan, że magnatki, bo oczywiście mówimy o warstwie magnackiej, szlacheckiej, ubierają się tak, a nie inaczej na daną okoliczność i jaka symbolika z tym jest związana. I to badałam, kiedy pisałam tę książkę "Kontusz i frak. O symbolice strojów w XVIII-wiecznej literaturze polskiej". Ale dziękuję, że panowie ubarwili mój wykład przepięknie, że mamy tutaj kontusz żałobny, a więc też okolicznościowy, prawda? I taki piękny wzór w stylu no powiedziałabym, że nawet barokowym trochę. Tak, też zastanawiałam się, czy nie założyć sukienki, bo mam taką barokową też podobno złotym na bordo, ale nie wiedziałam, czy będzie to dobrze przyjęte, czy nie będę zbyt przebrana, czy nie przebiorę się w taki strój.

 

Dziękuję bardzo w takim razie panom i dziękuję oczywiście Muzeum Historii Polski za zaproszenie, za wspaniałe, za zorganizowanie tego wykładu, a przede wszystkim zachęcam Państwa do odwiedzenia wspaniałej wystawy, gdzie te pasy kontuszowe i słuckie również, ale też inne przecież są. I przede wszystkim można popróbować jak ten kontusz trzeba założyć, zwłaszcza, że jest instrukcja obrazkowa. Czyli każdy sobie poradzi. Poza tym mamy wspaniałe mundury na tej na tej wystawie i co ciekawe, chyba będę długo pamiętać mundur Dżinsowe. Polecam Państwa uwadze.

 

- Tak. Nic dodać, nic ująć. Zapraszamy na wystawę. Myślę, że jeszcze warto podziękować brawami Pani profesor i naszym nieoczekiwanym koreferentom. I tu Pan wspomniał o tym, że w Bawarii bodajże jest wprowadzony dzień, kiedy dzieci chodzą do szkoły w strojach regionalnych. No, my jako Muzeum Historii Polski nie mamy tak bezpośredniego przełożenia na polskie ustawodawstwo dotyczące oświaty. Natomiast to, co możemy robić, to organizować wystawy, ale także takie spotkania jak dzisiejsze, gdzie spotykają się eksperci, pasjonaci i także eksperci dzięki swojej pasji. I nasza wspaniała publiczność.

 

- Eksperci?

 

- Też. Tak, tak, tak jak najbardziej, bo dzięki takim... Takie spotkania to jest element naszej misji jako muzeum, które jest też miejscem spotkań i rozmowy wokół historii. I kolejna taka okazja nadarzy się już za tydzień. W przyszły czwartek o tej samej godzinie przeniesiemy się bardziej w stronę historii współczesnej, mianowicie w okres odzyskiwania niepodległości w latach pierwszej wojny światowej. Profesor Andrzej Nowak wygłosi wykład, do którego punktem wyjścia będzie eksponat także z tej wystawy, czyli poduszka z orłem, podarowane muzeum przez rodzinę spadkobierców kardynała krakowskiego, członka Rady Regencyjnej i zgodnie z legendą krążącą wokół tego nietypowego obiektu jest to poduszka uszyta ze sztandaru tejże rady, a więc jeden z nielicznych eksponatów bezpośrednio związanych z funkcjonowaniem tej instytucji, która była niesłychanie ważna w tej drodze do niepodległości i z myślą o tej poduszce, o orle, o Radzie Regencyjnej, Pan profesor zada pytanie o to, co znaczyła w różnych epokach historycznych niepodległość. A w marcu kolejne wykłady. Pan prof. Nałęcz opowie o relacjach między Józefem Piłsudskim a artystami. I wreszcie prof. Hubert Kowalski o fragmentach kamiennych z elewacji pałacu Villa Regia, które Nie będzie to wielkie zaskoczenie, można obejrzeć na naszej wystawie. Na dziś dziękujemy. Dobranoc.

 

Dane o obiekcie

Opis

Wykład poświęcony współistnieniu w XVIII-wiecznej Rzeczpospolitej mód odnoszących się do wzorców rodzimych i zachodnioeuropejskich. Za modą szły różne modele sposobu życia, kultury oraz aktywności politycznej. Do refleksji nad kulturową historią mody posłużą eksponaty z kolekcji MHP – pasy kontuszowe, męski strój w stylu francuskim oraz suknia w stylu angielskim.