Królowie, prorocy i kapłani. Przedstawienia władców w sztuce europejskiej X–XII wieku - wykład otwarty prof. Grażyny Jurkowlaniec
05/12/2024
Copyright classification
Transcription
- Dobry wieczór, Szanowni Państwo, nazywam się Krzysztof Niewiadomski. Serdecznie witam Państwa na kolejnym z serii naszych wykładów otwartych organizowanych tu w muzeum. Kiedy przed naszym dzisiejszym spotkaniem spojrzałem w kalendarz, zorientowałem się, że dzisiaj mamy pewną rocznicę. Okrągłą, ale jednak. W pierwszy czwartek grudnia zeszłego roku organizowaliśmy pierwszy nasz wykład tutaj, w naszej stałej siedzibie, więc minęło 12 miesięcy. Ten cykl już okrzepł. Bardzo się cieszę, że Państwo są z nami. A dzisiaj spotykamy się z Panią profesor Grażyną Jurkowlaniec, która pracuje w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego. Pani profesor badawczo zajmuje się sztuką i historiografią późnego średniowiecza i wczesnej epoki nowożytnej. Obecnie prowadzi duży grant, w ramach którego między innymi grupa badaczy zajmuje się wizualnymi przedstawieniami zwierząt i przestrzeni naturalnej. Z tym grantem jest też związany pewien projekt wystawienniczy, który już niedługo, bo w roku 2026, będą mogli Państwo obejrzeć w naszym muzeum. Mowa tutaj o wystawie czasowej "Królestwo zwierząt Historia naturalna Europy Środkowo-Wschodniej", której współ kuratorką jest właśnie Pani profesor wraz z profesor Aleksandrą Jakóbczyk, tutaj z naszego muzeum, więc przy okazji odsłaniam pewne karty dotyczące przyszłych naszych projektów wystawienniczych. Ale dzisiaj nasz wykład związany jest z obecnie funkcjonującą wystawą czasową czyli wystawą "1025. Narodziny Królestwa". I w ramach tej ekspozycji wśród wielu eksponatów mogą Państwo obejrzeć tak zwany kielich z Trzemeszna, datowany na drugą połowę XII wieku, w tradycji zwany, określany jako drugi kielich Dąbrówki. Jest to bardzo cenny eksponat, który przyjechał do nas z Gniezna i na nim znajduje się bardzo przemyślany program ikonograficzny pokazujący sceny ze Starego Testamentu. I te wizerunki dużo mówią nam o tym, jak w kulturze średniowiecza wyobrażano sobie władcę króla. Jakie funkcje mu przypisywano? I właśnie o tym dzisiaj Pani profesor będzie do nas mówić. Pani profesor, zapraszam.
- Bardzo dziękuję. Tak, jednym z głównych bohaterów... Nie wiem, czy możemy troszeczkę przyciemnić, bo będzie wtedy lepiej widać. Na wykładach z historii sztuki generalnie zwykle jest ciemno. To niestety z jednej strony sprzyja dobremu oglądaniu, z drugiej niestety czasami powoduje, że wykładowca jest budzony chrapaniem. Dobrze. Kielich z Trzemeszna, tak jak Pan kierownik powiedział, jest określany jako drugi kielich Dąbrówki. Skoro to jest drugi, to musi być pierwszy. Więc zacznijmy od takiego krótkiego rzutu oka na kielichy z Trzemeszna, które tak w ogóle są trzy, z czego dwa są bardziej z tą nazwą kojarzone. Czyli to kielichy, które pochodzą z opactwa kanoników regularnych w Trzemesznie. Jeden tzw. kielicha to jest tak naprawdę agatowy kubek oprawiony w złoto, czasami zwane kielichem św. Wojciecha, czyli jedna z takich pięknych legend, które łączą stare obiekty z jeszcze starszymi bohaterami. Dwa kielichy romańskie, kielich tak zwany pierwszy, czasami zwany też niellowanym od techniki wykonania, czyli on był rytowany. I wtedy to było jakby wcierana taka pasta zwana niellem. Stąd też, jak państwo widzą, część jest ciemna i to są właśnie te niemalowane partie.
I na tym tle widoczny jest wzór. Ten kielich zachował się z patyną. Co będzie może dla nas jeszcze przez moment ważne. No i nasz główny bohater. Ten kielich, który mogą Państwo zobaczyć na wystawie. Czyli kielich tak zwany trybowany. Znowu techniki opracowywania blachy, czyli trybowania czy też inaczej repusowania, czyli wyklepywania młoteczkiem wzoru tak, że on jest wypukły, zwany również drugim kielichem Dąbrówki. Nie pierwszym, ale też bywa nazywany kielichem królewskim ze względu na program ikonograficzny, w którym mamy cykl scen starotestamentowych poświęconych przede wszystkim królom i prorokom Starego Testamentu. I rzeczywiście to jest cykl, który daje nam bardzo dobry wgląd w to, jakie znaczenie miała tradycja przedstawień władzy, sposób myślenia o władzy, starotestamentowa, ale także antyczna, ta jeszcze pogańska dla kształtowania się obrazu władcy, wizerunku władcy. Przekonania o tym, na czym polega władza przede wszystkim królewska, ale także władza cesarska, o czym będziemy dzisiaj mówić. Więc uczynimy ten obiekt pewnym punktem wyjścia do szerszych rozważań. Dla porządku kielich jest związany z kilkoma hipotezami tutaj, jeśli chodzi o datowanie, to ono jest ustalane na podstawie analizy porównawczej z podobnymi dziełami na koniec XII wieku.
Niektórzy badacze doprecyzowują to na lata około 1180. Niektórzy badacze w związku z tym chcieliby ustalić fundatora wskazują Mieszka III Starego. Inni twierdzą, że na to nie ma zbyt dobrych podstaw. To dla nas może nie jest istotne. Tak jak wspomniałam, pochodzi z kościoła kanoników regularnych w Trzemesznie i w związku z tym pojawia się też pytanie, na ile ten program ikonograficzny jest związany tylko i wyłącznie z funkcją właściwą kielicha, czyli z funkcją eucharystyczną, a na ile z ewentualnymi innymi funkcjami. Tutaj na wystawie mogą Państwo przeczytać taką hipotezę, która się rzeczywiście pojawia w literaturze przedmiotu, że ten kielich niekoniecznie był kielichem liturgicznym ze względu właśnie na bardzo osobny program. Niektórzy badacze przypuszczają, ale tutaj bardzo mocno zwracam uwagę na to, że to jest raczej przypuszczenie niż mocna hipoteza, że mógł być on wykorzystywany do przechowywania olejów służących do koronacji władców ze względu właśnie na to, że ten wątek namaszczenia władcy, czyli też właśnie bardzo silne osadzenie w tradycji jeszcze starotestamentowej, jest tutaj obecny, a nie jest to typowy element programu kielichów romańskich. Króciutko na wystawie mogą Państwo wspaniale zobaczyć, ale dla porządku prześledźmy, na czym polega program ikonograficzny.
On jest rzeczywiście zarówno w dekoracji stopy, jak i w dekoracji czaszy kielicha. Poświęcony przede wszystkim królom starotestamentowym. Tutaj dla nas najważniejsza z punktu widzenia dzisiejszego tematu scena to jest scena koronacji Dawida. Tutaj mają Państwo wyróżnione te sceny, które mniej więcej widać na poszczególnych, na poszczególnych widokach. Ale mamy też sceny poświęcone prorokom, m.in. Prorok Eliasz jest tutaj bardzo ważną postacią. Kilka istotnych scen z jego działalności zostało tutaj wyróżnionych i również postać Samuela i Saula. Czyli jeżeli przyjrzymy się całości, to tworzy to taki skomplikowany zespół scen. Tutaj ten widok mamy niestety tylko z kopii, przy czym tak jak wspomniałam, dla nas punktem wyjścia będzie scena koronacji i w tym przypadku mamy do czynienia z korelacją konkretnego władcy starotestamentowego króla Dawida, jednego z najważniejszych najjaśniejszego władcy Starego Testamentu. Ale wykorzystamy to jako punkt wyjścia do pewnych rozważań na temat tego, czym jest przedstawienie koronacji władcy w szerszym aspekcie. Przede wszystkim jak to się ma do wizerunków władców koronowanych w X, XI, XII wieku? Niestety z obszarów Polski, obszarów, powiedzmy sąsiednich mamy bardzo niewiele takich przedstawień.
Najbliższym jest oczywiście Święte Cesarstwo Rzymskie i też dla naszych dzisiejszych potrzeb bardzo istotne będą przedstawienia wcześniejsze, które wyznaczają pewien. Taki powiedzmy schemat, który jak zobaczymy, do pewnego stopnia cechuje się trwałością, ale do pewnego stopnia wykazuje też pewną ewolucję, która pokazuje nam, że sposób rozumienia władzy ma pewną, nazwijmy to, esencję. I ona w dużej mierze tkwi właśnie w Starym Testamencie, ale też w zależności od tego, na ile ta władza jest silna, na ile ona słabnie albo też podlega pewnym ograniczeniom. Pewne szczegóły się zmieniają. Skoro mamy mówić o przedstawieniach m.in. koronacji czy władców ukoronowanych, to oczywiście sama korona jest kluczowa. Będziemy zajmować się za chwilę taką serią niektórych. Niektóre z tych przedstawień są na pewno bardzo dobrze znane, jeszcze pewnie z podręczników do szkoły podstawowej. Będziemy zajmować się przede wszystkim przedstawieniami cesarzy. W związku z tym parę słów musimy poświęcić koronie cesarskiej koronie cesarskiej, która w zasadzie zachowała się do dziś, ale nie w swoim pierwotnym kształcie. Mogą Państwo zarówno znać koronę cesarską z jej późniejszych wizerunków. Dość słynny obraz, taki imaginacyjny wizerunek Karola Wielkiego, któremu Albrecht Durer nakłada, nałożył na głowę cesarską koronę, ale w takim kształcie, w jakim ona istniała dopiero od XI wieku.
Czyli Karol Wielki, który był koronowany w 800 roku, absolutnie nie mógł takiej korony nigdy nosić. To jest dość typowa, no właśnie, pewna wizja imaginacyjna władcy, któremu malarz renesansowy przypisuje takie insygnia, jakie sam zna. Współcześni badacze próbowali zrekonstruować pierwotny kształt korony Cesarstwa Rzymskiego. W obecnym kształcie ona wygląda tak, jak państwo widzą na tym fragmencie w prawym górnym rogu. Natomiast to, co dla nas jest istotne, to sceny, które dekorują koronę, ponieważ w niej znajdują się właśnie przedstawienia królów i proroków Starego Testamentu, czyli to, co jest dosłownie na głowie władcy w momencie, kiedy on jest koronowany i kiedy on tronuje w Koronie. To są wizerunki, które w jakiś sposób definiują jego władzę. I to jest król Dawid, to jest król Salomon, czyli tych dwóch największych królów starotestamentowych, to jest prorok Izajasz. I dopiero jako jedno z pól pojawia się wyobrażenie również tronującego Chrystusa z bardzo znamienną inskrypcją. Ta inskrypcja po łacinie brzmi per me reges regnant, czyli dosłownie "przeze mnie królowie królują". Czyli mamy tutaj w bardzo zwarty sposób przedstawioną pewną, pewien ciąg, który łączy władców starotestamentowych z Chrystusem jako władcą. Oczywiście to wyobrażenie Chrystusa jako władcy nie jest osadzone w żadnym opisie żadnego wydarzenia. Królowie Starego Testamentu są opisywani w księgach królewskich, księgach kronik jako władcy i moment namaszczenia, nadawanie im władzy jest opisywany w przypadku Chrystusa. To jest wyobrażenie nie historyczne, raczej o charakterze czysto reprezentacyjnym, ale ono jest wskazane jako ten absolutny fundament i warunek władzy wszelkich królów, w tym również cesarzy. I teraz jak to się przekłada? Ten program, który możemy zaobserwować na w dekoracji korony Cesarskiej, jak on się przekłada na pewne wyobrażenia o władcy właśnie w kontekście zarówno władców starotestamentowych, jak i Chrystusa jako władcy, poczynając od epoki karolińskiej, czyli od epoki odrodzenia Cesarstwa właśnie w 800 roku i w wiekach następnych. Dziełem, które dobrze pokazuje właśnie współistnienie tych trzech perspektyw, czyli współczesny władca. To jest perspektywa, nazwijmy to, aktualna. Jego takim bezpośrednim zwierzchnikiem i warunkiem jego władzy jest Chrystus jako władca. Ale na trzecim planie są również władcy starotestamentowi. Tym dziełem jest tak zwana Biblia Viviana. To jest karolińska Biblia wykonana w latach 40. IX wieku w Tur. Tur było jednym z największych ośrodków malarstwa miniaturowego okresu późno karolińskiego. I w dekoracji tej Biblii oprócz scen, które nas dzisiaj nie interesują, bo są po prostu ilustracjami odpowiednich fragmentów Pisma Świętego, pojawiają się całostronicowe miniatury, które mają bardziej skomplikowany charakter i nie ilustrują żadnych konkretnych wydarzeń, tylko są takim bardzo mocnym akcentem, podkreślającym pewne właśnie bardzo istotne postacie. Po pierwsze przed Księgą Psalmów znajduje się przedstawienie w dość zrozumiały sposób poświęcone królowi Dawidowi jako domniemanemu autorowi Księgi Psalmów, ale on nie jest tu pokazany tylko jako autor. Znaczy nie jest to przedstawienie wyłącznie piszącego albo komponującego, albo grającego na harfie proroka. Owszem, on tu się w takiej roli pojawia, on stoi i trzyma instrument, ale oprócz tego pojawia się jeszcze wiele różnych innych motywów. Czyli jest to przedstawienie, które nie tylko pokazuje go jako autora. Teraz tymi postaciami, które go otaczają, jest czterech muzyków, którzy, można powiedzieć, są po części wykonawcami, ale też w tradycji byli uważani za współtwórcy Księgi Psalmów od strony, nazwijmy to, muzycznej.
Ale to, co dla nas jest ważniejsze, to jest. To są dwie postacie po bokach postacie, żołnierze, postacie rycerzy. Czyli Dawid jest pokazany nie tylko jako autor Psalmów, ale również jako władca występujący w asyście swoich rycerzy. I tak też jest podpisany. Jest podpisany jako Rex, czyli król i prorok. Proroctwami Dawida są jego psalmy. W pewnym sensie prawda. Wiele psalmów zawiera proroctwo odnoszące się do Mesjasza, który ma nadejść. Natomiast Dawid jest również Królem i w obu tych rolach tutaj występuje, co jest obecne nie tylko w podpisie nad jego głową, który jest nieduży, słabo czytelny, nie dla każdego zrozumiałe, ale również właśnie w tym zebranym repertuarze motywów. Zaczynając od atrybutów korona na głowie, harfa w ręku, a poprzez postacie go otaczające. Czyli to jest pierwszy władca, którego bardzo rozbudowane, reprezentacyjne przedstawienie spotykamy przed Księgą Psalmów. Drugi władca, którego spotykamy przeglądając ten rękopis, pojawia się przed czterema Ewangeliami. I to jest oczywiście Chrystus. Przy czym znowu nie jest to po prostu przedstawienie Chrystusa na tronie. Także takie znamy, ale przedstawienie reprezentujące bardzo specyficzny temat ikonograficzny, o którym za chwilę kilka słów.
Temat określany jako Maiestas Domini czy też po polsku, czasami używa się sformułowania przedstawienia Chrystusa na majestacie. To jest w ścisłym sensie ten fragment, który dotyczy, który obejmuje przedstawienie Chrystusa trenującego, ujętego w taki dziwny kształt, przypominający ósemkę. Ale jak zaraz zobaczymy, te kształty bywają różne. W każdym razie ważne jest to, że ten tronujący Chrystus jest w coś obramiony. To jest bardzo istotne, ponieważ jak Zaraz do tego jeszcze przejdziemy na innym przykładzie. To obramienie wyodrębnia Chrystusa spośród całego otoczenia, czyli mówiąc językiem teologicznym wyodrębnia Boga spośród stworzenia. Pokazuje, że On funkcjonuje w swojej rzeczywistości i musi być oddzielony od całej reszty. Bezpośrednio za tym kształtem. Czy spod tego kształtu wyłaniają się cztery istoty, które zaraz też zobaczymy na zbliżeniach? To są cztery istoty mające cechy pewnych gatunków, które znamy człowieka, orła i lwa. Te motywy spotykamy w wizji Ezechiela i Księdze Apokalipsy. Za chwilę bardziej szczegółowo ich znaczeniu i te trzy motywy, czyli trenujące Chrystus ten kształt technicznie w literaturze naukowej określenia komandora i te cztery istoty to jest. To są trzy składowe elementy, które tworzą temat, który nazywamy Maiestas Domini.
Tutaj oprócz Maiestas Domini mamy jeszcze w narożnikach czterech proroków większych i w narożnikach karty czterech ewangelistów. Te czwórki oczywiście są nieprzypadkowe. Czyli mamy tutaj znowu zebranie różnych perspektyw, czyli przedstawienie Chrystusa tronującego. Ma w bezpośrednim otoczeniu też nawiązanie do Starego Testamentu poprzez postacie proroków i do czterech Ewangelii. I wreszcie na samym końcu, co jest dość nietypowe, bo sceny dedykacji czy sceny, w których pojawia się adresat albo ofiarodawcy, albo 1 i 2 księgi, zwykle pojawiają się na początku. Tutaj, na końcu, na końcu pojawia się przedstawienie cesarza Karola Łysego, który od mnicha benedyktyńskiego Viviana w orszaku innych benedyktynów odbiera ten rękopis, w którym znajdują się te miniatury. I to jest trzeci władca, Czyli mamy te trzy perspektywy starotestamentową, nowotestamentową i współczesną. I w odniesieniu do tych perspektyw. Czy w ramach tych trzech perspektyw powinniśmy zawsze patrzeć na władcę wczesnośredniowiecznego? Teraz, tak jak powiedziałam, pewnej pewnego komentarza czy nieco dłuższego wyjaśnienia wymaga ten typ Maiestas Domini, ponieważ to jest typ przedstawień chrystologicznych, który wykształca się zapewne gdzieś na przełomie IV i V wieku.
Najstarsze zachowane przedstawienie, które znamy, to jest to, co państwo widzą. To jest mozaika w absydzie w kościele Dawid w Salonikach i tutaj no właśnie, ten kształt jest okrągły, nie ósemkowy. Historycy sztuki niezmienny będą go nazywać Mandorlą. Mandorla pochodzi od włoskiego słowa mandorla, czyli migdał. Ponieważ ten kształt zwykle bywa migdałowaty, ale jak widać nie zawsze. Pierwsze dwa przykłady, które państwo widzieli, nie są migdałowate, natomiast niezmiennie jest to kształt, który wyodrębnia postać trenującego Chrystusa od wszystkiego, co jest dookoła. Spod Mandorli wyłaniają się wół, lew, człowiek ze skrzydłami. To nie jest anioł. To jest postać człowieka, który ma skrzydła. Zaraz wyjaśnię dlaczego. I orzeł trzymają w łapach księgi. Poza tym pojawiają się jeszcze. Pojawi się jeszcze dwóch proroków pagórek, z których wypływają cztery rzeki rajskie, różne motywy, które są dość rozpowszechnione w sztuce wczesnochrześcijańskiej. Natomiast skupmy się na tym zasadniczym elemencie, czyli przedstawieniu Chrystusa w otoczeniu tych czterech historii. Czym są te cztery istoty? Co one mówią o trenującej postaci? Co jest dla nas bardzo istotne, bo trenująca postać Chrystusa jest jak przed chwilą o tym była mowa, kluczowa dla zrozumienia tego, jak się myśli o władcy w ogóle, a więc również o władcy aktualnym.
Otóż te cztery istoty są opisane. Adresy mają państwo na górze w pierwszym rozdziale Księgi Ezechiela, gdzie jest taka monumentalna wizja chwały Pańskiej. Ezechiel w bardzo zawiły, pięknie poetycki sposób, taki trochę oniryczny, opisuje wizję chwały Pańskiej, której dostarczył, dostąpił. I w tej wizji pojawiają się między innymi cztery istoty. Czy ściślej rzecz biorąc, pojawia się tetramor jakby istota, która ma łączy w sobie cztery gatunki człowieka orła, wołu i lwa. I są to cztery istoty, które oddają hołd postaci zasiadającej na tronie, której Ezechiel nie nazywa. Ezechiel nie pisze wprost o Chrystusie. On jest prorokiem Starego Testamentu. On mówi o wizji chwały Pańskiej. Czyli ta wizja się kończy takim właśnie bardzo niejasnym sformułowaniem, że to, co widziałem, było podobne do chwały Pańskiej, czyli taki raczej oniryczny obraz. Bardzo podobny obraz powraca w Apokalipsie w czwartym rozdziale, gdzie z kolei Jan relacjonuje znowu postać zasiadającego na tronie, ale tu już to mamy osadzone w kontekście to jest tron, na którym ma zasiąść sędzia, prawda? Znowu Jan nie pisze, że to jest Chrystus, ale powiedzmy z tradycji egzegetycznej my wiemy, że to jest Chrystus.
Czyli tutaj dokonuje się to utożsamienie tego starotestamentowego, zasiadającego na tronie z wizją, którą dostarcza święty Jan. A jednym z jedną z podstaw tego utożsamienia jest to, że otaczają go te same cztery istoty mające cechy człowieka orła i lwa. Żaden z tych autorów nie wyjaśnia, mówiąc kolokwialnie, o co chodzi z tymi istotami. W związku z tym egzegeci zarówno żydowscy, którzy czytali Księgę Ezechiela, jak i chrześcijańscy, którzy czytali Księgę Ezechiela Apokalipsę, rozumieją te cztery istoty jako pewien klucz do zrozumienia tego, kim jest Chrystus tym przedstawieniu. No i oczywiście na różne sposoby to wyjaśniają, na przykład zwracając uwagę na to, że te cztery istoty pokazują cztery najważniejsze takie węzłowe momenty w ziemskiej misji Chrystusa przyjście na świat jako człowiek. To jest postać człowieka. Śmierć na krzyżu, czyli ofiara złożona z samego siebie, ponieważ jest tradycyjnym zwierzęciem ofiarnym w Starym Testamencie. W tradycji żydowskiej. W związku z tym wół jest tym symbolem, który odnosi się do misji Chrystusa, jaką jest złożenie siebie samego w ofierze. Lew jest figurą zmartwychwstania, bo według tradycji antycznej małe lwy rodzą się martwe i dopiero na trzeci dzień Ojciec Lew budzi je swoim oddechem.
Czyli jest to figura zmartwychwstania. I wreszcie orzeł jako zwierzę, które wylatuje najwyżej, jest figurą wniebowstąpienia. Czyli mamy takie przypomnienie mnemotechniczne czterech najważniejszych wydarzeń ziemskiego życia Chrystusa. Jednocześnie te same istoty są nie w perspektywie historycznej, tylko w perspektywie bardziej symbolicznej pewnymi takimi sygnałami dwóch par atrybutów Chrystusa. Po pierwsze jego dwóch natur natury ludzkiej i boskiej. Człowiek w oczywisty sposób jest symbolem natury ludzkiej. Orzeł, jako ten symbol wniebowstąpienia, powrotu do Ojca, przypomina o tym, że Chrystus łączy ludzką i boską naturę. Jeżeli zaczynamy się zastanawiać, co to ma wspólnego z cesarzem? Między innymi to cesarz nie jest zwykłym człowiekiem. Cesarz też ma bardzo specyficzną naturę dwojaką, jeśli tak można powiedzieć. Natomiast wół i lew przypominają o dwóch misjach Chrystusa jako króla i kapłana jednocześnie. Znowu jako zwierzę ofiarne jest zwierzęciem kojarzącym się z kapłaństwem. Lew. No, to akurat odziedziczyliśmy skojarzenie. To, że lew jest królem zwierząt, jest jest elementem osadzonym bardzo mocno w tradycji antycznej. Czyli mamy do czynienia z czterema istotami, które w pewnym sensie możemy potraktować jako pewne klucze do zrozumienia chrystologii jako doktryny.
Są cztery, tak jak cztery Ewangelie, czyli można powiedzieć, pełnią podobną funkcję. One opowiadają życie Chrystusa w jego czterech najważniejszych momentach, ale również streszczają pewną zasadniczy sens misji Chrystusa. Robią dokładnie to samo, co cztery Ewangelie. Zostaje nam ostatnie zadanie przyporządkować poszczególnym ewangelistom poszczególne istoty. Pewnie duża część z państwa albo zna to tradycyjne przyporządkowanie, albo przynajmniej wie, że lew to Lew Św. Marka. Nie inaczej. W czasach, którymi się dzisiaj zajmujemy, to jeszcze nie było takie pewne, które Ewangelista będzie miał przypisaną którą istotę. Bo to jest problem metodologiczny, mianowicie jak się za to zabrać. Niektórzy teologowie wychodzili od takiej próby Uchwycenia sensu głównej myśli całej Ewangelii. Dochodzili do różnych wniosków, ale też miewali rozmaite koncepcje, jeśli chodzi o to, jaką konkluzją to zwieńczyć. Natomiast najpowszechniej przyjęła się ta tradycja, którą my odziedziczyliśmy. Którą zaproponował św. Hieronim, który poszedł taką drogę drogą trochę na skróty. Mianowicie on przeczytał początki Ewangelii. Rzeczywiście przeczytał je całe, ale do swojej koncepcji wykorzystał początki. Czyli czytam początek Ewangelii Świętego Mateusza, gdzie jest ziemska genealogia Chrystusa, ziemska genealogia jako człowieka.
Mateuszowi przypisuje człowieka. Sprawa jest dość prosta. Zaczyna Ewangelie czytać Ewangelii św. Marka jest. Opis działalności Jana Chrzciciela na pustyni. Lew jest zwierzęciem pustyni. Stąd lew staje się zwierzęciem św. Marka. Czyta Ewangelii św. Łukasza, która się zaczyna od ofiary Zachariasza. W świątyni wół jest zwierzęciem ofiarnym. Wprawdzie to była ofiara kadzenia, a nie zwierząt, ale wół został przypisany Łukaszowi. I wreszcie Ewangelia Janowa zaczyna się od słynnego opisu preegzystencji logosu. Na początku było Słowo, a gdzie Słowo było? U Boga. W związku z tym orzeł musi być symbolem Jana i pomimo, tak jak powiedziałam, pewnych kontrowersji, to przyporządkowanie się przyjęło. Więc mamy te cztery istoty, które jednocześnie pomału stają się tym, czym pewnie są dla większości z państwa symbolami czterech ewangelistów ewangelistów. Czyli teraz zamykając te, no, może nie tyle dygresje, ile pewnego rodzaju takie, powiedzmy, pogłębienie wątku, który dla zrozumienia istoty władzy cesarskiej jest istotny, jeżeli właśnie pamiętamy, że to Chrystus jest tym wzorem cesarza. Rzućmy jeszcze raz okiem na te trzy, trzy miniatury, które które były wprowadzeniem do tego.
No i teraz popatrzmy jak się rozwija ikonografię cesarska. Poczynając od okresu karolińskiego. Jej kluczowym źródłem jest Stary Testament i przedstawienie Chrystusa. Ale też musimy pamiętać, że ważnym źródłem jest również tradycja antyczna, która ma swoje korzenie pogańskie. Ale cesarze, ci, którzy zaczynają panować od Oktawiana Augusta, w pewnym momencie stają się cesarzami chrześcijańskimi. Także tutaj jest to również pewne źródło, do którego władcy katoliccy świadomie nawiązują na zasadzie czysto kompozycyjnej. Czyli mamy tutaj państwo taki obiekt, który był związany właśnie z jednym z cesarzy wczesnochrześcijańskich z Teodozjuszem 1. Mamy przedstawienie cesarza tronującego w otoczeniu, otoczeniu rycerzy i pewien schemat kompozycyjny zostaje przejęty przez Wizerunek cesarza Karolińskiego, cesarza Karola Łysego, co jest elementem powtarzalnym, który widzieliśmy już poczynając od przedstawienia króla Dawida. Asysta, czyli cesarz, nie występuje sam. Elementem majestatu jego władzy jest to, że ktoś mu asystuje, ktoś stoi po jego obu stronach. Również elementem jego władzy jest. Oczywiście poza trenowaniem. To jest dość oczywiste, ale dla porządku musimy to sobie uświadomić. I bardzo często baldachim nad jego głową, który obrazuje właśnie tę niezwykłość czy pewną nieoczywistość postaci cesarza i ten schemat ikonograficzny, wykształcony w okresie karolińskim, jest przejmowany następnie przez władców ottońskich i bywa wykorzystywany dalej.
Tutaj mogą Państwo zobaczyć, że te analogie są dość bliskie, znaczy jest to wręcz skopiowanie pewnego rozwiązania. Tyle tylko, że inny cesarz zasiada na tronie. W pierwszym przypadku to jest Karol Łysy władca późno Karoliński, w drugim jeden z ostatnich cesarzy z dynastii Ludolfingów Henryk II. Teraz przechodząc do pewnie lepiej państwu znanych dzieł, taka najbardziej znana głównie za sprawą podręczników do historii grupa wizerunków władców ottońskich, kojarzona głównie z Ottonem III. Ale ta tradycja właśnie sięga jego ojca, Ottona II. To są przedstawienia trenującego władcy w otoczeniu personifikacji prowincji, czyli to jest to, co zajmuje prawą część tej kompozycji, ponieważ w tym przypadku już mamy do czynienia z bardziej skomplikowanym zespołem. Proszę sobie wyobrazić, że patrzą państwo na otwartą księgę. To nie jest dosłownie otwarta księga, ponieważ akurat ten rękopis jest rozdzielony między dwie kolekcje. Część po lewej stronie znajduje się w rewirze, część po prawej stronie znajduje się w Shanti, ale pierwotnie stanowiły całość. Czyli pierwotnie te dwie karty ze sobą sąsiadowały. Ten rękopis jest tzw. registrum Gregorii, czyli jest to zbiór listów i regestów papieża Grzegorza Wielkiego, czyli jednego z największych papieży pierwszego tysiąclecia panującego na przełomie VI i VII wieku.
Czyli wizerunek, który widzimy, jest w pewnym sensie wizerunkiem autora książki, którego dzieła są w tej książce zawarte. Widzimy papieża. Jego atrybutem jest gołębica Ducha Świętego, która dyktuje mu to, co On pisze. On rzeczywiście dyktuje. A ten skryba, który stoi za kotarą, podgląda go przez dziurę w kotarę. Także to jest też przedstawienie o pewnym rodzajowym elemencie, ale jest to, biorąc pod uwagę temat czy treść książki. Jest to przedstawienie autora dzieła. Pojawia się pytanie dlaczego to przedstawienie zostało zestawione z wizerunkiem i to bardzo majestatycznym cesarza. Cesarz nie ma absolutnie nic wspólnego z tą książką, poza tym, że jest cesarzem. A Grzegorz Wielki jest papieżem. Czyli w pewnym sensie, jeżeli właśnie teraz odejdziemy od patrzenia na te dwie miniatury jako na przedstawienie konkretnych ludzi, czyli Grzegorza Wielkiego i Ottona II lub III. Tutaj badacze nie są zgodni, którzy nie mogli się spotkać, bo dzieli ich kilkaset lat. Możemy spojrzeć na tę parę jako na zestawienie dwóch tych głównych. Typów władzy, czyli władzy papieskie i władzy cesarskiej. Natomiast, co znamienne, znacznie lepiej scharakteryzowane od strony swojej natury i swojego zakresu jest władza cesarska cesarza w pełni majestatu jego władzy pod baldachimem, czyli wyodrębnionego ze świata. Baldachim jest w pewnym sensie odpowiednikiem tego, czym jest Mandorla w przedstawieniach Maiesta Domini to jest coś, co wyodrębnia cesarza z jego otoczenia. Po bokach znajdują się personifikacje prowincji, które ofiarowują cesarzowi dyski panowania, czyli symbolicznie przekazują panowanie nad tym obszarem, który reprezentują. Są tutaj podpisane jako Germania, Francja, Anglia i Italia. Czyli to są przedstawienia ziem, To nie wchodźmy w szczegóły, które mniej więcej odpowiadają zakresowi władzy Ottona II. Tak to mniej więcej wygląda na zbliżeniu tej inskrypcji. One są słabo czytelne, ale nad głowami postaci zostały umieszczone. I teraz dochodzimy do momentu dokładnie około 1000 za panowania syna Ottona II, Ottona III, tego władcy, który odwiedził Bolesława Chrobrego w roku w Gnieźnie. Dochodzi do takiego absolutnie wyjątkowego w skali całej dziejów Europy pewnej kondensacji myśli o władzy cesarskiej jako władzy, która ma tak silne zakorzenienie we władzy Chrystusa, że wręcz traktowanie. Cesarz jest traktowany jako obraz Chrystusa na ziemi, albo wręcz sam Chrystus. I zaraz zobaczą państwo, że to nie jest metafora, tylko w pewnym sensie są to pewne takie dość dosłownie rozumiane rozwiązania.
Ale zacznijmy od tych przedstawień, które znamy bardzo dobrze, czyli przedstawienie trenującego cesarza, niezwykle rozpoznawanego jako Otto III w otoczeniu asysty. Tylko tym razem asystą nie są cztery prowincje. Cztery prowincje zostały przerzucone. Papież zniknął. Tutaj mamy do czynienia z dwoma. To akurat jest rzeczywiście, jak państwo widzą, otwarte. Rozkładówka. Dwie karty sąsiednie, więc cztery prowincje tu wciąż są, ale zostały przeniesione i tworzą rodzaj procesji. Natomiast po bokach cesarza. No właśnie. Cesarz nie może trenować sam. Są, ale znowu nie tak jak w okresie karolińskim sami rycerze, tylko znajdują się przedstawiciele I stanu rycerskiego, i duchowni, co pokazuje pewną pewne przesunięcie, jeśli chodzi o rolę władzy. Ponieważ cesarz jest pokazany jako zwierzchnik i jednych i drugich, nie jest zwierzchnikiem papieża, ale papieża tu w ogóle nie ma. Czyli mamy do czynienia z takim dość starannym wyborem motywów. Teraz przesunięcie personifikacji prowincji na sąsiednią kartę powoduje, że one właśnie tworzą rodzaj pochodu, a więc tworzą też pewną hierarchię i pewną kolejność tutaj w kolejności. Do cesarza zwracają się Italia, Germania, Galia i Sklavinia.
Sklavinia jest tym powodem, dla których te miniatury są zwykle interesujące dla dla autorów podręczników w Polsce. Jakkolwiek przedmiotem dyskusji badaczy jest to, czy Sklawinia reprezentuje Polskę, czyli ten ostatnio schrystianizowany, ale również aspirujący do Korony kraj, czy też rzeczywiście całą Słowiańszczyznę? A może nie całą, tylko jej część? Ale to jest sprawa pewnego sporu wśród historyków. Natomiast co istotne, ten zakres, jeżeli jeszcze na sekundkę wrócimy do poprzedniego, on się właśnie bardzo wyraźnie o ten aspekt wschodni poszerzył, co otwiera pytanie o to, czy te zmiany dotyczą tylko i wyłącznie takiego bardzo mocnego skupienia na cesarzu i pokazania go jako zwierzchnika zarówno stanu rycerskiego, jak i duchownych, ale również czy ten zakres terytorialny władzy jest opisywany w charakterze, czy w ogóle cała ta kompozycja. Stanu faktycznego czy pewnego pewnej uzurpacji. I to jest generalny problem, który mamy zawsze, jak patrzymy na ikonografię polityczną, także współczesną, czy to, co widzimy, to jest realna władza w aspekcie jej natury i jej zakresu, czy też to, co władca chce, żebyśmy myśleli na temat jego sytuacji.
Dokładnie to samo możemy powiedzieć, jeśli chodzi o niemal bliźniaczą parę. Myślę, że to jest ta najczęściej reprodukowana, która pokazuje prawie identyczny wybór. Jakkolwiek nieco zmieniły się atrybuty, zmieniła się kolejność, zmieniły się nazwy, co też pokazuje pewne takie przesunięcie akcentów w kręgu Ottona III. Mianowicie zamiast Italii pojawia się Roma, czyli można powiedzieć z punktu widzenia tego, o jaki obszar chodzi. Zapewne to samo, ale pojawią się nazwy odwołujące się do Rzymu starożytnego, zarówno do miasta Rzym, który jak widać nie jest miastem papieskim, tylko jest miastem. Oczywiście w Rzymie cesarz się koronuje. Cesarz ma również tytuł króla rzymskiego, więc to jest również miasto cesarskie, ale również jest personifikacją Cesarstwa Rzymskiego. Czyli tutaj to przesunięcie akcentu jest bardzo wyraźne. Potwierdza to użycie zamiast Francja, która się pojawiała konsekwentnie w kręgu Ottona III, pojawia się anachroniczna w tym czasie nazwa Galia. Galia to jest prowincja rzymska. To nie jest kraina ani karolińska, ani ottońska. Czyli to odwołanie do tradycji Cesarstwa Rzymskiego jest tutaj bardzo konsekwentnie podkreślane. Czyli podsumowując, mamy do czynienia z wykorzystaniem tego repertuaru, które przekazali zarówno Karolingowi, jak i wcześniejsi władcy.
Przed Ottonem III, ale jednocześnie doszło do pewnego wyostrzenia. To, co wymaga pewnego komentarza, to jest to, co państwu przed chwilą powiedziałam. To znaczy to, że władca przedstawia się jako zwierzchnik obu tych ramion władzy. No i teraz, tak jak powiedziałam, to nie jest w tym czasie dokładnie około roku 1000. To nie jest jakiś ewenement ani coś traktowanego metaforycznie. Mamy kilka przykładów zachowanych dzieł, które pokazują, że jest to traktowane absolutnie dosłownie. Pierwszym jest naczynie na wodę święconą, które ma taką architektoniczną strukturę. Wykorzystano bardzo dobrze do podzielenia dekoracji na część dolną poświęconą rycerzom. Bardzo wyraźnie widać mamy rycerzy z tarczami i włóczniami i górną część poświęconą Święconą kapłanom i to w górnej części jest cesarz. I tutaj dochodzimy do kwestii bardzo istotnej. Może warto wreszcie wyjaśnić, dlaczego cesarz jest tak wyjątkowy? Z bardzo prostego powodu Cesarz jest pomazańcem. Dosłownie. Jaki jest pomazaniec? Po łacinie Christus. Po grecku Christus. Czyli jeżeli byśmy teraz uświadomili sobie, że cały ceremoniał cesarski, rytuał koronacji odbywa się po łacinie, no to mamy do czynienia z postacią, która jest określana jako christus.
Tylko że pisane małą literą. Ale krótko mówiąc ta. Ten tytuł, który jest tradycyjnie odnoszone do Chrystusa, jest odnoszone także do cesarza. Także do króla. Królowie również są mazanie świętymi olejami. I to mazanie może być wpisuje cesarza do. Jednocześnie stanu duchownego. Teraz dzieła, które niestety się ucięła. Troszkę inskrypcji, podpisy, ale to może nie jest istotne. Drugi rękopis, który bardzo mocno pokazuje. Właściwie chyba najmocniej pokazuje to rozumienie cesarza jako wręcz Chrystusa. To jest rękopis, w którym znowu mamy przedstawicieli duchowieństwa, przedstawicieli rycerzy, znowu mamy jakieś personifikacje. Wszyscy oni składają hołd cesarzowi, jakkolwiek ich charakterystyka jest znacznie bardziej, powiedzmy, uogólniona. Natomiast sposób przedstawienia samego władcy zasługuje na pewne zbliżenie i zestawienie z tematem Majestas Domini. I tutaj mają Państwo takie klasyczne miasta z Domini z Mandorlą w kształcie migdałów, z Chrystusem trenującym wydzielonym Mandorlą od reszty i czterema istotami żyjącymi w narożnikach jeszcze dodatkowo dwie postacie Cherubinów. I teraz, jeżeli przyjrzymy się temu przedstawieniu Ottona III, to on tronuje jak Chrystus. Jest ujęty Mandorlą jak Chrystus.
Czyli wszystko to, co państwo mówią, że tylko Bóg ma prawo być tak przedstawiany, pod warunkiem, że nie jest to wyjątkowy cesarz, jakim był Otto III. Co więcej, towarzyszą mu cztery istoty żyjące. I te cztery istoty żyjące. Tu się zaczyna pewien niuans. Mianowicie one nie znajdują się w narożnikach. Natomiast służą do tego, żeby przytrzymywać taki rodzaj tkaniny, która dzieli postać cesarza. Może nie na pół, ale na dwie części. Czyli mamy ciało cesarza. To od klatki piersiowej w dół i mamy głowy cesarza, na którą ręka ujęta w nimb nakłada koronę. Czyli to cesarz koronowany bezpośrednio przez Boga i ta jego część, czyli można powiedzieć, ten aspekt cesarza związany z koronacją. Proszę przypomnieć sobie tę inskrypcję na koronie cesarskiej per me reges regnant przeze mnie królowie królują, czyli Chrystus, który jest jednocześnie wzorem cesarza, jest tym, którego koronuje. I to na tej zasadzie cesarz jest tak jak przed chwilą to ustaliliśmy Chrystusem rozumianym, etymologicznie, zapisanym małą literą. I to jest moment, w którym rzeczywiście około roku 1000 w kręgu Ottona III właśnie dochodzi do absolutnie wyjątkowego, no, takiego skupienia, tych tych elementów.
Jeszcze jeden przykład. Na końcu państwu pokażę, który też to zbiera, ale nie jest rękopisem iluminowanym. Natomiast zanim do tego dojdziemy, to zobaczmy, co się dzieje trochę później, ponieważ tak jak wspominałam na początku, te formuły cechują się z jednej strony dalece idącą powtarzalnością. Można powiedzieć, co można innego wymyślić, jak cesarz może siedzieć na tronie albo ewentualnie stać, ale jednak w ramach tego powtarzalnego repertuaru motywów jest pewna liczba kombinacji, które też pokazują, że tuż po roku tysięcznym, kiedy obejmuję panowanie Henryk II, którego władza z różnych względów była znacznie słabsze, też spotykała się z pewnymi, z pewnymi problemami wewnętrznymi, jak i właśnie kwestionowaniem tego wyobrażenia o charakterze, naturze tej władzy. On też jest wciąż pokazywany jako na przykład koronowany przez samego Chrystusa, czy też w tym drugim przykładzie to jest Henryk II i jego jego żona Kunegunda. Oboje, czyli cała para cesarska, jest koronowany przez Chrystusa w asyście świętych Piotra i Pawła. Czyli. Czyli można powiedzieć. Tutaj z kolei święci są pokazywani jako ci, którzy podtrzymują ramiona cesarza.
Czyli wydaje się, że tutaj niewiele się zmienia, ale jednak proszę zwrócić uwagę na to, że mamy świętych, którzy polecają parę cesarską, podtrzymują ramiona cesarza. No to znaczy, że są potrzebni. To znaczy jest tutaj wprowadzenie pewnego dodatkowego elementu, który może pokazuje pewne cały czas w pisanie cesarza do tej sfery w zasadzie świętych, nadprzyrodzonej, ale jednocześnie pokazuje pewnego rodzaju rysujące się uwarunkowanie jego władzy. I to jeszcze lepiej widać w późniejszym dziele. Gdzie mamy cesarza koronowanego, ale już nie przez Chrystusa, tylko przez świętych Piotra i Pawła. Czyli to oni, a oni są, przypomnijmy sobie poprzednikami biskupów, prawda? Czyli tutaj można powiedzieć ta ranga cesarza jako namiestnika i pomazańca Chrystusowego. Ona wciąż jest obecna, ale to inni namiestnicy go korygują, a nie sam Chrystus. Prowincje wciąż są. To jest taki motyw, który rzeczywiście będzie trwało bardzo długo. Natomiast z czym została zestawiona ta scena? Otóż to. Może sobie zbliżymy. Otóż, jak pamiętamy, jeżeli przypomnimy sobie tę sekwencję jeszcze od zestawienia Grzegorza Wielkiego z cesarzem i tutaj mamy cesarza, który nie został pokazany jako równy albo nawet potężniejszy od papieża, nie jest pokazywany również samodzielnie jako odbierający hołd z prowincji.
To wszystko zmieszczono na karcie po lewej stronie. Na karcie, po prawej stronie pokazano sceny cnót triumfujących nad występami, czyli pokazano cesarzowi, czego się od niego oczekuje. Pokazano mu, jaki on ma być. No a jeśli tego rodzaju oczekiwania są formułowane, to znaczy, że cesarz nie ma w tym czasie już, czyli po mniej więcej 20 latach, jakie upłynęły od roku 1000 tej pozycji, jaką miał rzeczywiście też uzurpował sobie Otto III. Na koniec może popatrzmy właśnie wychodząc od scen koronacji, od scen takich, które operują dużą liczbą motywów w miarę jasnych na pierwszy rzut oka. Skupmy się na jednym dziele, które znowu pochodzi z około roku i pokazuje za pomocą innych środków plastycznych i innych środków artystycznych. W gruncie rzeczy te same aspiracje, które wyrażają te miniatury z kręgu Ottona III, ponieważ pochodzi z tego samego środowiska. To jest tzw. krzyż lotara. Nazwa wynika stąd, że ta dolna Gemma, która znajduje się w. Pionowej belce krzyża to jest Gemma właśnie cesarza Lotara. Natomiast nas będzie bardziej interesować kamera, która znajduje się w przecięciu ramion krzyża, o czym za chwilę.
Czyli mamy do czynienia. Najpierw skupmy się na samym kształcie i funkcji przedmiotu. Mamy do czynienia z krzyżem procesyjnym, czyli krzyżem używanym w trakcie liturgii. Ma on kształt lekko rozszerzających się trzonkach. To jest kształt dość rozpowszechniony od. Właściwie pierwsze przedstawienia krzyża takie są. Dopiero z czasem pojawiają się bardziej takie realistyczne wizerunki krzyża jako przedmiotu. Z dwóch prostych belek jest obity złotą blachą, wysadzany drogimi kamieniami. No można by się spodziewać, że jest to wynik tego, że jest to krzyż procesyjny, ale nie tylko, ponieważ jeżeli wrócimy do najstarszych znanych przedstawień krzyża, zwłaszcza tych monumentalnych krzyża jako znaku krzyża, jako symbolu Chrystusa. Bardzo ważne zastrzeżenie nie symbolu śmierci Chrystusa, symbolu Chrystusa. Jednym z przykładów jest mozaika. No właśnie. Spójrzmy na dzieło dość spektakularne. Mozaika w absydzie kościoła z Sant'Apollinare Reinklasse w Ravennie, której głównym motywem jest właśnie krzyż na tle rozgwieżdżonego nieba. Sam motyw krzyża na tle rozgwieżdżonego nieba ma pewne literackie zakorzenienie, w wizji, której miał dostąpić cesarz Konstantyn Wielki w przeddzień bitwy na Moście Mulwijskim. To jest ta bitwa, w czasie której pokonał swojego konkurenta, opanował cesarstwo i pisarze kościelni łączył to z edykt mediolańskim, w którym zalegalizował chrześcijaństwo.
Czyli jest to taka linia rozwojowa, która pokazuje, że ta wizja, którą miał znaku rozgwieżdżonego nieba rozpoznawanego z czasem jako krzyż miała go doprowadzić do legalizacji chrześcijaństwa. Ale oprócz tej tradycji literackiej, która nie opisuje dokładnie kształtu tego przedmiotu, jest pewna tradycja przedstawień krzyża. I właśnie w tym kształcie, w jaki widzieliśmy przed chwilą o rozszerzających się trzonkach, wysadzanego drogimi kamieniami i złotego. Skąd ten kształt? I to przywiązanie właśnie do drogich kamieni, do złota? Teraz uświadomimy sobie, czym jest krzyż dla pierwszych chrześcijan. Nie jest tym na pewno, czym jest dla człowieka późnośredniowiecznego nowożytnego czy dla chrześcijan współczesnych. Nie jest symbolem śmierci Chrystusa z bardzo prostego powodu. Dlatego, że proszę pamiętać, że w czwartym wieku krzyż jest czymś, co dzisiaj może być porównywane do szubienicy krzesła elektrycznego. To jest wciąż stosowane narzędzie kaźni, czyli nie bardzo się nadaje na jakiś taki manifestacje krystalizujące się czy konsolidują się doktryny? Chyba się ją przewartościuje. Chyba że się ten znak przewartościuje. To przewartościowanie zaczyna się już w listach św. Pawła. Święty Paweł pisze do Rzymian, że krzyż, który jest zgorszeniem dla Żydów, głupstwem dla pogan, dla niego jest znakiem, którym należy się szczycić.
Czyli ta chwała krzyża, najogólniej mówiąc, wiążące się z tym, że krzyż prowadzi do zmartwychwstania, jeżeli się rozumie właściwie jego sens przez pierwszych chrześcijan czy największych autorów właśnie idących tropem świętego Pawła, jest przedstawiany jako znak zwycięski. Wizja Konstantyna Wielkiego i znakomicie im tutaj pomaga, ponieważ to jest znak, który prowadzi cesarza do zwycięstwa. Czyli to jest jednocześnie znak Chrystusa i znak cesarza, i jako taki musi być złoty. Dlaczego ma rozszerzające się ramiona? Ponieważ krzyż przypomina grecką literę hi, tylko trzeba ją przekręcić o 45 stopni. Grecka litera hi to jest coś w rodzaju krzyża. Inskrypcje triumfalne wykonuje się. My to nazywamy krojem szeryfowym, czyli rozszerzamy trzon liter. Czyli ten kształt krzyża jest nawiązaniem do inskrypcji czy pewnego kroju pisma epigraficznego, które wykorzystywano do sławienia triumfów cesarzy. Czyli te wszystkie elementy kształt, złoto, drogie kamienie. One nie pozwalają powątpiewać ani przez chwilę, że chodzi o znak triumfu. Jakby te wszystkie skojarzenia z krzyżami, które na których wciąż się niewolników krzyżuje, są absolutnie oddelegowane, ale wciąż jest to znak Chrystusa, ponieważ w przecięciu ramion jest popiersie Chrystusa.
To może tutaj lepiej widać. Ale moment, jeszcze wróćmy do Absydy, ponieważ na razie skupiliśmy się tylko na samym krzyżu. On jest jeszcze dodatkowo ujęty w wieniec. Ma litery alfa i omega, ale teraz cała Absyda. Co przedstawia cała ta scena? To jest scena Przemienienia Pańskiego. Jak się państwo przyjrzą? Tu mamy jednego baranka, tu dwa. Chrystusowi w czasie przemienienia na Górze Tabor towarzyszyło trzech apostołów Piotr, Jakub i Jan i ukazali mu się Mojżesz i Eliasz, których pokazano w piersiach i podpisano. Także tu nie ma żadnych wątpliwości. Mamy scenę Przemienienia Pańskiego. Na czym polega przemienienie Pańskie? Przemienienie Pańskie to jest ten jeden moment opisany w Ewangeliach, w czasie którym Chrystus tym trzem wybranym apostołom pokazał swoją boską naturę. Czyli to jest boska natura Chrystusa. Tyle tylko, że właśnie w przecięciu ramion krzyża jest popiersie Chrystusa. Wyposażeni w tę wiedzę, wróćmy do krzyża Tara. Krzyż Tara ma, tak jak sobie powiedzieliśmy, ten sam kształt jest wysadzany drogimi kamieniami, czyli nawiązuje do absolutnej tej samej tradycji genetycznej. Czyli jest znakiem jednocześnie Chrystusa i cesarza.
W przecięciu ramion krzyża. Ma gemmę z przedstawieniem cesarza. Ale nawet nie aktualnego. Oktawiana Augusta, pierwszego cesarza pogańskiego, ale pierwszego cesarza. Owszem, W przecięciu ramion krzyża. Na rewersie krzyża Lutra znajduje się głowa Chrystusa. Ponieważ to jest to, co widzą państwo tutaj po prawej stronie. Czyli w pewnym sensie. Mamy wizerunek cesarza, który jest dokładnie w tym samym miejscu, w którym jest głowa Chrystusa. Czyli to utożsamienie, które widzieliśmy w Ewangeliach tara, to jest utożsamienie, które właściwie zmierza do dokładnie tej samej myśli. Cesarz jest Chrystusem właśnie, jest nawet nie tylko namiestnikiem Chrystusa, co jest myślą dość banalną. Generalnie każdy pomazaniec jest namiestnikiem Chrystusa. Cesarz, ściślej Otto III, w tym takim momencie, w którym wypracowuje on i jego środowisko właśnie tę doktrynę, która oczywiście jest spisana, ale również znajduje swoje odzwierciedlenie w różnych dziełach, przedstawia się po prostu jako spadkobiercy cesarzy rzymskich, ale również jednocześnie jako Chrystus. I z tym się wiąże ostatnia myśl. Mianowicie, tak jak wspominałem, wprowadzając ten wątek. To jest rzeczywiście bardzo śmiała, bardzo odważna koncepcja, ale rzeczywiście absolutnie wyjątkowa.
Proszę z tego nie wyciągać wniosków, że potem ta tradycja trwa dalej, tak jak państwu to pokazywałam przed chwilą, już w czasach Henryka II, bo ona słabnie, a potem zanika. Potem zostaje ten schemat standard, asysta, gest pomazania to wszystko jest istotne. Natomiast to, z czym mamy do czynienia, jest absolutnym, absolutnym ewenementem. Bardzo dziękuję.
- Dziękuję, Pani profesor. Proszę Państwa, mamy czas na pytania, komentarze. Jeśli coś jest niejasne, jest jakiś wątek, który chcielibyście Państwo dopytać, to serdecznie zapraszam.
- Ja chciałam zapytać, skoro tak ważny jest tak wąski okres, że już 20 lat później jakieś tam właśnie to podkreślenie, bo tak przepraszam za uproszczenie, ale podkreślenie boskości cesarza zanika z wizerunków, to czy jesteśmy w stanie tak bardzo dokładnie wszystko datować? Że widzimy, że to jest taki bardzo wąski okres, w którym cesarz jest aktualny. Czy tam jakiś, a może tylko jeden cesarz był właśnie takim Bogiem? Takie datowanie, że póki to jest on, to...
-Nie, to znaczy datowanie jest oparte na czym innym, ale konkluzja jest właśnie taka, że rzeczywiście tylko jeden cesarz, tylko Otto III to na pewno tak. Natomiast to nie przedstawienia, które mają te cechy. Mówimy a to w takim razie Otto III około 1000, tylko w drugą stronę, tzn. datowanie na podstawie analizy zarówno stylistycznej, w przypadku rękopisów paleograficznych jest cały repertuar metod, którymi historycy sztuki, ale także konserwatorzy datują obiekty czasami precyzyjnie, czasami nieprecyzyjnie. Jest rzeczywiście wykorzystywany do tego, żeby... Czyli tak jest poprawnie metodologicznie, najpierw datujemy obiekt, osadzamy go w środowisku, a potem wyciągamy wnioski na temat tego, co to, co to znaczy. Ale oczywiście w tym sensie ma Pani rację, że mamy pewną grupę obiektów, które nie są proste w datowaniu, a reprezentują pewne treści, które nam pasują do jakiegoś środowiska. No i wtedy rzeczywiście to już zależy jak który badacz, ile ma dyscypliny, a ile takiej potrzeby, żeby historia była bogatsza. I to już są, to już są sprawy trudne, ale nie zasadniczo. Datowania są, raczej operują tymi narzędziami, poczynając od analizy stylistycznej, po właśnie badania materiału, techniki wykonania. I tu raczej stoimy na twardym gruncie.
- Ja tak się zapamiętałam w tym pytaniu, że zapomniałam podziękować w ogóle za to, jak Pani, co nam Pani tutaj dzisiaj przedstawiła i chciałam powiedzieć, że niektórzy z nas laicy, dzięki Pani czy przez Panią o wiele dłużej czasu spędzą teraz w niektórych zabytkach i przy niektórych eksponatach, bo po prostu będą szukać tego, czego dzisiaj się dowiedzieliśmy. Także dziękuję bardzo za tę prezentację.
- Bardzo, bardzo dziękuję. Bardzo mi miło.
- Przepraszam. Ja też dziękuję za wspaniałą prezentację. Ale mam pytanie, którym chciałabym się podzielić, bo właściwie kontynuować tę myśl. Czy to było tak, że to było już za dużo? Czy to było tak, że po prostu ta interpretacja tej bezpośredniej boskości to było za wiele i jakby nikt nie chciał się na to ważyć już później? Czy to było tak, że może jakby inne powody spowodowały, że inne przyczyny były tego, że potem ta interpretacja słabnie? I owszem, cały czas mamy ten wątek takiej tego dwu sferyczności cesarzy, tego związania z boskością i potem dlatego właśnie tak i królów potem, dlatego tak straszna jest jest ten moment, kiedy ucina się głowę królowi i de facto po prostu doprowadza się do śmierci Bożego pomazańca. To jest bardzo dramatyczne. Pod względem psychologicznym. Ale czy to po prostu było? Czy to było za wiele? Czy to było. Czy nikt już tego nie chciał powtórzyć? Czy się bano? Czy nie rozumiano takiej koncepcji? Jestem ciekawa, z czego to wynika.
- Ja oczywiście nie odpowiem na to pytanie, ale trochę je odwrócę, trochę wyminę. To, na czym mi zależało, to żeby właśnie pokazać coś, co zwykle to jest takie pierwsze wrażenie słuchacza, czytelnika, że to już jest za dużo. A może to jest nasze współczesne wyobrażenie i my mamy jakiś stereotyp średniowiecza. I z jednej strony to jest stereotyp taki bardzo niedobry, bo to jest bezmyślne powtarzanie, że tam teocentryzm nie rozumiemy, co to znaczy, ale jednocześnie rozumiemy, jak głębokie były niektóre relacje i jak, no właśnie, jak bliskie było to osadzenie władzy we władzy Chrystusa, czyli np. pewnie tysiąc razy słyszeli, pewnie co gorsza, mówili Państwo, że tam władza pochodzi od Boga itd. Nie tylko władza. Wszystko pochodzi od Boga. To znaczy jak człowiek się urodził żebrakiem, no to to też pochodzi od Boga. Taka anegdota. Jeden z kronikarzy, trochę późniejszy Thietmar, nie lubił Polaków, piszą w podręcznikach do historii. Ale to był mądry człowiek i czasami mądry człowiek coś pisze, to tak mu niechcący coś wyjdzie.
I pisał o matce jednego z biskupów, że to była uboga kobieta, ale dobra, co oznacza, że ubogi człowiek, to on jest z natury podły, bo urodził się ubogi. Także to pokazuje pewnego rodzaju sposób myślenia. Czyli teraz, można powiedzieć cesarz urodził się cesarzem. On jest już, można powiedzieć, z natury lepszy. Ta hierarchia, hierarchia etyczna i na to nie ma rady. Więc można powiedzieć, że nasze dzisiejsze wyobrażenie o świecie, gdzie panuje równość, inkluzywizm i tak dalej. Ono jest absolutnie nie średniowieczne. Czyli musimy najpierw tak spróbować sobie wyobrazić świat, który jest bardzo silnie zhierarchizowany i wyobrazić sobie, że my mówimy o szczytach tej hierarchii, Czyli stamtąd rzeczywiście to już tak. No właśnie, to jest, można powiedzieć, ten może pół kroczku, ale przez przepaść. Więc trochę próbując odpowiedź na to pytanie nie wiem, czy było za dużo, ale. Ale na pewno to nie było aż tak śmiałe, jak nam się wydaje. To znaczy ta podstawa była dość mocna i cały czas pamiętajmy o tym osadzeniu.
Wyobraźmy sobie pisarza piszącego po łacinie. Znowu taki przykład, który jest, bardzo dobrze ilustruje, jak to jest istotne. Znają państwo wszyscy, przynajmniej ze słyszenia. Kronika anonima Galla. Anonim Gall, jak wiadomo, bardzo powściągliwie się wypowiadał na temat tego, jak to właściwie było. Dlaczego Bolesław wtedy jeszcze zwany Szczodrym a nie Śmiałym, kazał zabić biskupa Stanisława. No i on tak kluczy, nie powie. Dlaczego? Ale mówi, ale jedno wiem nie powinien pomazaniec podnosić ręki na pomazańca. Jak to jest po łacinie, nie powinien Christus conta Christum, czyli to jest dwóch pomazańców, którzy właśnie są ze swej nazwy blisko Chrystusa i wchodzą w konflikt, który się kończy.
A właściwie dopuścił się zdrady. Tak czy inaczej, w każdym razie ja rozumiem, że właśnie ten pomazaniec nie powinien na pomazańca, no ale tak, rabina zdrada to straszne przestępstwo. Bez kary też.
- Zgoda, ale właśnie tu bardzo wyraźnie widać w tym. Znaczy z anonimem, że on jednak nie pisał jak jego, powiedzmy kolega z Pragi Kosma, który pisał sobie tak jak chciał, bo nie był sponsorowany przez władcę i dlatego bardzo o książętach czeskich pisał kwaśno, o tyle anonim Gall raczej pisał pod dyktando towarzystwa wokół Zygmunta. Wokół Bolesława Krzywoustego. W związku z tym on nie mógł też pewnych rzeczy napisać, tak jak nie wiemy, co on sobie myślał. Natomiast to nie jest istotne, co on sobie myślał. Istotne jest to, że on właśnie nie chcę tutaj ferować wyroków. Referuje posądzenie o zdradę, ale jednocześnie właśnie pryncypialne stanowisko wygłasza, które pokazuje, że mamy do czynienia z dwoma pomazańcami. I oni się tak powinni zachowywać właśnie ze względu na to, że są. Ale po łacinie używa słowa Chrystus w obu tych przypadkach.
- Ja mam pytanie kim jest ta postać, która wynosi tron do góry z cesarzem? Bo z mojego punktu widzenia wygląda jak kobieta. Nie wiem, czy przysnęłam na wykładzie, czy to nie było powiedziane.
- Nie było mowy, nie było o tym mowy. To jest też element tradycji antycznej. Tu nie mam dla państwa przykładu. Nie, nie mam. To jest tradycja. To jest bóg antyczny celus, czyli bóg nieba. To jest taki motyw, który się pojawia najpierw w ikonografii antycznej, pogańskiej, ale on się pojawia w ikonografii chrześcijańskiej, na przykład w sarkofagach. Jeżeli znają państwo, jest taki piękny słynny sarkofag Juniusa Bassusa. Tam jest Chrystus tronujący. Pod tronem jest taka postać. On często rozpościera nad sobą draperię, bo jest to sklepienie niebieskie. I to jest też dość istotne, bo właśnie clus, czyli symbol nieba, prawda? On wynosi Boga ponad stworzenia. On pokazuje, że to się dzieje w niebie. Więc tutaj też ta postać właściwie powinnam była o tym powiedzieć. To jest to jest postać, która też pokazuje, że Cesarz, niezależnie od tego, że jest przedzielony tą wstęgą, on funkcjonuje w tej sferze niebiańskiej. Tak z punktu widzenia charakterystyki postaci. Trudno powiedzieć.
- Pani profesor, tak trochę nawiązując też, a może nawet całkiem nawiązując do pytania Aleksandry i tego, jak ten specyficzny rodzaj przedstawienia zaczyna zanikać, no to jednak szukałbym także źródeł w tym, co się dzieje w ogóle z koncepcją władzy cesarskiej. No bo Pani profesor mówiła o Henryku II jego słabszej pozycji politycznej, ale przecież mija kilkadziesiąt lat, mamy czas reformy gregoriańskiej i w łonie chrześcijaństwa jest dyskutowana w czasem bardzo gwałtowny sposób w postaci konfliktu politycznego. Ta koncepcja tego, kim jest cesarz, kim jest, kim jest papież, więc. Ten szczyt sakralizowanej wizji cesarza jest w tym momencie, a później pojawiają się inne koncepcje i inne teologie polityczne w ramach w ramach chrześcijaństwa. Natomiast chciałbym zapytać jeszcze o ikonografię królewską i książęcą. Pani profesor na końcu zwięźle powiedziała o tym, że tu mamy pełen maksymalny zestaw przedstawień, a później jest po prostu w asyście pomazaniec. A już w odpowiedzi na pytania mówiła Pani profesor o ściśle zhierarchizowanym świecie. I teraz czy w tym ściśle zhierarchizowanym świecie przypisanych do niego wyobrażeniach, mamy jakiś specjalny typ przedstawień ikonograficznych, w których jest mniej atrybutów, a które są przypisane nie do cesarza, tylko do króla? A może także do księcia.
- Od razu powiem jeśli chodzi o księcia, to to jest właśnie chyba najsłabsze. To znaczy też ta pozycja księcia jest inna, bo on nie jest już mazany. Z przedstawieniami królów jest sprawa bardziej skomplikowana, bo tu bym się nie odważyła żadnego takiego ogólnego zdania wypowiedzieć, bo to pewnie jeszcze zależy, w którym kraju, ale są takie na przykład przedstawienia, nawet niekoniecznie bezpośrednio związane z konkretnymi władcami, ale w pewnych środowiskach, gdzie jest przedmiot tego sporu na linii władca właśnie, też bardzo częste uproszczenie. No właśnie, mam nadzieję, że ani razu nie użyłam sformułowania władca świecki. Cesarz nie jest władcą świeckim. Król w pewnym sensie też nie jest władcą świeckim. On sprawuje władzę. Na pewno cesarz nad oboma ramionami władzy. I teraz to się wiąże z tym właśnie ile razy król i cesarz jest mazany, iloma olejami na przykład są takie przedstawienia chrztu Chrystusa w Jordanie, gdzie święty Jan Chrzciciel ma dwie fiolki. Nie chrzci Chrystusa wodą z jakiejś czarki czy z ręki, tylko ma dwie fiolki. Niektórzy badacze szukają w tym odwołań do jakichś konkretnych rytuałów, na przykład pomazania królewskiego.
Ale to są już takie bardzo specyficzne wątki odnoszące się do konkretnych środowisk, konkretnych, jakichś takich osi sporu. I tu znowu też jest kwestia szkoły i też będą zawsze niektórzy badacze, powiedzmy, historycy sztuki, którzy powiedzą, że to jest może trochę przypadek. Dopóki nie mamy większej grupy, to trudno coś z tym zrobić. Natomiast no właśnie nie mam wrażenia, żeby to tworzyło jakieś takiej grupy, że jesteśmy w stanie powiedzieć na przykład o, tu jest król, a tu jest cesarz, tu jest na pewno książę. W przypadku takich jak te, które pokazywałam, jest absolutnie wątpliwe, że chodzi o władzę cesarską, bo to wyniesienie cesarza ponad i rycerzy, i duchownych przysługuje tylko jemu. Ale są także w późnym średniowieczu. No nie wiem. Przykład pewnie państwu dobrze znany nagrobek Kazimierza Jagiellończyka. On jest pochowany w kapie. Kapa jest strojem liturgicznym, prawda? Czyli ceremoniał koronacji władcy to jest ceremoniał liturgiczny, w którym król też jest ubrany w szaty kapłańskie, prawda? Więc to są, to jest trochę już właśnie kwestia potem indywidualnych rozwiązań.
I zawsze jest pytanie, na ile one są wynikiem pewnego zapotrzebowania środowiska wokół władzy. Jeżeli to środowisko jest mocne intelektualnie, a jednocześnie też silne w stosunku do różnych takich, powiedzmy, opozycyjnych kręgów, no to te przedstawienia są wtedy bardzo mocne i odważne. Jeżeli jest słabsze albo intelektualnie, albo politycznie, no to są takie raczej schematyczne.
- Ktoś jeszcze z państwa chciałby się włączyć?
- Ja trochę w nawiązaniu do tej zwierzchności cesarza nad stanami świeckimi i duchownymi. A gdzie w tym wszystkim papież? Jak ustawimy papieża w tej hierarchii?
- To jest właśnie bardzo znamienne, że jego tu nie ma. To jest bardzo wygodne. Jeżeli wrócimy szybciutko. No, to jest właśnie bardzo znamienne, że papież był jeszcze w czasach Ottona II. Chociaż też to nie jest papież jako równorzędny, prawda? Bo gdybyśmy chcieli pokazać te dwa urzędy czy te dwie godności jako równorzędne, to by trzeba zestawić trenującego cesarza z trenującym papieżem, prawda? Natomiast nawet tu tak nie jest, A potem papieża nie ma. Nie chcę państwu powiedzieć, że nie ma żadnych przedstawień papieża. Są, oczywiście, ale po pierwsze wcale nie ma ich aż tak bardzo dużo, zwłaszcza w takim ceremonialnym ujęciu. I co więcej, musielibyśmy właśnie też zadać sobie pytanie, dlaczego z kręgu władzy papieskiej w tym czasie jeszcze, bo później to się zmieni to jest to o czym Pan mówi, prawda? Że później, jak ten konflikt zacznie narastać, no to będzie też walka wykorzystująca również wizerunki, ale w tym czasie tu nie odpowiem na pytanie, czy papieże nie byli zainteresowani, czy też byli tak przekonani o swojej pozycji, że nie musieli jej podkreślać, bo to też jest jeden z aspektów.
To znaczy mówiłam, że zawsze jest w takich sytuacjach pytanie, czy to jest realny zakres władzy, czy postulowany. No a nawet jeżeli ktoś ma realny zakres władzy, nie każdy ma potrzebę manifestacji. To też wynika z różnych okoliczności, więc wizerunki papieży, które powstają oczywiście głównie w Rzymie, rzecz jasna, obywaniu się bez konfrontacji z kolei z wizerunkami cesarzy.
- Czy papież miał w ogóle coś do powiedzenia w kontekście koronacji cesarza, bo wiem, że królów to tak. Musiał być zgoda papieża na Chrobrego. A jak była ta relacja pomiędzy papieżem a cesarzem.
- Absolutnie to papież musi go koronować. Czyli cesarz się musi pofatygować w tej sprawie.
-Koronować jako czynność techniczna czy...
- To jest w ogóle osobny temat, ale tu rzeczywiście powinien się w tej sprawie wypowiadać kompetentny historyk, ponieważ ten proces to jest takie modne, że się jest w procesie, prawda? Proces ustawiania cesarzem też królem to jest rzeczywiście proces, ponieważ on obejmuje pewną liczbę czynności, które też nie zawsze dokonują się bezpośrednio jedna po drugiej. Kluczowe są na pewno dwie koronacja, ale również kluczowe jest pomazanie. I tutaj rzeczywiście może być Jedna bez drugiego jest nieważna, niepełna.
- Tak. Dzień dobry. To ja mam jeszcze pytanie takie z takiego klucza, że coś mi świta, ale nie pamiętam. Tutaj Ola oraz Krzysztof pytali o koniec tej tradycji, natomiast ja chciałem spytać o początek. To znaczy Otton nie jest jakimś wyjątkowo wielkim zdobywcą, nie ma jakiejś tego typu osiągnięć inaczej niż Karol Wielki czy...
- Terytorialnych.
- Tak więc chciałem spytać jakie, bo oczywiście nie znam się na tym, jakie w Pani ocenie jest źródło wywyższenia akurat tego cesarza i czy to jest takie pytanie tylko intuicyjne, czy związek jakoś tam Teofano, Grecja, Bizancjum, czy to ma jakiś związek? Bo tak mi świta, że cesarz bizantyjski też ma tą pozycję, że może sobie zajrzeć za ikonostas, że jest takim pół kapłanem. Czy to jest wzięte jakoś z Bizancjum? Dlaczego akurat Otton? Krótko mówiąc aż tak wysoko?
- Teofanu była żoną Ottona II, była matką, Ottona III. I tu znowu. Nie byłam przygotowana na takie pytania, że nie mam ilustracji, ale to pewnie z łatwością państwo znajdą. W internecie są takie plakaty z kości słoniowej, które przedstawiają koronację Ottona II i Teofanu. To są takie, powiedzmy, jak na zachodnią sztukę niezłej klasy dzieła. Ale jak porównamy z bizantyjskimi plakietami, które pokazują koronację cesarskich bizantyjskich, np. Cesarzy Romanosa, to też pokazuje całą różnicę między taką jeszcze, cesarskim poziomem, który w Bizancjum przetrwał, a tym, co rzemieślnicy zachodni próbowali naśladować. Natomiast schemat naśladowali bezbłędnie. I to są w jednym i w drugim przypadku plakiety pokazujące koronację pary cesarskiej przez Chrystusa. Czyli ta tradycja jak najbardziej jest znana w czasach Ottona II. Czyli to jest taki, można powiedzieć, jeszcze jeden wątek, jeszcze jedna warstwa tego fundamentu cesarskiego. Ale to jest dokładnie to, o czym mówiłam, mówiąc, że cesarz rzymski zaczyna się od Oktawiana Augusta. Proszę pamiętać, że to my mówimy Bizantyjczycy, Bizancjum. Bizantyjczycy, jak o sobie mówili Romanoi oni są Rzymianami, a jak mówili o Karolu Wielkim, Frankoi, to są Frankowie.
Krótko mówiąc Karol Wielki sobie jakieś tam cesarstwo stworzył z punktu widzenia Bizacjum, tam jest ciągłość cesarstwa, więc tutaj można powiedzieć dotykamy pewnego... Pewnego konfliktu i problem legitymizacji, i zgoda, pojawienie się Teofanu jest, no, jest pewnym rozwiązaniem i niewątpliwie Otto III, który też ten element może wykorzystać, no, jest w tej szczęśliwej pozycji. Ale teraz właśnie wracając do tego problemu, tego, że to nie był zdobywca no, po pierwsze może już nie musiał tak bardzo zdobywać, ale jednocześnie też te jego ambicje to był raczej ambicje pewnego zrozumienia, czym ta władza jest. I te całe spory historyków i historyków sztuki, o tę nieszczęsną Sklavinie. To jest dość istotne, żeby zrozumieć, czy ten przekaz obejmuje pewne takie wyobrażenie, że ten cesarz panuje nad, cesarz ma w ręku dysk z wpisanym krzyżem nad całym chrześcijańskim światem. Teraz jaka część chrześcijańskiego świata, jaką część chrześcijańskiego świata obejmuje Słowiańszczyzna południowa jest chrystianizowane, ale w obrządku wschodnim, prawda? Polska jest chrystianizowana. Wschód Rusi jest chrystianizowany, ale w obrządku wschodnim. No, ale jeszcze jest coś takiego, jak na przykład Słowianie Połabscy, którzy nie są chrystianizowani i dlatego już ich nie ma, ale wtedy byli. Czyli pytanie czy to jest taki szczegółowy aspekt? Stan istniejący? Ta Sklavinia w tym wariancie ma koronę na głowie, czyli to jest ten taki element, który może podkreślać, że to jest to ostatnio, można powiedzieć, pozyskane królestwo, ale równie dobrze, ponieważ to nie jest Polonia. To jest Sklavinia, to może jest pewien program polityczny, który zakłada pewien rozwój, czyli on może nie zdobył, ale ten program jest przyszłościowy. Z całą pewnością był to ambitny władca, prawda? Więc to jest może wyraz pewnych ambicji, które może nie były liczone w kilometrach kwadratowych, ale w pewnym rozumieniu właśnie uniwersalności władzy. I stąd też właśnie takie przesunięcie, delikatne, ale bardzo znamienne.
- Zastanawiałem się, czy zabrać głos jako laik w tym gronie. Bardzo przepraszam, że będę mówił bardzo osobiste komentarze. W tej chwili przypomnijmy sobie, że Otton III w chwili, kiedy były, te coś w rodzaju apoteozy, było malowane. Miał zaledwie 20 lat i przypominam, że zaraz potem zresztą umarł w taki czy inny sposób. Natomiast to był rok tysięczny, rok tysięczny był uważany powszechnie w Europie chrześcijańskiej za koniec świata i spodziewano się nadejścia Chrystusa, który miał ponownie odnowić świat. Zresztą Otton III miał tą koncepcję renowacji imperium, prawda? I w moim... A pan się pytał o papieża? Wtedy papież był jednym z bardziej intelektualnych takich dobrych papieży i to ja to nazywam, to wszystko byli kumple. To znaczy to nie jest tak, że Otton miał jakąś swoją wizję, tylko on musiał przemyśleć pewne swoje zamiary właśnie związane z rokiem tysięcznym. Przypominam, że w roku tysięcznym przypadek albo nie był w Gnieźnie i pamiętamy z pierwszej wystawy naszej tutaj w muzeum tą wizję Łukaszowców, którzy przedstawili Ottona III, który przychodzi do Bolesława Chrobrego jako petent, jako młodszy brat, jako ktoś, kto zwraca się do Bolesława Chrobrego w majestacie, a on jest sam w szacie pątnika i na bosaka, i przychodzi po to, żeby właśnie szukać odnowy imperium. Jakiej odnowy? Być może idę krok za daleko - odnowy poprzez połączenie chrześcijaństwa zachodniego i chrześcijaństwa wschodniego. Znowu jako laik mówię, Mieszko II mówił po grecku Po co? No, może tatuś go nauczył mówić po grecku, bo miał jakieś związane z nim plany zawodowe, prawda? Żeby poszedł dalej w tamtą stronę? A dlaczego to się skończyło? No bo rok tysięczny przeszedł. Końca świata nie było. Koncepcja Ottona III, która nie mogła się nikomu podobać, oprócz niego samego, już nie sprawdziła się i ta idea się zakończyła. Dwa słowa jeszcze anegdotyczne odnośnie koronacji. Kolejnym, jednym z kolejnych cesarzy, znaczy osoby, która przejęła tytuł cesarza, był Napoleon Bonaparte. Napoleon Bonaparte koronował się rzeczywiście w Rzymie w towarzystwie czy w obecności papieża, który oczywiście musiał się zgodzić na to, żeby on się koronował, ale jak się koronował, wziął z ręki papieża koronę i sam sobie nałożył na głowę, bo był przecież sam. Sam się stworzył jako papież, to raz. A już takim... Cesarzem, tak. Natomiast ostatnim takim dla mnie, ostatnią osobą, która która wracała do tej koncepcji władcy jako pomazańca, który sobie siedział na tronie wśród aniołów i sobie kontemplował cały świat, jest Ludwik Bawarski.
Jak sobie przypomnimy jego salę tronową właśnie zrobioną na bizantyjskie wnętrza i możemy sobie wyobrazić, że on sobie tam samotnie siedział na tronie i dumał o tym, jak by było być fajnie cesarzem całego świata. No to jest to właśnie wyobrażenie niektórych ludzi, czym mogłoby być Państwo Boże. Przepraszam za taki wtręt, ale...
- Tylko takie małe doprecyzowanie. Otto III przyjechał, czy przybył do Gniezna jako pontnik zgoda, ale on nie pielgrzymował do Bolesława, tylko do grobu świętego Wojciecha. Jednak prawda. Więc i to, i to. Jeśli już używamy takich kolokwializmów, to oni byli kumplami. To znaczy to jest kwestia pewnych takich intencji. I tam doszło, według kronikarzy do pewnej wymiany dość znamiennych darów, to znaczy kopii... Włóczni św. Maurycego i relikwii św. Wojciecha, ale jednak właśnie to święty Wojciech był tym powodem, dla którego się udał do Gniezna.
- Ktoś jeszcze?
- Dzień dobry. Ja chciałbym wrócić do kielicha z Trzemeszna, od którego zaczęliśmy, i do tej centralnej sceny, do koronacji króla Dawida, bo tutaj właśnie, jak widzimy, obok również jest ta symetria. Są cztery postaci i są dwie świeckie i dwie duchowne. I to, co wydaje mi się jakoś zaskakujące i zupełnie nieintuicyjne, to to, że właśnie na głowę... Koronę na głowę wkłada postać świecka dowódca wojskowy. I chciałabym zapytać, czy to jest jakoś tak, czy to się jakkolwiek mieści w tym imaginarium, o którym teraz rozmawiamy? Czy po prostu jest, bo wiemy, że tutaj jest taka subtelna symetria między tą władzą świecką i duchowną. Jest sześć przedstawień poświęconych władcom, sześć prorokom. I czy to jest, czy to, że ta postać świecka nakłada koronę na głowę to jest tylko taki drobny niuans i sugestia, że jednak ta szalka trochę się przechyla na korzyść tej władzy świeckiej? Czy może ma jeszcze jakieś inne znaczenie i kontekst?
- No, tutaj akurat mamy konkretne źródło literackie, to znaczy akurat tu mamy do czynienia ze scenami, które mają jednak charakter narracyjny w tym sensie, że one czerpią z pewnej opowieści, które możemy tutaj zlokalizować w konkretnych fragmentach ksiąg królewskich Starego Testamentu. Czyli oczywiście to nie znaczy, że nie byłoby możliwe stworzenie takiego wizerunku, który odchodzi od wierności wobec tekstu i przedstawia, powiedzmy, koronację Dawida czy innych władców starotestamentowych jakby w inny sposób. Ale akurat tutaj mamy trzymanie się narracji. Czyli to zresztą notabene też pokazuje, że właśnie te dzieła XI-wieczne one wyrastają z tej tradycji, ale one nie dochodzą nawet w pół drogi do tego poziomu wyniesienia postaci władcy. Zresztą tutaj mamy to już lepiej widać na tym zbliżeniu. Tutaj też mamy koronację, jednocześnie z pomazaniem, ta postać trzyma w ręku jakiś taki róg czy coś. No to to jest ewidentnie właśnie powiązanie tych dwóch Elementów, nałożenie korony na głowę i akt pomazania.
- Proszę Państwa, nie widzę więcej uniesionych rąk. Rozumiem, że pytań już nie ma, Pani profesor bardzo dziękuję. A Państwu jeszcze na koniec powiem, że to nie jest ostatni wykład poświęcony tematyce związanej z naszą wystawą. Od stycznia, już w nowym Roku zapraszamy na kolejne wykłady. Proszę śledzić naszą stronę internetową, będziemy informować o terminach i tematach wykładów. A dzisiaj Państwu serdecznie dziękuję. Dobranoc.
Data of the object
-
Name / Title
Królowie, prorocy i kapłani. Przedstawienia władców w sztuce europejskiej X–XII wieku - wykład otwarty prof. Grażyny Jurkowlaniec -
Type
-
Category
-
Chronological range
-
Execution date
05/12/2024 -
Duration
1h 31min 56sek -
Persons performing
-
Inventory number
MHP-04-4742 -
Copyright classification
-
Permalink